Sylwek, zastana sytuacja była taka. Samochód po zderzeniu z drzewem, w pojeździe tylko kierowca, przytomny, uwięziony w pojeździe. Prawa noga uwięziona, nie wiadomo, jak, nie widać, lewa noga podwinięta pod fotel i przyciśnieta kołem Pierwsza OSP przy pomocy kombi otworzyła drzwi i przecięła słupki przednie. Nasze pierwsze działania, to rozpieraczem ramieniowym powiększenie dostępu od strony drzwi, następnie zastąpienie ramieniówki kolumnowym i dalsze rozpieranie. Ze względu na otwarte drzwi tylne, brak możliwości nacięcia słupka nad progiem i przecięty przedni słupek dachu, konstrukcja działała jak sprężyna i nie powiodła się próba założenia przedłużki na kolumnowy wypracowana odległość wracała z powrotem), który ze względu na pozycję poszkodowanego oparty był na wysokości zamka. Następnie zdjęto dach, kładąc go do przodu przełamując popękaną szybę, bez wycinania jej i próbowano rozpieraczem ramieniowym podnieść pulpit. Za punkt podparcia służył tunel przed dźwignią biegów. Próba powiodła się tylko częściowo, bo trzeba było przerwać, ze względu na ból jaki zgłaszał poszkodowany. Po obejrzeniu miejsca bólu, okazało się że pod kolanem znajdował się pedał hamulca, który przy podnoszeniu pulpitu naciskał na nogę. Żeby dostać się i osunąć pedał, trzeba było osunąć wszystkie niemal plastiki , tak, aby zmieściły się mininożyce. Po obcięciu pedała, uniesiono rozpieraczem ramieniowym pulpit. Została uwidoczniona stopa, która była zablokowana blachami podłogi, która wygięły się w kształt leżącej litery C. Ze względu na gabaryty nie dało się rozgiąć tej blachy ramieniówką, dlatego zrobiono to przy pomocy kombi, następnie zablokowano pulpit przy pomocy ramieniówki i wyjęto rozpieracz kolumnowy, który cały cza blokował konstrukcję od strony drzwi. Poszkodowanego, z założonym KED-em podniesiono do góry z podłożoną deska na której został potem umieszczony.
Wnioski jakie nasunęły mi się podczas działań:
- konstrukcja osłabiona przez otwarte drzwi i przecięte słupki zbyt wcześnie utrudniała rozpieranie
-brak rozpieracza dwustopniowego, stosowanie przedłużek nie sprawdziło się
-sterowane elektrycznie napędy przesuwów fotela, utrudniało przesunięcie i położenie fotela
- pod plastikami pulpitu, bezpośrednio nad tunelem, znaleziono małe pudełko, które założyłem że jest sterowaniem poduszkami, a zgniecenie mogłoby spowodować wyzwolenie poduszek i kurtyn, które nie zostały odpalone podczas zderzenia (nie sprawdziłem jeszcze czy miałem rację)
- trudność ze znalezieniem akumulatora.
To tyle w temacie. Cała akcja, od przyjazdu, do wydobycia poszkodowanego to około 50 min, więcej zdjęć mogę przesłać na @.