Ja nawet w części nie posiadam takiej wiedzy jak część osób na tym forum ale pozwolę sobie jednak na pewne wnioski:
Dobrze, przyjmijmy, że nie da się dobrze wyszkolić ochotnika (a nawet strażaka PSP) aby był wszechstronny. Bo to jest prawda. Ale w takim razie można by wrócić do czasów kiedy OSP była wzywana tylko do stodół i stogów siana. I to też dopiero w drugim rzucie, żeby niczego głupiego nie wymyślili. (Pamiętam te czasy).
Takie zdarzenia będą przecież co jakiś czas się pojawiały i może być tak, że PSP będzie miało czas dojazdu na tyle długi, że OSP która będzie na miejscu już po chwili będzie chciała rozpocząć działania ratownicze. Ponieważ wysokościówka dodatkowo w tym momencie utrudniona (brak tlenu, możliwość osunięć, małą średnica studni) to zadanie tylko dla specjalistów.
Tylko, że - moim zdaniem - do tego, żeby dowódca OSP ocenił sytuację jako niebezpieczną dla jego ratowników nie potrzeba szczególnie specjalistycznej wiedzy. Chodziło tylko o nie podejmowanie działań do czasu przyjazdu PSP. Ewentualnie można było pomyśleć nad sposobami wtłoczenia tlenu co przy tej głębokości jest raczej nie wykonalne z powodu braku sprzętu. I o to właśnie mi chodzi że jeśli dowódcy OSP nie potrafią ocenić niebezpieczeństwa to chyba faktycznie nie powinni być dysponowani do tego typu zdarzeń. Czy do tego faktycznie potrzebna jest specjalistyczna wiedza?
A dyspozytor?
Podam przykład z ostatnich burz. Usuwanie leżącego drzewa w które zaplątała się linia energetyczna pod napięciem.
Dyspozytor wysłał OSP z KSRG i dosłownie co minutę powtarzał im przez radio, że mają się nie zbliżać tylko z daleka zabezpieczyć miejsce do czasu przyjazdu pogotowia energetycznego. Ponieważ energetyka dość długo nie przyjeżdżała, dowódca OSP próbował wprowadzać w życie własną inwencję. Zgłosił dyspozytorowi, że "chyba przewody nie są pod napięciem bo widać, że było zwarcie to na pewno już bezpieczniki wyskoczyły" albo, że "nie iskrzy więc chyba nie ma napięcia" - i za każdym razem dyspozytor pięknie studził jego zapał powtarzając, że ma nie zbliżać się, z daleka zabezpieczyć miejsce do czasu przyjazdu PE.
W przypadku zdarzenia ze studnią może więc wystarczyło by takie właśnie ostrzeżenie.