Młodzi ratmedzi czasem są czupurni, bo nauczyli się schematów - to lepiej, niż działać na oślep, ale ważna jest też pokora wobec poszkodowanego i szacunek dla kolegów-ratowników - lekarzy, ratmedów, strażaków, goprowców i innych ludzi dobrej woli... My w ksrg mamy ok 60 godz. szkolenia i adekwatne kompetencje, ale nasza doktryna jest niesprzeczna z medycyną, chociaż zakłada pewne uproszczenia i standaryzacje. Akurat procedura ratowania noworodka była konsultowana z profesorami medycyny, w tym szefem OIOMu pediatrycznego - jest to kompromis pomiędzy resuscytacją okołoporodową - absolutne najczęstsze zdarzenie tego typu, a resuscytacje poporodową - może się zdarzyć strażakowi ( i oczywiście się zdarzyło.... ) - tu się podkreśla, np. znaczenie częstości tętna poniżej 60/' - jako objawu upoważniającego do rozpoznania zatrzymania krążenia.... I instruktorzy powinni to jasno wytłumaczyć w czasie wykładu, zeby potem kursanci nie uczyli się "z procedur...." W razie kontrowersji warto zadbać o doprecyzowanie wątpliwości - na przykład nierzadko inni nie rozumieją, dlaczego w niektórych sytuacjach ( dosyć częstych w praktyce ksrg) procedura zaleca rozpoczynanie rko od oddechów.... Ale jak brakuje dobrych manier, to czasem trzeba odpuścić - jak ktoś ma nosek wyżej rozumku, to trudno...