jezdziłeś kiedyś starem z dzieloną kabiną z silnikiem prawie na wierzchu ,załogą w tylnej części , z którą łączy małe okienko? bez ogrzewania ; ale lepsze to niż nic
ok. z tym się zgodze ,warunki są mało komfortowe , w terenie jest super
Nie tak dawno dyskutowałem bodajże w temacie "jaka przyszłość OSP" na temat tego jaki jest Star, i jak to wygląda w świetle używanych wozów zachodnich... Też ciekawie było.
Ale z drugiej strony w ilu jednostkach tak naprawdę są potrzebne wozy z TAKIMI właściwościami terenowymi, co? Oczywiście wszystko zależy od warunków lokalnych. Tak z doświadczenia to powiem że w moim przypadku samochód UTERENOWIONY by w zupełności wystarczył - średnio napędów używamy na akcji
raz do roku, a teren nie jest wcale taki trudny. PSP u nas ma samochody w zasadzie miejskie/szosowe, nawet opony szosowe, tyle że z dołączanym napędem na wszystkie koła. I wystarcza. Kiedyś nawet była akcja że taka ledwie uterenowiona GCBA Scania z PSP wyciągała z błota Magirusa GBA 4x4, bo się w polu po osie zagrzebał. Nie wnikam już jak, ale to taka ciekawostka - bo praktycznie poza właściwościami terenowymi to Star ma naprawdę niewiele do zaoferowania...
Inna bajka, że weszliśmy tutaj w temat aut lekkich bez wody, lub z minimalną jej ilością. Już od dość dawna zresztą słyszałem pojedyncze opinie że pchanie się w takie małe auta to nieporozumienie. Ba, nawet też gdzieś na forum była toczona dyskusja na ten temat, gdzie udowadniano sens zakupu i istnienia GLM-ów... Owszem, tamta dyskusja z tego co pamiętam toczyła się w odniesieniu do auta z armaturą i tradycyjną motopompą, ale i w tej konfiguracji warunkiem koniecznym dla powodzenia akcji jest obecność i sprawność sieci hydrantowej, lub jakiś inny punkt czerpania wody w okolicy. A w zimie nawet sprawny hydrant lubi zamarznąć... Tak więc dalej bronimy GLM-ów, czy jednak jako minimum określamy GBA/M?