Ja tam wole być fizolem niż siedzieć w papierach. Wg mnie praca fizyczna jest przyjemniejsza!
Nasz Ty ciele-
anielestróżu rzeczwiście pozostań przy pracy fizycznej, bo ta umysłowa, którą tu na forum starasz się wykonać przekonuje nawet bardzo, że powinieneś się do fizycznej ograniczyć.
W kwestii pracy na zmianach i pracy biurowej moge powiedzieć obiektywnie bardzo dużo, ponieważ pracowałem na podziale, w biurze na róznych stanowiskach i obecnie znowu pracuje na zmiany - każda decyzja o przejściu była moją decyzją w różny sposób motywowaną, i pomimo bardzo dobrych wyników zmieniałem miejsce pracy - o przyczynach wiele trzeba byłoby pisać - to dla wiadomości tych,którzy chcieliby wyciągnąć z tego daleko idące wnioski.
Powiem tak, że kierunek z podziału do biura, czy też z biura do podziału jest możliwy w każdej jednostce i każdy pracuje w miejscu, w którym akurat chce pracować. W każdym bądź razie każdy ma możliwośc napisania raportu i poproszenia swojego szefa o przeniesienie na miejsce pracy, które mu odpowiada. Jeśli nawet nie będzie takiej możliwości w danej chwili, to nie wykluczone, że w najbliższym czasie coś się wyklaruje.
Ktoś kto liczy na awanse w straży powinien trzymać się pracy 8-godzinnej, ktoś kto nie ma ochoty uczestniczyć w wyścigu szczurów i lizaniu dupy, by na stołek się dostać to dla świetego spokoju może znaleźć sowje pożyteczne miejsce na podziale bojowym.
Lenie pracują i na podziale i w systemie 8-godzinnym. Każde zbiorowisko ludzi prezentuje podobny przekrój od bardzo zdolnych do mało zdolnych, lenii i cwaniaków włącznie. Problem leży tylko i wyłącznie po stronie przełożonego - to on powinien zadać i wyegzekwować pracę. Jeśli tego nie umie lub z jakiś powodów nie może, to albo sam jest partaczem, albo siedzi w układach, które go ograniczają.
Nie rozumię stwierdzeń typu -
tym z podziału we łbach się poprzewracało
i to twierdzą ludzie, którzy podobno pracują na podziale.
Jak przeszedłem pracować ze stanowiska biurowego na podział w systemie 24/48 to po wielu latach nieobecności na podziale przypomniało mi się szybko jak ciężko jest dybać 24 godziny świątek, piątek i niedziele, jak ograniczony jest kontakt z rodziną. Bardzo się cieszę że wprowadzono 40 godzinny tryb pracy na podziale, w końcu będzie uczciwie - piszę to ze świadomością jaka pracę wykonują 8-godzinni. Widziałem to, widzę i nadziwić sie nie mogę, choć ponad 20 lat mam służby. Najwłaściwsze określenie tej pracy to
przerost formy nad treścią.
Jeśli strażak przychodzi na służbę 24 godzinną i nic nie robi to czy on jest temu winien czy dowódca - kto powinien dostać negatywną ocenę kwalifikacyjną? To pytanie dla
MIROSa i tych, którzy jego wypociny popierają.
Odnośnie dorabiania. Sam dorabiam, więc mogę byc w tej kwestii jednostronny, ale swoje powiem. Jeśli przeszkadza komuś, że strażak po służbie dorabia, to ja stwierdzam, że mnie bardziej przeszkadza jak komendant lub dowódca w godzinach pracy na różne sposoby okrada budżet straży i strażaków - a to łapóweczka, a to nagroda po cichu dana i podzielona, a to usługa sprzętem straży wykonana za kasę, która wpływa do kieszeni dowódcy itd.
Z mojego doświadczenia wynika, że strażak, który dorabia po służbie, pracuje również dobrze w służbie, a ten co nie pracuje dodatkowo zwykle nic nie robi w służbie. To jest oczywiście moje i tylko moje spostrzeżenie, które nie musi być regułą.
Ja w każdym bądź razie szanuje strażaków, którzy potrafią np. wykonywać określone prace budowlane lub potrafią prowdzić gospodarstwo rolne i zarabiać pracą pieniążki. Każdy normalny facet będzie widział ile pracy to kosztuje, a każdy leser i nieuk będzie wścibsko pytał "a ile on za to wziął".
Pozdrawiam wszystkich strażaków z podziału bojowego, którzy nie płaczą, że Ci 8-godzinni więcej zarabiają. Mnie też pasowałby system 24/72, ale mam wrażenie, że szefowie na to nie pójdą, ale na dodatkową pracę nie będzie to miało wpływu - ważne że mniej godzin będziemy pracowali.