Koledzy, koleżanki (to drugie tak dla poprawności, bo pewnie wyłącznie koledzy).
Również w telegraficznym skrócie przedstawię mój punkt widzenia. Na początek zaznaczę, że rozumiem i szanuję inne spojrzenie, natomiast mój punkt widzenia jest oczywiście sprawą indywidualnego spojrzenia i przekonań, wyobrażeń o tym świecie itp. Więc uznaję go za właściwy, dopóki ktoś nie wskaże mi błędu w rozumowaniu lub obszaru nieuwzględnionego w toku rozumowania. Chodzi oczywiście o sprawy mogące mieć wpływ na, powiedzmy, efekt tej wizji.
Mnie osobiście nie zraża fakt istnienia różnego rodzaju "hamulców". Czy to osobowych, instytucjonalnych czy też organizacyjno-obyczajowych. A to z kliku powodów.
Po pierwsze, najważniejsze, wiedza broni się sama. Można ją odciąć od nielubianej osoby, instytucji i sytuacji i będzie żyła, bo prezentuje wartość wewnętrzną. W naszym fachu wiedza nierozerwalnie związana jest z doświadczeniem czy praktyką. Pod warunkiem prezentowania obiektywnej wartości merytorycznej takiej wartości NIKT nie jest w stanie NIC zarzucić. Tak uważam.
Po drugie, bez wizji, uporu i wytrwałości nic się nie dzieje. Musi być ktoś lub grupa, która weźmie się za daną sprawę. Tu akurat możemy nieskromnie podać swój przykład (Witek, ja, i koledzy Piotr i Arek). Wbrew wszystkiemu, nie bacząc na nieprzychylny klimat i brak wsparcia, zrobiliśmy swoje. Bo to jest jedna z lepszych dewiz życiowych, w każdej dziedzinie:
Róbmy swoje!. Bez oglądania się na przeszkody, narzekania, pesymistyczne wizje. Oczywiście jest to również sprawa indywidualnego podejścia do życia. Owszem, wiele razy każdy z nas mówił: "Ja mam już tego dosyć, wszystko się sypie, złe wiadomości chodzą parami itp itd". Wtedy inny wkraczał i mówił: "Spoko, ja to ogarnę, będzie dobrze, zobacz gdzie doszliśmy przez ... (ostatni rok, miesiąc, tydzień) itp." To również niewątpliwa wartość pracy w zespole, pod warunkiem dobrego zgrania i wspólnego celu, który zawsze stoi na czele, a nie coś tam innego, np. jakieś osobiste sprawy.
Po trzecie. Nie można liczyć, że bez wyraźnego, przepraszam za wyrażenie, pier**lnięcia samo się coś wydarzy. Można pewne rzeczy promować, ale większość przyznaje, że nie pielęgnowane - zanikają. Np. dobre nowinki uczone w szkołach przez wizjonerów rozpływają się przy zmianie środowiska (np. podjęciu pracy w JRG). Trafia się do ukształtowanego miejsca z istniejącymi klimatami, rozwiązaniami, uwarunkowaniami, organizacją i jeszcze wieloma innymi sprawami. Sam jeden wizjoner najczęściej nie jest w stanie ruszyć tego z posad, choć bywają wyjątki. Dlatego dopiero mocne wejście uzyskuje status kropli, która może po odpowiednim czasie szczycić się siłą drążenia skały. To oczywiście znowu mój pogląd na sprawę.
Co warto jeszcze dodać? Ano to, że jak wspomniałem, rozwiązanie poniekąd systemowe może pchnąć każdą sprawę mocno do przodu. O ile lepiej czuję się stojąc na tej konferencji przed dowódcami jednostek, którym przypominam, że jest taki paragraf w Rozporządzeniu BHP, który mówi o wyznaczeniu roty do asekuracji, a nie że warto to robić bo Amerykanie (Anglicy, Niemcy, Łotysze ...) to robią. Zobaczcie jedną rzecz, wspomniał ktoś, chyba
pszemek, o tych oznaczeniach ABCD i że obecnie mamy front, lewe i prawe skrzydło, tył. A przecież to jest z książki o wiele mówiącym tytule "Taktyka działań gaśniczych dla słuchaczy kursu kwalifikacyjnego szeregowych PSP" Przyjęło się jak cholera, co? I te nieszczęsne ciąganie linki, wspomniane przeze mnie też. Aż do poziomu inspekcji gotowości operacyjnej, a każdy jeden strażak praktyk ma chyba podobne zdanie na temat akurat właśnie tych linek. No to oznacza, że Pan Bielicki wiedział
Jak wprowadzać zmiany w PSP?. Stąd mój tok rozumowania. I nie oznacza to, że po ewentualnym pójściu ta drogą nastąpi uzdrawiająca transformacja. Ale będzie cholernie mocny grunt do zmian, które, choćby miały potrwać ileś lat, będą szły siłą inercji. To, ponownie, moje osobiste spojrzenie.
A spojrzenie takie mam bo tak mnie życie ukształtowało, ale wiem, że podziela je wiele osób. Inaczej skąd wzięło by się choćby powiedzenie:
Lepiej zapalić świeczkę, niż przeklinać ciemności.
Konfucjusz, (551-479 p.n.e)
I jeszcze jedno powiedzenie, współczesne. Podrzucił mi je Witold przed konferencją. Padło z ust zmarłego niedawno współzałożyciela firmy Apple, Steve'a Jobsa:
Remembering that you are going to die is the best way I know to avoid the trap of thinking you have something to lose. You are already naked. There is no reason not to follow your heart.
Pamiętać że kiedyś umrzesz to najlepszy sposób jaki znam na uniknięcie pułapki myślenia, że masz coś do stracenia. Już jesteś nagi. Nie ma powodu, aby nie podążać za głosem swojego serca."
Dlatego zachęcam do pracy nad projektem
Pozdrawiam,
Sajmonowski
P.s.
Założyć stronkę (celowo unikam słowa "porta:"http://www.taktykapozarnicza.pl/") i robić swoje
A może po prostu
http://www.strazak.pl/ na poziomie strony głównej?
EDITP.s. 2 Zwróciłem tez uwagę, że od momentu napisania przeze mnie pierwszego posta w tym wątku niemal potroiła się ilość odsłon. Było gdzieś nieco ponad 400, jest blisko 1200. To pokazuje że jest coś na rzeczy i że temat wzbudza zainteresowanie.