Dawniej to się na luzie, po służbie szło na piwko z chłopakami (tymi którzy nie biegli do drugiej pracy). Wypijało się jedno, dwa, a czasami siedem. Na niedzielnej służbie połowa odsypiała balety. Czy było zajebiście? Może tak, a może i nie... chociaż teraz po latach, z rodziną, kredytem i pełniejszą świadomością myślę, że nie było. I lepiej dla tych, którzy pamiętają czasy kiedy po trudnej popołudniowej akcji trzeba było odreagować przed snem, żeby zapomnieli. Bo żyjemy w innej dekadzie i służymy w "innej" formacji. Jeżeli Ci, którzy chcieliby teraz powtarzać to co w przeszłości uchodziło na sucho, niech się lepiej zastanowią. Bo chociaż Radca ma rację pisząc że każdy przypadek jest inny, to w przypadkach związanych z alkoholem coraz trudniej jest przepchnąć pozostanie w służbie.