Witam,
W ostatnim czasie coraz częściej zdarzają się przypadki dysponowania przez MSK sąsiednich jednostek(nawet z sąsiedniej gminy) zamiast naszej do akcji w naszej miejscowości. Nie są to jakieś ogromne, poważne akcje. Nie dziwiłbym się gdybyśmy nie zachowywali gotowości i mobilności. Nasza OSP jest w KSRG. Od kilku lat jako jedynej w gminie nie zdarzyło się nie wyjechać z jakiegokolwiek powodu. Zawsze jest pełna obsada, gotowa wyjechać w ciągu kilku minut. Pomijając zasadę, że wypuszcza się najbliżej położoną OSP, bo tu obca przyjeżdżająca kilkanaście kilometrów działać prawie pod samą naszą remizą, to wygląda na zwykłą złośliwość. Oczywiście dzwoniliśmy za każdym razem na MSK z zapytaniem dlaczego. Oni przepraszali, obiecywali, że więcej się nie powtórzy i za jakiś czas się powtarzało.
Nikt nic nie miałby przeciwko takiemu obrotowi sprawy, ale jak my strażacy wyglądamy w oczach mieszkańców, jeśli zgłaszają problem, a przyjeżdżają do niego z innej OSP? Wreszcie zaczną pytać po co my jesteśmy, skoro inni mogą przyjechać?
Proszę Szanownych Forumowiczów o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy. Robić coś z tym, czy może przemilczeć? Jeśli robić, to co i jaką drogą? Za pomocą jakich środków?