Widzisz @MIKO podane przez Ciebie linki to firmy, które sprzedają swoje produkty i zarabiają na szkoleniach. Dla mnie spoko, ale gdybym (i nie tylko ja) podpisując umowę na wyposażenie uwzględnił w cenie szkolenie to dodatkowe koszty musiały by zniknąć.
Tylko, że ja o innym. Ja zaznaczyłem tę subtelna różnicę między komercją, a dzieleniem się doświadczeniem w służbie.
Mamy narzędzia i środki, które powinny być wydatkowane na tych wszystkich "kosmitów", którym się jeszcze chce.
Mamy duże środki w paragrafach "szkoleniowych"na owe paliwo, zakwaterowanie i wyżywienie dla osób, które są zainteresowane podnoszeniem kwalifikacji, wiedzy, doświadczenia, czy wprost są również "świrami".
Mamy w KW oraz KG odpowiedzialnych za szkolenia !!! Trzeba zaprzęgnąć ich do roboty. Wymóc właśnie na nich to finansowanie !
Przytoczyłeś inny paradoks, z którym się spotykamy codziennie.
Mamy koordynatorów medycznych STRAŻAKÓW. Mamy ratowników medycznych STRAŻAKÓW, a płacimy tym ludziom za kursy i re certyfikacje dodatkowe pieniądze
To tak jak ja bym dawał dzieciom pieniądze za sprzątanie swoich pokoi ! Mało tego. Znaczna część tych osób prowadzi działalności gospodarcze i "czerpie" zyski z tego, co powinni robić w służbie.
Co do kosztów samych w sobie to się zgodzę. Powinno to kosztować w "ełro", bo tym wszystkim" kosmitom", którzy poświęcają swój czas i zmieniają pożarnictwo/ratownictwo w tym odwrotnym kraju powinno się wypłacać "ekwiwalenty". I nie przekona mnie nikt, że nie ma na to środków. Środki są i to potężne. Natomiast jasnym jest dla wszystkich chyba, że są przeznaczane na "pociotków" powujków" i innych znajomych królika, tylko nie tam, gdzie mogą zostać odpowiednio zżarte.
@MIKO zajrzyj, a myślę, że bez tego pewnie wiesz jakim budżetem dysponuje KW/KM/KP w Twoim rejonie. Zamiast rozdawać dodatki motywacyjne za punktualne stawianie się do służby. Zamiast tracić pieniądze na różnego rodzaju inne pierdoły i przeznaczyć to właśnie na pokrywanie kosztów takich warsztatów to może (jestem pewien, że tak) się okazać, iż uczestnicy warsztatów otrzymają materiały "do domu". Zjedzą wykwintny obiad (po wysiłku wskazany). Napiją się do kolacji dobrego wina i będzie im się dalej chciało zmieniać ten odwrotny kraj.
Ale co ja pieprzę.... właśnie się obudziłem. A nie to nie był sen ja po prostu taki jestem.
Ps
I wiesz @MIKO, bo znasz nie troszeczkę, że to nie są jakieś osobiste wycieczki. Ja już tak to widzę i tak staram się postępować.