Gasić, ale z głową. Z głową operować prądami wody. Generalnie - jak najmniej wody, na jak największą powierzchnię pożaru. Stłumić płomienie, dogaszanie można naprawdę ograniczyć do minimum. Niestety, przeprowadzenie skutecznej (pod tym kątem) akcji wymaga naprawdę masy doświadczenia od ekipy gaszącej ten pożar.
Niestety (z wielkim akcentem na "nie"), wiele OSP leje tyle wody, ile tylko auto/motopompa jest w stanie podać. Pożary wewnętrzne to szczególny przypadek, ale - nie zwalnia to od myślenia. Nie będę się rozpisywał o strefie podsufitowej (...) bo o tym każdy strażak ochotnik po kursie szeregowych wiedzieć powinien. Naprawdę, małą ilością wody można stłumić pożar, a dogaszanie (w przypadku przytoczonym przez założyciela tematu) - uskutecznić bardzo małą ilością wody (połączoną z przegrzebaniem terenu (...) ).
Pamiętajcie, że paląca się n-ta kondygnacja (pozwolenie na jej swobodne wypalenie), wpływa bardzo niekorzystnie na wytrzymałość konstrukcji, szczególnie dla kondygnacji wyższej (oraz niższej) miejscu pożaru. Niestety "beton" nie ma nieograniczonej wytrzymałości termicznej, każde kolejne ileś-sekund atmosfery pożarowej niszczy struktury ścian działowych oraz poszczególnych kondygnacji (ściany poziomie oraz pionowe).