To co sie stało było karygodne -ale zastanówmy się czy ta sytuacja nie ma podłoża w organizacji pracy w naszej formacji - co nie znaczy że bronie tych co zawinili. Kiedyś ( kiedy w straży było dobrze) w każdej JRG był dyżurny PA ( jeszcze lepiej było przed reformą administracyjną ) lub inaczej nazywany telefonistą - numery alarmowe były podłączone rejonami czyli do najbliższej JRG ale nastały czasy szukania oszczędności na etatach, dyżurni Pa przeniesieni na podział, numery alarmowe tylko w MSK ( ale poczekajmy do uruchimienia nowoczesnych WCPR- ów )i tu zaczyna się być może problem. Mogło się zdażyć parę służb wcześniej że ktoś zadzwonił na numer do danej JRG ( nie alarmowy) i zgłosił jakieś zdarzenie - Zastęp wyjezdzając zgóosił na MSK wyjazd być może urażona duma dyżurnego MSK po wszystkim uruchomiła lawinę ( informacja opatrzona odpowiednim komentarzem na temat niekompetencji tego który przyją to zgłoszenie) Opier.. od d-cy JRG któremu KM nie szczędził delikatności w rozmowie , wyjaśnienia kto , po co i dlaczego tak a nie inaczej grożba obciążenia kosztami za nieuzasadnione dysponowanie do zdażeń - atmosfera w JRG pod psem - każdy pomny wydażeń zamyka się we własnym grajdole i nie chce się wychylać by nie oberwać po uszach, i dochodzi do feralnego dnia do wspomnianego zdażenia i nie żebym ich bronił ale na bank nie chcąc znowu podpaść strażk mówi - proszę zadzwonić na alarmowy( w domyśle żeby było jak sobie zaślepiony decydent życzy) i mamy problem.
Nie doszło by do takiej sytuacji jeśli po pierwszym incydencie ktoś rozsądny zrobił by spotkanie dyżurnych MSK , dowódców , operacyjnej gdzie w normalny sposób bez nerwów omawia się takie sytuacje, wypracowuje zasady co w takiej sytuacji należy zrobić, ale w PSP taka sytuacja nigdy nie może mieć miejsca, przykład proszę bardzo - sprawdźcie w pierwszej jaka w wasze ręce wpadnie analizie z działań wnioski i uwagi. Jeśli jakieś wnioski się znajdą to głównie pobożne życzenia co do super sprzętu ale uwag to nigdzie nie znajdziecie - wszystko jest ok - nawet jak było do D.. to i tak będzie ok żeby góra się nie czepiała - po prostu nie umiemy wyciągać wniosków z trudnych sytuacji , zamiatamy problemy pod dywan bo to przecież u nas nic złego nie mogło się przytrafić. Na koniec powtórzę ja nie bronię bo zawinili ale wyciągmy wnioski a nie tylko powieśmy winnego i sprawa zakończona - uczmy sie na błędach by nie było następnych