1. Jestem za kadencyjnością komendantów (lub też za właściwym ocenianiu pracy przez określony czas). Kadencja byłaby po to, że jak któryś z nich się nie sprawdzi, to byłoby możliwe legalna zmiana komendanta (czy naczelnika). Teraz pozbywa się komendantów (naczelników) poprzez:
- awansowanie na wyższe stanowisko (niech spada wyżej - będziemy mieli lżej)
- ewakuacja na emkę.....
I to wcale nie jest mądre rozwiązanie.
Uczciwiej byłoby oceniać pracę danej osoby przez władzę wyższą i wystawienie oceny (po analizie pracy). Albo osoba daje sobie radę i przedłuża się jej kadencję, albo nie, wraca na stanowisko poprzednie lub równorzędne.
Kadencyjność lub też właściwa ocena pomogłaby w systematycznej pracy.
Czas trwania kadencji - 3 lata naczelnicy, komendanci - 4 lata.
I najważniejsze z tego:
dalej system powoływania odgórnego!!!! To Komendant Główny dobiera sobie wojewódzkich, wojewódzki - powiatowych, powiatowy - naczelników.
Jak będą wybory od dołu to będzie rozpierducha totalna!!! Straż to nie konkurs piękności a tak byłoby gdyby wybory były od dołu. Każdy by się wdzięczył do mas strażaków. Strach byłoby podjąć decyzję, bo byłaby może niepoprawna społecznie.... Aż dziw mnie bierze skąd się biorą pomysły wyboru oddolnego - byłby to jeden wielki wyścig szczurów, ciągłe podpieprzanie, szukanie haków na przeciwników w wyścigu.... (taka byłaby prawda, większość strażaków myśli brzuchem czyli poprzez swoją kieszeń i wybieraliby tego który by im lepiej zapłacił - taki przywódca nie miałby siły zrobić coś niepopularnego, jak zabranie dodatku za ewidentną winę, lub naganę). Dlatego moim zdaniem tylko nieodpowiedzialni ludzie chcą zmian tego typu.
2 System kształcenia.
tylko oddolny.
przychodzi człowiek do straży, stawia mu się wymagania (najlepiej wziąć wykształconego, zdrowego, wysportowanego i z najlepszymi wymaganiami co do stanowiska strażaka i najmniej obciążającego finansowo komendę (a dlaczego by nie...). Kształcić od dołu. Dowódcy poprzez częste, uczciwe oceny kierowaliby dalej do kształcenia. I tak krok po kroczku do samej góry.
Zapewniam że szkoły strażackie miały by co robić. Bo z każdej komendy byłoby kuupę chętnych do podwyższania kwalifikacji.
Każdy by się starał i miał motywację do pracy.
3. Nabór do straży.
Wszystko zależy od ludzi, ich charakterów.
znajomi królika też czasami są ludźmi odpowiedzialnymi i pracowitymi, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Nie zawsze wzięci z naboru "uczciwi" są później tacy "w porządku", staż się kończy, rogi wyrastają, nic się nie chce, posprzątać w rejonie zakwaterowania się nie chce, na piłkę (lub inny sport) ciężko namówić, ćwiczyć się nie chce, ćwiczenia robione na "odwal".
Propozycja:
nabór do straży, kurs podstawowy od razu, staż - 4 lata. W tym czasie strażak powinien być ubruttowiony. Tak. Mówię to z całą świadomością. Ubruttowiony. Teraz jak sie dostanie do staży to już go nikt nie wywali, bo trzeba płacić za niego ZUS. A tak, będąc ubruttowiony można się bez skrupułów pozbyć gościa, który okaże się nieprzydatny. Stopień do sekc. Większe pieniądze dla stażystów.
Po 4 latach końcowa ocena i w ocenie Tak/Nie (jak tak to na stałe warunki jak dla strażaków teraz (bez ZUS) i stopień st. sekc. Jak nie to do "cywila" - podziękować za służbę, życzyć sukcesów w innym dziale ochrony p.poż. lub np w budownictwie.
Jak na stałe to kurs - podoficerka - i do st. ogn. (i co rok ocena)
Po 3 latach od skończenia podoficerki - możliwość aspirantki (2 lata). I dalej co dwa lata ocena.
Po 3 - 4 latach od skończenia aspirantki możliwość skończenia SGSP (tam też reforma szkolnictwa, po co uczyć znów matematyki, mechaniki skoro przyjmujemy gości lub promujemy tych co się uczą). Kształcić tylko w przedmioty prawne, zarządzania, dowodzenie, taktyka, współdziałanie, nowoczesne technologie, nowoczesne rozwiązania, itp... Możliwość specjalizacji do 2 roku nauki (np zagadnienia prawne, zagadnienia finansowe, zagadnienia logistyczne, zarządzanie, itp, itd).
(kształcenie 3-4 lata) i mamy oficera po 12-15 latach. Wypasionego.
Skoro prawdopodobnie będziemy służyć i tak 25 lat (co chce nam wstawić rząd dla nowo przyjętych) to po 30 latach służby mamy starszego bryg. który przeszedł szczeble od dołu, poznał smak dymu.
Strażak do biura mógłby pójść tylko i wyłącznie po podoficerce. System kształcenia strażaka pracującego w biurze taki sam jak wyżej.
Możliwość samokształcenia poprzez studia podyplomowe dla chętnych - byłoby to brane pod uwagę przy ocenie.
i stare bolączki:
4. Mniej biurokracji, niestety teraz wszędzie trzeba mieć papier, a to jest uciążliwe dla każdego, zm
5 uczciwe podchodzenie do swoich obowiązków - zauważam ze nowe pokolenie jest nastawione na DAJ a nie na pracę.
6 przemyślane zakupy sprzętu - większe zwrócenie uwagi na informacje od dowódców jrg....
na razie tyle