Wypadałoby jednak wrócić sie kilka pięter do samochodu i przynieść swoją, bo lepiej spaść z certyfikowanej niż bez certyfikatu. Ale ból taki sam.
Ból taki sam, ale odszkodowanie już nie.
Formalności i biurokracja są porażające, ale takie niestety są realia w których się poruszamy.
Niestety w naszym kraju nawet wśród strażaków pokutuje opinia - strażak - bohater z toporem na ogień ( jak w Ognistym podmuchu) etc, etc. A to profesja jak każda inna. Kiedy nauczymy się że przede wszystkim BEZPIECZEŃSTWO RATOWNIKA? Bezpieczny ratownik to sprawny ratownik i ratownik zdolny do pomocy innym. A te bezpieczne nawyki biorą się m.in. ze stosowania certyfikowanego sprzętu (gdy tylko jest to możliwe).
Co powiecie prokuratorowi, gdy znosząc poszkodowanego po drabinie malarskiej, ta się złamie i poszkodowany wam zejdzie? A wasza "dewotka" spoczywa na dachu?