Z reguły w obrębie danego powiatu większość ludzi się zna, może nie z imienia ale praktycznie każdy wie kto jest komendantem czy d-cą JRG.
Wiesz, w OSP to myślę że faktycznie, tych co "ważniejszych" się zna, bo to w końcu jeden teren działania - bardzo często z niektórymi z tych ludzi chodziliśmy do szkoły lub pracowaliśmy. Ale jednak nie ze wszystkimi.
Tak samo z PSP - faktycznie 90% osób zna dowódce swojej najbliższej JRG, ale ile razy się spotykacie z nim na akcji? Bo ja jakoś sobie nie przypominam
A już zastępcę d-cy JRG to już w ogóle prawie nikt nie poznaje, o d-cach zmian nie wspominając. Ja trochę czasu miałem okazję w PSP pracować, i niemal codziennie się spotykać z "podziałowcami", a mimo to z uwagi na system pracy mogę powiedzieć że znam spośród nich ledwie kilka osób - w tym dwóch dowódców zmiany i dowództwo JRG.
Bardziej widziałbym na mundurach naszywki czy coś takiego, widoczne z daleka z imieniem bądź ksywką tak jak to mają to np. Amerykanie. Takie rozwiązanie stosuje się też wśród naszych rat. wysokościowych. Na kursie na którym byłem instruktorzy wręcz nakazali opisanie kasków w widoczny sposób "od góry" i "od przodu" ksywką bądź imieniem. Wtedy mogę kogoś bezpośrednio nie znać ale jak krzykne np. "Kogut" to będzie wiadomo kogo wołam. Jest to naprawdę świetne rozwiązanie, które dodatkowo buduję więź między ludźmi, przestajemy po prostu być anonimowi.
OK, to ma swoje zalety, bo faktycznie pomaga w komunikacji nie tylko z dowódcą, ale w ogóle, i również buduje więzi. Tyle tylko, że ja dalej nie wiem czy "kogut" jest d-cą, czy nie
A tak przy okazji to bynajmniej u nas funkcyjni PSP mają opisane hełmy kryptonimami, a to, że mało kto je zna to inna bajka...