Nasi ratownicy bankowo musieli by dostać się do poszkodowanego od dołu bo śmigła na wyposażeniu brak, czyli kilkadziesiąt metrów ze sprzętem po drabinie. Ewentualnie, jeśli by dało rady podjechać do obiektu i w zależności od wysokości elektrowni wiatrowej, wchodzi w rachubę użycie drabiny mechanicznej. Ogromne niebezpieczeństwo działań na tego typu obiektach to to że głowica jest ruchoma i ustawia się "do wiatru", a więc będzie problem ze zbudowaniem układu linowego. Konieczne jest unieruchomienie głowicy a to chyba potrafi wykonać tylko przeszkolony personel obsługujący takie obiekty. Po zbudowaniu układu linowego transport poszkodowanego w dół na linie kierunkowej. Niestety to wszystko zajmuję dużo czasu ...
Mając do dyspozycji śmigło pewnie w rachubę, tak jak w podanym przypadku, wchodziłby desant na linie, o ile na głowicy jest jakaś platforma gdzie można w miarę bezpiecznie się zdesantować. Po opuszczeniu ze 2 ratowników ze sprzętem na dół i po zabezpieczeniu poszkodowanego, podjęcie go i transport na tzw. długiej linie w dół do zespołu medycznego.
Próba dostania się od razu do wnętrza głowicy przez właz z boku czy tyłu stwarza ogromne niebezpieczeństwo dla ratownika jaki i dla śmigłowca (możliwość zakotwienia) i pytanie czy w ogóle tak można podjąć działania.
Takie są moje przemyślenia wobec tego typu obiektów, na pewno ktoś z większym doświadczeniem będzie to widział inaczej więc czekam na inne opinie i propozycję podjęcia działań.
Na chwilę obecną nie ma takich ćwiczeń w moim rejonie, choć jest już jeden wiatrak (jeszcze nieuruchomiony). Pewno kwestia czasu aż się takie ćwiczenia dla SGRW zrobi, pytanie jak do tego podejdzie właściciel.
Wg mnie powinno być takie rozwiązanie prawne żeby to właścicielowi obiektu zależało na tym aby służby ratownicze zapoznały się z obiektem i przeprowadziły na nim ćwiczenia. To on go zbudował i za ten obiekt prawnie odpowiada.
Mamy już kilka firm gdzie tego typu zobowiązania kładą na nich firmy ubezpieczeniowe i to szef/kierownik danego obiektu zabiega o przeprowadzenie ćwiczeń na nim bo inaczej nie będzie mógł skorzystać z ubezpieczenia.