Trzeba umieć zachęcić ludzi - kto ma C albo C+E mimo wszystko nie zawsze jest w trasie. Rozpoznać wśród sąsiadów bliższych i dalszych - opowiedzieć, zachęcić - znam przypadki, kiedy kierowca C+E mieszkał dwa kroki od remizy ale strażą zupełnie się nie interesował. Dopiero namowy, "morskie opowieści", itp. - sprawiło, że zaraził się strażaczeniem i teraz jest jednym z podstawowych kierowców.
A są też jednostki, gdzie pomimo zapotrzebowania na kierowców kat. C - za kierownicę GBA/GCBA wsiadają tylko ziomale wodzów. I to też jest ważne - właściwie prowadzić politykę personalną, doceniać ludzi i umieszczać właściwych na właściwym miejscu. Vide pierwszy akapit - zachęcać ! Nie wierzę, że na gminie nie macie kilku kierowców, którzy byliby gotowi dwa razy w tygodniu ruszyć tyłek i poprowadzić wóz na ratunek...