sheldon a orientujesz sie moze czy ochotnikow z wlkp pociagna? bo np moja osp ma mana 4x4 jako pierwszy samochod wyjazdowy w pelni uzbrojony w niagare itp
Kolego hubert - gratuluję mobilizacji i chęci pomocy, ale póki co KCKRiOL dysponuje siły z PSP (zarówno z Wlkp. jak i z pomorskiego, kujawsko - pomorskiego itd.).
Po pierwsze zorientuj się, czy Twój MAN 4x4 jak to napisałeś "w pełni uzbrojony w Niagare" jest w Wojewódzkim Odwodzie Operacyjnym (bo w Centralnym nie jest na pewno - tam są tylko siły PSP).
Pamiętać trzeba o zabezpieczeniu województwa i pewnie Wojewódzkie Odwody (w tym OSP z ksrg) będą angażowane jak przyjdzie fala (choć w WLkp. w to wątpię, bo mamy zbiornik Jeziorsko jeszcze nie w pełni wypełniony). Bardziej widzę robotę dla OSP przy ewentualnych akcjach podczas intensywnych opadów deszczu. Co do podmianki to też wątpię by OSP spoza województw dotkniętych powodzią zostały zaangażowane - pamiętajcie, że w bazach jest cała armia strażaków PSP, którzy mogą pojechać na podmiankę.
Jedna kwestia to czas decyzji, a druga to dotarcia do punktu koncentracji.
Wątpię by strażacy przychodząc rano na służbę w Gdańsku, Toruniu czy Poznaniu byli przygotowani na kilkudniową wyprawę. Poza tym wozy przewidziane w odwodzie jeżdżą na co dzień na różne akcje (pożary, wypadki itp.) i pewnie trzeba było skonfigurować sprzęt (powyrzucać zbędny a uzupełnić o węże, pompy, wodery, kamizelki, liny, sprzęt burzący itp. itd.)
Podejrzewam, że dokumentacja także nie jest przygotowana do zabrania, do tego dochodzi cała logistyka - wyżywienie, napoje, paliwo itp. itd. To też trwa.
Idea odwodów słuszna, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach (ale nie czas i miejsce o tym). Siły wchodzące w skład COO zostały utworzone na papierze, nigdy nie zostały zweryfikowane w praktyce (np. na ćwiczeniach) i dopiero teraz są weryfikowane przez życie (wiem o przypadkach awarii samochodów, niekompatybilnego sprzętu, braków w wyposażeniu itp. itd.).
Chciałbym jednak poruszyć jeszcze dwie kwestie.
PRIMO - BHP.
Z tego co wiem to podczas akcji ratowniczych na wodach należy mieć na sobie kamizelkę co najmniej asekuracyjną, nóż i środki sygnalizacji wizualnej lub dźwiękowej. Podejrzewam, że strażacy np. na pontonach lub łodziach mogą mieć noże (choć pewnie bywa różnie), niektórzy mają gwizdki, inni latarkę, ale z relacji TV niewielu posiada kamizelkę. A że z wodami płynącymi nie ma żartów przekonali się wszyscy na początku roku przy okazji akcji w Przemyślu (
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,14574.0.html).
Druga kwestia to skorzystanie z pomocy innych. W Unii Europejskiej są moduły ratownicze, gotowe do przybycia w niewielkim czasie do nas. My kiedyś jechaliśmy na powódź do Niemiec, dlaczego teraz oni nie mogli by przyjechać do nas. Sprzęt mają rewelacyjny, ludzi dobrze wyposażonych i wyszkolonych i najważniejsze płaci za to Unia lub kraj wysyłający. Jedyne co trzeba to poprosić o pomoc i tu jest pies pogrzebany bo Polak wyznaje zasadę "zesram się a nie dam się".
A szkoda, bo będzie nas to duuuużo kosztowało, więc choć trochę z tego mogłaby pokryć Unia lub zaprzyjaźnione państwa unijne.