róbcie tak dalej a ilość "nadgodzin" będzie wam rosła... przecież okres rozliczeniowy to całe sześć miesięcy, zdążymy wyjść na 40; ja jednak pozwolę sobie się z tym nie zgodzić; przy takim planowaniu służby PB będzie bity na urlopach i na chorobowych, a pod koniec okresu rozliczeniowego okazać się może, że jest konieczność przyjścia do służby; oczywiście "ku chwale"; nie wiadomo tylko czyjej...
mała modyfikacja Twojego przykładu (ale przyjmujemy, że tydzień pracowniczy rozpoczyna sie w poniedziałek o 8.00 - komentatorzy prawa pracy i inspektorzy z PIP nie są co do tego zgodni, ale ta opcja jest bardziej logiczna w systemie zmianowym):
I tydz - służba śr, so - 48h
II tydz - WS (DD) wt, służba pt - 24h
III tydz - służba pn, WS (DD) cz, służba nd - 48h
i powtarzamy od I tydz. Nie uważasz, że jest to bardziej przejrzysty harmonogram, który nie krzywdzi strażaków w momencie wykorzystywania urlopu lub absencji chorobowej?
Przy Twoim sposobie planowania po trzech tygodniach strażak ma 24h ponadnormatywne, przy moim wychodzi na 0. Przy Twoim biorąc urlop od środy w pierwszym tygodniu w wymiarze 15 dni do służby stawia się w trzecim tygodniu w czwartek (strażak codzienny sześć dni później), przy moim sześć dni później (jak strażak codzienny). Dostrzegasz różnice?
Pójdźmy dalej - przy Twoim sposobie planowania niedziela w trzecim tygodniu musi być wolna - co do tego jesteśmy zapewne zgodni. Dalej widziałbyś WS, DD albo służbę - wg uznania. w czwartym tygodniu może być zaplanowane 0h (środa i sobota wolne - wtedy strażak ma wirtualne 16 "niedogodzin"), 24h - 8 "nadgodzin, lub 48 - po miesiącu nasz strażak z podziału ma już 32h ponadnormatywne, które w ciągu najbliższych pięciu miesięcy muszą mu zostać oddane. Powtórzmy to jeszcze w drugim i trzecim miesiącu okresu rozliczeniowego i okazuje się, że do oddania jest 100h w ciągu trzech miesięcy. 100h!!! 4 x WS pod rząd! przewraca im się w głowach na tym podziale... a przecież mogło być tak przejrzyście i ładnie jakby to widział lang, ale kol. wolansky wie swoje i dużą łopatą chłopu to wytłumaczy:)
A może kol. wolansky jest takim 11, który strażakom na zwolnieniu lekarski zmienia harmonogram, i okazuje się, że akurat na 12 dni absencji mieli zaplanowane 4 x WS...? Do tego właśnie może doprowadzić brak proporcjonalności w planowaniu służb. W każdym z sześciu miesięcy rozliczeniowych należy pilnować by ilość godzin ponadnormatywnych dążyła do zera, gdyż w przeciwnym wypadku może się okazać, że ostatni miesiąc to same WS. Dla całej zmiany. Nic tylko zamknąć strażnicę i wywiesić kartkę "Wrócimy po zakończeniu okresu rozliczeniowego". Okres rozliczeniowy nie ma kol. wolansky aż sześciu miesięcy, a tylko sześć miesięcy.
Odnoszę wrażenie, że mój przydługawy wywód do większości nie trafi, ale trudno:)
Na zakończenie pragnę tylko zauważyć, że okresie dziewięciu dni na który składa się cykl zaproponowany przeze mnie (S,S,W) przy czasie służby 40h/tydz. średnio trzeba przepracować 45h nieuwzględniając świąt. To sprawia, że po ośmiu takich cyklach (dwa i pół miesiąca) wychodzi dodatkowa WS-ka, a uwzględniając święta, to tych dodatkowych WS w okresie rozliczeniowym wychodzi łącznie ok. 5-6. System planowania służb przedstawiony przeze mnie jest przejrzysty i co najważniejsze proporcjonalny. Planowanie służb nie uwzględniające proporcjonalności nieuchronnie doprowadzi do utraty kontroli nad ilością "nadgodzin" nie mówiąc już o polu do nadużyć (ze zwolnieniami może to działać w obie strony - herbatnik dowódcy zmiany miał zaplanowane 4 x WS, ale zdarzyło mu się chorobowe, więc jakimś cudem okazuje się, że miał się cztery razy stawić do służby).