Faktycznie, jeśli to się potwierdzi, to należałoby wyjaśnić, czemu nie było wody w samochodach.
Jeśli nie było jej w GBA, to logicznym jest, że ktoś w chwili wyjazdu musiał o tym wiedzieć. Co za tym idzie - należałoby się wówczas przesiąść jednak na techniczny - skoro wody nie ma, to chociaż sprzęt jest. O tym należałoby również powiadomić dyspozytora. Tak więc wyjazd na pusto samochodem GBA byłby błędem. Czy przed jednostką nie ma hydrantu? Zatankowanie tony wody do technika to przecież 2 min.
A co, gdyby dojechali tym GBA na pusto jako pierwsi do wypadku, gdzie byłby już rozwinięty pożar jednego z samochodów?
Jeśli byłbym na miejscu tego komendanta i usłyszał, że:
- ochotnicy wyjeżdżają gaśniczym, bo w techniku nie mają wody.
(trochę bym się już wkurzył, ale niech jadą)
po chwili:
- wyjechali gaśniczym, ale zgłaszają, że też nie ma w nim wody.
(oj, to już byłoby przegięcie).
Bo nie dość, że jadą bez wody to i bez sprzętu hydraulicznego. I do tego jadą jako pierwsi. Dodać do tego ewentualną informację od z-cy będącego na miejscu i ... komendant, nawet złośliwie, ale mógł ich cofnąć.
Panowie, straż pożarna to nie jest zabawa w piaskownicy.
pozdr.