W sprawie tragedii powiedziano juz wiele. Wspolczucie dla ofiar, chwala niosacym pomoc.
Na marginesie dyskusji, chcialbym poruszyc dwie sprawy:
1) wojenki miedzy OSP i PSP i odwrotnie - mysle, ze nalezy pogrzebac topor(ek) wojenny, bo nie czas i miejsce na klotnie. Jako ochotnik wiem, ze nie dorownam zawodowcom chociazby ze wzgledu na to, ze ja wyjezdzam na zdarzenie kilka czy kilkanascie razy mniej w roku niz koledzy z JRG, mimo, ze nosimy ten sam mundur i dzialamy tym samym sprzetem. Porownywanie PSP i OSP jest abstrakcyjne jak porownywanie noza i widelca - OSP moze byc pierwsze na miejscu, ochotnikow bedzie wiecej - ale nigdy nie osiagna takiej wprawy jak zawodowcy, i tyle. System potrzebuje i jednych i drugich, wiec jakiekolwiek wypowiedzi "bez nas..." sa nie na miejscu.
2) wypowiedzi dla mediow - nie mieliscie wrazenia, ze prowadzaca program telewizji szczecinskiej atakuje zaproszonych strazakow, dlaczego tak pozno skoro tak blisko, dlaczego "dyzurujacy" ani nikt nie widzial pozaru ?
Otoz nie, prowadzaca nie atakuje, nie jest hiena - to jej praca i za to jej placa, zeby stawiac zaproszonych pod sciana. Nam moze sie to nie podobac, ale my jestesmy od ratowania a nie od gadania. Prowadzaca zadaje pytania z punktu widzenia strazaka dosc zenujace... niemniej jednak, z calym szacunkiem dla Kolegow zaproszonych do studia, pamietajmy - ze wypowiadajac sie publicznie, dla widza reprezentujemy soba cala straz pozarna, ze opowiadajac o naszej pracy ludziom z zewnatrz nalezy uzywac jak najmniej terminow fachowych, nalezy opowiadac tak, zeby i oni byli zadowoleni, i my.
Przyklady - nie przytocze doslownie, ale z zachowaniem sensu
prowadzaca: dlaczego dyzurujacy strazak nie dostrzegl pozaru, skoro palilo sie 200 metrow od remizy ?
strazak: bo nic nie bylo widac
tak mozna odpowiedziec, ale lepiej byloby:
odpowiedz powinna brzmiec: pani redaktor, nie mozemy prowadzic obserwacji terenu dookola straznicy, bo na caly powiat jest tylko osmiu strazakow, do pozaru musimy czesto jechac 20 czy nawet 30 kilometrow, wiekszosc zdarzen - wypadki samochodowe, pozary wewnatrz budynkow nie bylaby widoczna. To dziala tylko w przypadkach pozaru lasu. Zastanawia nas, dlaczego nikt nie przybiegl nas powiadomic! Wyjazd strazy trwa mniej niz minute.
...
prowadzaca: jak czesto strazacy cwicza w takich warunkach
brygadier: no... w takich to nie cwicza... eee
plama - strazacy wprawiaja sie w swoje rzemioslo codziennie, przecietny strazak bierze udzial w xxx akcjach rocznie, poza tym regularnie uczestniczy w cwiczeniach na specjalnych urzadzeniach. Szkolenia strazakow sa prowadzone regularnie, w warunkach zadymienia symulujacych pozar. Polscy strazacy zajmuja wysokie miejsce w zawodach pozarniczych, sa wyszkoleni tak samo jak ich amerykanscy czy niemieccy koledzy.
...
"Siedzac" na codzien w danej dyscyplinie, nabieramy mimowolnego przekonania, ze kazdy zrozumie nasze specjalistyczne terminy. Nalezy wiec mowic obrazowo, w ogolnym ujeciu - widza nie obchodzi, czy przyjechales srednim czy ciezkim, widz nie odrozni pradownicy pianowej od wytwornicy - widz musi wiedziec, ze strazacy dali z siebie wszystko, wykorzystujac wszystkie sily i srodki. Tak przeciez jest, ja widze to na codzien po kolegach zawodowych i ochotniczych, i tak nalezy o naszej pracy mowic, a nie odpowiadac kropka w kropke na pytania redaktorki, ktora konstruuje je w ten sposob, ze nielatwo jest odpowiedziec na nie bez poslizgu.
Na codzien pracuje w dosc medialnej branzy, gdzie podobnie jak w pozarnictwie (tfu), media pojawiaja sie glownie, jak pojawiaja sie trupy - a dzieje sie to dosc czesto. Wniosek mam z tego jeden: z mediami sie nie wygra i dlatego nie ma sensu nastawiac ich przeciwko sobie ! Dziennikarz, podobnie jak podzial bojowy, wyslany na miejsce, musi dzialac niezaleznie od zastanych warunkow - musi wrocic z mocnym niusem - taka praca "hieny". To sa normalni ludzie, czy sie to nam podoba czy nie. I teraz wyobrazcie sobie, przyjezdzacie na miejsce akcji z aparatem czy kamera, ochotas kierujacy ruchem mruczy "nie puszczamy bo sie poli", z pomoca przychodzi mu zawodowiec i wygania reportera z miejsca, przez co ten bedzie sie skradal z boku i wypisywal o strazakach zajmujacych sie pilnowaniem, a nie gaszeniem.
Rzeczywistosci sie nie przeskoczy. Ale mozna ja ksztaltowac. Apeluje o pokazywanie SP takiej, jaka jest naprawde, jaka powinien widziec ja zwykly czlowiek, widz.