Jeśli strażak ma talent do medyka, nie ma najmniejszego problemu z obsługą sprzętu typu LMA, czy respirator... A są i wyjątki, które nie powinny zbliżać się do zestawu R1. Na siłę, to się wyciąga korek z wina... Jeśli ktoś ma ochotę i wsparcie to i przeszczep serca wykona w piwnicy przy świeczce
Jeśli chodzi o udrażnianie dr.odd. u poszkodowanego z urazem kręgosłupa: Takim poszkodowanym należy się wysunięcie żuchwy. Rękoczyn pokazywany na ilustracjach w popularnych podręcznikach jest nieco chytry sam w sobie. Przez pociągnięcie żuchwy ku górze wykonuje się nieświadomie ruch naciągania głowy. Podobny jak przy odgięciu głowy.
Przy wysuwaniu żuchwy warto położyć kciuki na tzw. kościach policzkowych. W ten sposób wykonujemy podstawę do dźwigni i blokujemy ruch ku sobie, co w osi ciała poszkodowanego byłoby ciągnięciem głowy, lub ruch powodujący odgięcie głowy.
Nie każdy pogotowiarz jest autorytetem. Polecam korzystać z usług polecanych instruktorów. Polecanych nie dlatego, że znajomy, to trzeba dać mu zarobić, lecz z polecenia, bo jest dobry.
Kiedyś byłem na ćwiczeniach, gdzie zespół RP wciągał poszkodowanego na deskę z wody za nogi. Twierdzili, że woda jest dla nich zagrożeniem. W porównaniu ze strażakami, którzy po skontrolowaniu głębokości (ta straszna głębia nie zmoczyłaby stawu kolanowego) dokonywali podebrania na deskę, ów Zespół nie uratowałby (w moim odczuciu morderstwo) w realnych działaniach człowieka. A niby byli na Jamerykańskich elitarnych kursach = pranie mózgu.