Autor Wątek: Psychika podczas akcji na wypadkach  (Przeczytany 8122 razy)

Offline Kuba85

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 24
Psychika podczas akcji na wypadkach
« dnia: Styczeń 05, 2009, 22:18:10 »
Jakie macie doświadczenia z zachowaniem się podczas pierwszej Waszej akcji z ofiarami śmiertelnymi lub ciężko rannymi.. chodzi mi o psychiczne nastawienie i skutki po takiej akcji. Jak sobie radziliście lub radzicie w takich sytuacjach...

Poczytaj na Forum.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 05, 2009, 22:41:56 wysłana przez Ajax »

Offline sheldon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.658
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 05, 2009, 23:31:06 »
Temat nie jest zamknięty, więc chyba komentować można ;-)
Pierwsze zdarzenie z poważniej rannymi - ciężko powiedzieć, mimo wszystko udało mi się być opanowanym, emocje przychoszły (i nadal przychodzą) w momencie powrotu do "bazy", tam nie pozostaje nic innego niż otrząsnąć się i żyć dalej. Przy tego typu akcjach emocje (te "na bieżąco") przechodzą jakby na drugi plan, na pierwszy wkracza racjonalne myślenie i tak właśnie staramy się działać i póki co się udaje.

Pierwsza RKO - wiadomo, sprawa już poważniejsza, ale jak wyżej. Ludzie nie oczekują od nas,że przyjedziemy i zaczniemy robić "och ach och :O" tylko skutecznego działania. Od och ach och mimo wszystko niech pozostaną gapie, których nigdy nie brakuje.

Pierwsza ofiara śmiertelna - mimo wszystko łatwiej jest po "przerobieniu" kilku RKO. Emocje? Jak w dwóch poprzednich przypadkach, chociaż większe mam przy przypadkach typu poprzedni (świadomość, że "jeszcze" można coś zrobić, można było lepiej jest trudniejsza niż ta, że już nic nie dało się zrobić).

Tak w odczuciu moim i znajomych z jednostki, z którymi po akcjach o tym rozmawiamy (takie małe debriefingi).
PYTAJ! ĆWICZ! KORZYSTAJ Z DOŚWIADCZEŃ KOLEGÓW!

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 06, 2009, 00:41:33 »
Problem jest Panowie poważny jako Komendanci Gminni i Naczelnicy OSP w KSRG podczas spotkań od pewnego czasu dyskutujemy tą sprawę . Przeanalizowaliśmy również trochę dokumentacji wyjazdowej w różnych OSP . Jednoznacznie wynika , że dużo młodych ludzi , po cichu wysiada z podziału bojowego po pierwszej dramatycznej akcji.  Niestety problem jest z wsparciem psychologicznym dla tych chłopaków , a na naszym terenie to jeden z głównych tematów do rozwiązania na 2009r. W lutym/marcu planujemy pierwsze spotkania z psychologami.

Za dużo wartościowych ludzi tracimy z podziału .

Pozdrawiam MIKO 

Offline MIC

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 236
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 26, 2009, 21:13:58 »
Z tego co wiadomo to teoretycznie na prośbę strażaka psycholog powinien się zjawić w strażnicy w ciągu 48h. jak to wygląda w praktyce nie mam pojęcia.
ogólnie chyba najlepiej się wygadać przez chłopakami z jednostki przy piwku to chyba przynosi jakieś efekty, przynajmniej tak mi się wydaje.
co do mnie to dwa pierwsze śmiertelne na których byłem to były znane mi osoby w tym jeden kolega z którym siedziałem w szkolnej ławce.
ogólnie na szczęście/nieszczęście mam tak że nie odczuwam tego od razu, ani po akcji, [wiadomo ze po są jakieś emocje] ale dopiero po kilku dniach jak sobie wszystko przemyśle itd. na początku było tak średnio, teraz w miarę ok ale nie powiem że przechodzi to zupełnie obojętne bo chyba nikt tak nie ma.
"BROTHERHOOD OF FIRE FIGHTERS"

Offline Korba112

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 68
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 26, 2009, 21:46:03 »
Pozostaje pozazdrościć możliwości spotkania z psychologiem. Nie znam żadnego pogotowia ratunkowego w Polsce, które dbało by o pracownika od strony zdrowia psychicznego. Nie zrozumcie tego źle ale zespoły pogotowia naoglądają się o wiele tragedii więcej niż Strażacy. Niestety nikogo to nie interesuje. Człowiek wraca po nieudanej reanimacji 4-miesięcznej dziewczynki, gdzie po wszystkim matka w szoku przez godzinę trzymała martwe dziecko na rękach tuląc je do siebie i powtarzając "moja, moja", a dyspozytor tylko ponagla bo ma następne wezwanie. A po czymś takim człowiek ma ochotę pieprznąć tym wszystkim w cholerę, kupić sobie połówkę i się po prostu opić.


Offline oliwier

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.349
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 27, 2009, 07:07:16 »
Najlepszymi psychologami są nasze żony i nasze dzieci.
Czasem nie trzeba słów bo oni wiedzą że jest nam ciężko i przytulenie swojego szkraba, który mówi Ci "kocham Cię tatusiu" jest ważniejsze niż 1000000 najlepszych psychologów.
A nawet jak przyjdziemy po kielichu to nie wiem jakim cudem ale żony wiedzą że to nie było zwykłe pijaństwo z kumplami.
PRAWDZIWY STRAŻAK NIE UŻYWA APARATU.
PRAWDZIWY STRAŻAK PO AKCJI IDZIE SIĘ WYRZYGAĆ :)

Offline bary 41

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 45
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 27, 2009, 15:27:47 »
Temat ten przerabialiśmy w naszej OSP dwukrotnie z psychologiem i raz poprosiliśmy kapelana. Tematy spotkań:" Jak radzić sobie ze stresem? Jak dojść do siebie po nieudanych akcjach, traumatycznych przeżyciach?"
 Co nam ciekawego doradził psycholog:
1. Po takiej akcji spotkanie na świetlicy, każdy niech się wypowie, wygada, niech opowie swoje przeżycia: jak to widział, co czuje ale przede wszystkim to zero alkoholu. Nie można tak poważnych spraw omawiać przy jakiejkolwiek dawce alkoholu- koniec tematu. (co kto zrobi po wyjściu ze świetlicy to już jego sprawa)
2.Poradził aby... w domu po takim czymś wziąść prysznic; nie kąpiel w wannie ale właśnie prysznic. Sciekająca woda ma właściwości uspokajające, po czymś takim człowiek czuje się lepiej.
Rzecz jasna było dużo, dużo więcej opowiedziane- każde spotkanie trwało po conajmniej 2 h ale to już trzeba być osobiście na takim spotkaniu by coś dla siebie zachować, wyciągnąć jakieś wnioski.
@Korba112- pogotowie ratunkowe nie zajmie się typową psychologią na miejscu zdarzenia. Oni nie mają na to czasu. Od tego są wyspecjalizowani psychologowie.
@MIC- na prośbę strażaka z "państwówki", tak? W OSP nie zjawi się psycholog jeśli nie załatwi tego ktoś z funkcyjnych tejże jednostki.

Offline 112

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 234
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 28, 2009, 23:53:42 »
Witam ! Możecie mi wierzyć lub nie , ale pamiętam każdy wypadek , jaki miałem na swojej służbie . Pamiętam każde ciało jakie uwalniałem z wraków , mało tego -pamiętam również osoby poszkodowane , które były przez NAS uwalniane . Prowadząc auto , na " swoim terenie " , wymienie każde zdarzenie , nawet jeśli miało miejsce 15 lat temu . Ale śpię dobrze , bo wiem , że zrobiłem to , co do mnie należało . A dyskusje , że można było zrobić coś lepiej ? ZAWSZE coś można zrobić lepiej !!! Nieraz widziałem wąsate gęby starych wyjadaczy z nosami spuszczonymi na kwinte , sam często tak robię - bo to jest silniejsze od każdego z nas - ale wtedy ktoś zażartuje , najczęściej niewybrednie , i napięcie opada . Ważne , żeby zawsze ktoś taki się znalazł .

Offline norbertkazik

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 177
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 01, 2009, 17:43:04 »
Ja początki miałem tragiczne łącznie z tym że potrafiłem na akcji zwymiotować nie mówiąc o tym że jak wracałem po akcji do remizy to byłem zamknięty w sobie.Teraz to już kilka ładnych lat od tego momentu minęło i widok rannych ludzi mobilizuje mnie do szybkiego działania a od momentu jak ukończyłem kurs medyczny z normami PSP jeszcze bardzie mnie to mobilizuje.Nie żebym był bez uczuciowy bo jak już jest po akcji i analizuję to co było to czasami jak ktoś do mnie coś mówi to nie odpowiadam ale trwa to krótko,bardzo przeżywam jeżeli w wypadku ginie dziecko bądź jest ranne,na akcji jest adrenalina ale jak wracam do domu i myślę zginął człowiek i wtedy puszczają nerwy adrenalina siadam i rozmawiam z żoną to mi pomaga.Niestety mam słabość że gdy zginie dziecko potrafię zapłakać po cichu nikt nie widzi ale to chyba nie wstyd.
Pozdrawiam.
Bóg stworzył mnie po to abym pomagał bliźnim nawet za cenę własnego życia

Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 01, 2009, 22:55:38 »
Nie chcę się tu wymądrzać, natomiast powtórzę co słyszałem zarówno od psychologa jak i doświadczonych strażaków.

Jedna sprawa to wrażliwość na ludzkie nieszczęście druga to wrażliwość na pewne "widoki".

Tą pierwszą pokonać łatwo - wystarczy właśnie pomoc dobrego psychologa, który poda po prostu kilka sprawdzonych sposobów ta druga niestety jest cięzka do wyeliminowania zwłaszcza u członków OSP.
Kiedy przydarzy nam się ofiara śmiertelna - nie zastanawiać się, nie roztrząsać ile miała lat, czy miała rodzinę, dzieci, gdzie mieszkała, itp. Bo to jest budowanie więzi emocjonalnej z ofiarą. Taka jest nasza polska/katolicka mentalność że uważamy, że wręcz "wypada" pokiwać głową i pomartwić się jaka to szkoda, że ktoś zginął. Oczywiście, że wypada - ale raz - dwa razy w całym życiu to nie zaszkodzi natomiast kilka razy w miesiącu to już zaczyna niestety siadać psychika.
Nas interesuje podtrzymanie funkcji życiowych do czasu przyjazdu wykwalifikowanego zespołu. Staram się działać jakbym naprawiał komputer - to działa tamto nie działa więc robie to i to. Oczywiście, że kiedy jest kilka osób rannych i trzeba wybierać albo kiedy ranne jest dziecko mimo wszystko zdarza mi się niestety działać pod wpływem emocji. Ale wtedy najczęściej popełnia się błędy. Jeśli kogoś przeraża widok "tego co człowiek ma w środku" to nie powinien jeździć na wypadki w ogóle. Bo w końcu ile osób może kierować ruchem?
U mnie kiedyś się zdarzyło, że z obsady 6-cio osobowej trzech ratowało a następnych trzech pobiegło ustawiać pachołki bo nie mogli podejść do rannych. I staram się z nimi o tym często rozmawiać. Nie krzyczeć, nie ganić ale rozmawiać bo moim skromnym zdaniem te "widoki" nie są aż tak straszne żeby uciekać - myslę że czasami 18-19 letni chłopcy zapisując sie do OSP myślą że to piekna sużba, mundur, bohaterstwo, itp. A często jest to niestety papranie się we wszystkich możliwych płynach fizjologicznych. Jeśli ktoś tego ne rozumie - ma problem. Niestety nasze państwo nie dojrzało do tego żeby włączyć choć jedną godzinę lekcyjną z psychologiem na szkoleniach. I to nie na szkoleniach ratmed tylko szeregowych. Bo nie tylko na wypadkach borykamy się z problemami "wrażliwości" na nieciekawe sytuacje - przecież wynosimy też spalone zwłoki, zdejmujemy wisielców, itp.
Staramy się po każdej akcji choć chwilę z chłopakami porozmawiać. Właśnie o tych najgorszych widokach, chwalę ich zawsze - mimo, że niekiedy wolałbym żeby zrobili coś lepiej - wiem jednak że starali się na tyle na ile mogli. Mówię im, że dla ofiar wypadku to oni są właśnie tymi osobami w strażackich uniformach i to od nich poszkodowani spodziewają się jakiejkolwiek pomocy czy wsparcia psychicznego. Jeśli podczas akcji mimo starań zdarzył się jakiś błąd lub niewłaściwe zachowanie - wtedy rozmawiam z taką osobą na osobności - i bardzo delikatnie. Proponuję im aby wygadali się teraz a nie przynosili do domu swoich frustracji.
Nie podobają mi się niestety wypowiedzi w stylu "najlepszy psycholog to własna żona" bo to nie prawda. Żona jest takim samym człowiekiem jak my a nawet wręcz odwrotnie - dużo bardziej wrażliwym. Nie przelewajmy na żonę swoich emocji bo za kilka lat te emocje dadzą o sobie znać i będzie poważny problem. Rozmawiajmy z kolegami strażakami - a po rozmowie starajmy się zapomnieć o całym zdarzeniu.  Szykujemy sprzęt i samochód do następnego wyjazdu, czyścimy ubrania, buty - jak wcześniej ktoś mądrze napisał bierzemy prysznic (to naprawde pomaga) - w ten sposób "oczyszczamy się" oprócz prawdziwego brudu również ze wspomnień. A do domu proponuje wrócić z uśmiechem na ustach i z dobrym żartem. A nie z frustracjami i opowieściami rodem z horroru.

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 01, 2009, 23:02:36 wysłana przez Pedros »

Offline MIC

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 236
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 02, 2009, 11:38:59 »
Pedros bardzo madrze napisane  :straz:


a Regulamin na to:

10.   Staraj się nie umieszczać postów jednozdaniowych, a tym bardziej jednowyrazowych.

13.   Jeśli chcesz przekazać wiadomość tylko określonej liczbie osób, korzystaj z "Prywatnej Wiadomości".

14.   Bądź uprzejmy i staraj się pomóc innym. Jeśli nie masz nic wartościowego do dodania w danym temacie, nie pisz, i tak zostanie to skasowane przez moderatorów.


« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2009, 13:32:50 wysłana przez Sylwek »
"BROTHERHOOD OF FIRE FIGHTERS"

Offline sekcyjny998

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 6
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 21, 2010, 17:51:50 »
i tu chłopaki z pedrosem się zgodze trzeba sie przyzwyczic prawda ze widok zmarłej osoby albo czyis "flaków" jest nie zaciekawy ale trzeba to przezwycięzyc w jakis sposób nie bać sie tego w końcu jesteśmy od tego żeby pomagac i ratowac ludzi wiec trzeba się wziąsc za siebie i nie zwracać na to uwagi powiedziec sobie zrobiłem co mogłem. ja jestem w takim przekonaniu. odnosnie jak sobie z tym radzic to tak lub siłownie. z pozdrowieniami strażackimi "bogu na chwałe ludziom na pozytek"

Offline Porucznik

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 22, 2010, 09:45:48 »
W razie potrzeby jest numer tel. do psychologa krajowego zatrudnionego w SGSP - 693-884-969. Ale oby nie było takiej potrzeby  :-\

Offline mario

  • LORD OF THE RINGS
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.123
  • FIRE WALK WITH ME
    • najlepsza strona strażacka
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 22, 2010, 10:19:32 »
Może przyczyna tego jak reagujemy na sytuacje skrajne (poszkodowanych) wynika z cech bardzo "osobniczych" -  z tego jak mocno każdy z nas jest w stanie odczuć uczucie empatii z poszkodowanym.
Każdy z nas jest inny. Ma inną konstrukcję psychiczną.
Niektórzy z nas są "umiejętności" empatii praktycznie pozbawieni - to zapewne pomaga im w pracy i obcowaniu z tragedią. Niestety większość odczuwa empatię w stopniu większym lub mniejszym.  I stąd się biorą nasze problemy i KONIECZNOŚĆ kontaktu z psychologiem po traumatycznych przeżyciach - niestety nie dość dobrze rozumiana zarówno przez komendantów jak i nas samych
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 22, 2010, 15:06:13 wysłana przez mario »

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #14 dnia: Wrzesień 22, 2010, 14:47:11 »
Od poprzedniego wpisu trochę obserwowałem temat

Podstaw jest kilka – od ostatniego zapięcia worka po RKO w wypadku nie minęło jeszcze u mnie 24 h , jak rzeźnik wyglądałem i nie mam żadnych problemów.  Obserwując i rozmawiając jednak  z wieloma kolegami przy tego typu zdarzeniach zauważam kilka drobiazgów wyraźnie wpływających na ratownika – jeden główny często występujący, poczucie winy . Szanowni Państwo czy ratownik jest winny, że ten wypadek miał miejsce ? Nie to dlaczego masz nosić to poczucie – często odczuwam taki żal ratowników . Po drugie jesteś dobrze wyszkolony , zrobiłeś co było możliwe , zgodnie z wiedzą i umiejętnościami ? To nie jesteś winny tej śmierci – powinieneś być zadowolony i usatysfakcjonowany z dobrze wypełnionych obowiązków , że próbowałeś . Nieudało się  – z reguły się nie udaje , przeżywalność jest znikoma i o tym również należy mówić , co nieznaczny że nie należy próbować bo w takim przypadku można mieć poczucie winy i potrzebować psychologa . Jednak kłania się tu doskonalenie umiejętności i zrozumienie problemu . Słabszy, mocniejszy, wrażliwszy to rzecz względna, ogromne znaczenie ma przygotowanie, a tu potrzebni są fachowcy i niekoniecznie i nie zawsze psycholodzy.

Offline mario

  • LORD OF THE RINGS
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.123
  • FIRE WALK WITH ME
    • najlepsza strona strażacka
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #15 dnia: Wrzesień 22, 2010, 15:12:47 »
@Miko - ale to są dwa różne aspekty tej sprawy:
- poczucie dobrze spełnionego obowiązku i należytego przygotowania
oraz
- umiejętność (przekleństwo) odczuwania empatii w stosunku do poszkodowanych

I dzięki temu że mamy świadomość tego pierwszego to drugie daje się "przeżyć"...

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #16 dnia: Wrzesień 22, 2010, 19:47:36 »
@mario to chyba jestem upośledzony umysłowo bo nie odczuwam empatii z poszkodowanymi, o nieboszczykach nie wspomnę i nigdy tego nie odczuwałem . Może dlatego że jak mam z nimi kontakt nie mam na to czasu .

Natomiast jest dla mnie problemem empatia z rodziną poszkodowanych, ale tego można po prostu unikać . 

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Psychika podczas akcji na wypadkach
« Odpowiedź #17 dnia: Wrzesień 22, 2010, 20:11:41 »
Mi się osobiście wydaje, że im takich przypadków więcej, tym człowiek bardziej się uodparnia na tego typu zdarzenia. Mam skromne porównanie, można wręcz powiedzieć bardzo skromne. Pamiętam swoją pierwszą poszkodowaną, od przekazania poszkodowanej dobre dwie godziny ręce latały jak głupie. Też było obwinianie czy zrobiłem wszystko dobrze, co mogłem zrobić lepiej. Później były kolejne zdarzenia, już tego stresu, tego obwiniania nie było. Zostało tylko przemyślenie całej akcji czy wszystko zrobiłem tak jak trzeba i co mam poprawić gdybym miał w przyszłości podobne zdarzenie.
Według mnie najgorszym rozwiązaniem jest przynoszenie tego wszystkiego do domu. Rozmawianie o zdarzeniach, w których byli poszkodowani i zabici, z bliskimi, z rodziną.
Naszła mnie taka myśl kto pomaga ochotnikom się otrząsnąć po tego typu przeżyciach. Czyżby odpowiedź brzmiała "nikt''?
Z drugiej strony wstępując w szeregi straży pożarnej czy to państwowej czy też ochotniczej powinnibyśmy się z tym liczyć...
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...