Akcja niezbyt nietypowa (porażenie prądem, dwie osoby poszkodowane) ale słysząc przez stację, że prąd poraził monterów, spodziewałem się, że włożyli palce do kontaktu albo w najgorszym razie wystąpiło jakieś ukryte przebicie...
... po przyjeździe na miejsce oczom zastępu ukazało się rusztowanie typu warszawa (z segmentów) na podstawie z kółkami/nogami o wysokości około 6 metrów stojące w niewielkiej odległości od budowanej hali. Nad rusztowaniem przebiegała (znienacka
) linia średniego napięcia - 15kV. Poszkodowani uzyskali bezpośrednią styczność z wyżej wzmiankowanymi przewodami (dotknęli jednej z faz montowanym segmentem rusztowania), na skutek porażenia stracili przytomność, na skutek uderzenia ją odzyskali... Będą żyć.
Z osobliwości ostatnich, znajomemu przydarzyła się takie dziwo: zespół karety zadysponował sobie wsparcie zastępu technicznego, pomoc w transporcie poszkodowanej. Też niby rutyna, ale największa trudność polegała nie na transporcie - bo nie była to żadna dwustukilowa baba - tylko na przekonaniu babuni, że...
- mamo, niech mama pójdzie z panami, panowie zabiorą do szpitala
- a ja nie chce! (pisk)
- ale mamo, niech mama się nie sprzeciwia (...)
- a ja nie chce (histerycznie)
W końcu zgodziła się po dobroci - i dobrze, bo trzeba byłoby ją wycinać - wpadła w jakąś dziurę na strychu i nie dość, że nie chciała wyjść, to była zaklinowana :]