A jeszcze co do kwot przekazywanych bezpośrednio na OSP – proponuje zastanowienie i życzę powodzenia .
Jest tego może do uzyskania ok. 35 000 000 zł / 16 056 OSP w Polsce wychodzi = 2 179,9 zł I jak zawsze moje pytanie za ile lat uzbierasz by kupić ten samochód, do którego Ci dopłaciło ZOSP RP 100 – 150 tyś , aparatów ODO ( nie starczy Ci na jeden rocznie ) , sprzętu hydraulicznego - ponad 11 000 zł za 5 lat dopiero go kupisz .
Z moich skromnych wyliczeń wynika że wprowadzając twoją teorię z dopłatami bezpośrednimi wykorzystałeś już swój limit na 80 lata – więc zastanów się o czym piszesz .
I dlatego nadal nawołuje do weryfikacji pewnych opinii .
Swoja opinie opieram na kilkunastoletnim okresie współpracy z różnymi szczeblami zarządów Związku - Zarządem Wojewódzkim jeszcze sprzed reformy administracyjnej, jak i po reformie, Powiatowym i Gminnym. I dzięki tym kontaktom dochodzę to wniosków o których wspominałem.
Być może moja jednostka wykorzystała limit na najbliższe 80 lat - jednak wszystko zależy od tego jak się liczy. Jeśli dzieli sie to przez ilość jednostek to z grubsza się zgadza. Jeśli jednak weżniemy pod uwagę korzyści dla ochrony ppoż ( czy inaczej mówiąc dla społeczeństwa) to wydaje mi sie ze jesteśmy mniej więcej na zero. Bo trudno mi zrozumieć dlaczego ktoś przyznaje dotacje do zakupu samochodu dla jednostki która ma 5 wyjazdów na rok , a nie otrzymuje jej jednostka która ma 100. Jeszcze trudniej mi zrozumieć dlaczego kupuje się jednakowe samochody dla jednostek mających siedzibę tuż nad brzegiem morza, na mazurach, w sporym mieście , czy wreszcie u podnóża Tatr. Czy te samochody są tak uniwersalne ze nadają się do każdych zastosowań ? To tylko przykład , ale podobnie jest z wieloma innymi rodzajami sprzętu.
Dlatego tez zaczynam myśleć że gdyby do mojej gminy trafiała co roku kwota dotacji - wg tego co piszesz naszym przypadku byłoby to ok 20 tys, chociaż mam wrażenie że kwota powinna byc inna bo nie powinna wynikac tylko z fizycznego podzielenia na ilość jednostek - to moglibyśmy wydać ja bardziej sesnsownie , czyli na taki sprzęt jaki faktycznie jest nam potrzebny. Dodatkowo nie byłoby kłopotu z przekazaniem do innej jednostki , bo teraz przy dotowanym sprzecie jest adnotacja ze nie można go przekazać przed upływem 5 lat.
W ten sposób Związek zostałby uwolniony od konieczności organizowania przetargów, przydzielania dotacji na sprzęt, remonty czy organizowanie imprez , więc mógłby zając się dbaniem o prawna ochronę ochotników. Może wtedy pojawiłyby się proste i jasne zapisy dotyczące ekwiwalentów, kierowców, kursów, szkoleń itp - czyli takie do których nie potrzeba interpretacji i opinii aby je zrozumieć, a organy kontrolne nie mają czego podważać.
Ale wtedy pojawia się obawa czy Związek by był tak liczny - bo skoro nie byłoby pieniędzy to czy wszystkie jednostki chciałyby należeć do Związku ?
No OK. ja zgadzam się z flustracją kolegi , ale ponownie mam pytanie , czy pretensje do Związku czy Sejmu i Posłów wypada kierować . Związek mało że walczył o ekwiwalent ( np. mniej czy bardziej przydatne interpretacje prawne ) ale chciał nam dołożyć jeszcze 5 % do emerytury i wydaje mi się , że nie spoczął jeszcze na laurach . Chyba w październikowym wydaniu „Strażaka” czytałem jak to góra dyskutuje o legitymacjach i ich wyglądzie – karteczka czy książeczka – stanęło na książeczce bo będzie dowodem w ubieganiu się o planowane 5% do emerytury .
Dlaczego mamy kierować pretensje do Sejmu i Posłów ? A kto im doradza? Na podstawie czyich opini uchwalane sa owe nowelizacje?A kto co rusz chwali się ilu mamy w naszych szeregach parlamentarzystów, jak olbrzymi jest Parlamentarny Klub Strażaków?
O dodatkach do emerytury mówi się od początku lat 90-tych i chyba nikt juz nie liczy na to ze wejdą w takiej formie - wystarczy poczytać o pracach związanych z emeryturami pomostowymi.
O maje prywatne danie jest takie że nawet nie chciałbym aby ów dodatek zależał od posiadania książeczki, bo okaże się że owa książeczkę posiada ten kto nie brał nigdy udziału w akcji , a ten kto brał jej nie ma. Ale o tym szkoda mówić bo to tylko temat zastępczy od wielu lat.
I podobnie jest w przypadku ZOSP RP – Związek się przeobraża – owszem jest to proces powolny , ale mający miejsce . Powoli i sukcesywnie zmieniają się ludzie i spojrzenie na różne sprawy . Większość z kolegów nawołuje wręcz do radykalnych zmian – Panowie nie jesteśmy przygotowani , musi być to proces ciągły i powolny – wypada jedynie go pielęgnować i baczyć by nie skręcał w złą stronę . I dzieje się tak choćby na bazie mojego powiatu gdzie powoli i sukcesywnie podziękowano „stary karabinom” zrobiono to z szacunkiem i bez rewolucji co przyniosło znakomity efekt. http://www.zosprp-powiatpoznan.net/ Dziś działamy skutecznie i z dużym rozmachem nie oglądając się za siebie . Powoli zdobywamy coraz większe uznanie również w strukturach wojewódzkich ZOSP RP .
Z tym się zgadzam - Związek się zmienia, jednak ten proces jest baaaaardzo powolny. I dlatego rozumie tych którzy domagają się szybszych zmian.
A ja osobiście jestem bardzo spokojny , moje frustracje już dawno temu minęły. Nie mam zamiaru robić rewolucji, przewrotów itp. Przez te lata niejednokrotnie dano mi do zrozumienia ze nie mam racji domagając się aby kupować dobry sprzęt. Skoro ktoś uznał ze wystarczy nam do pożaru prawie 30-letni Jelcz , a do wypadku Lukas Combi z najmniejsza pompą to widocznie tak ma być. Jeszcze tylko czasami żal na chwilę serce ściśnie gdy sie popatrzy jak aparaty odo leżą u kogoś zapakowane w pudełkach ( bo nikt nie wie jak ich użyć) , albo nowiutki GLM śmiga po imprezach nie widząc praktycznie nigdy akcji