Autor Wątek: Płonąca cysterna z gazem  (Przeczytany 26290 razy)

Offline Morfeusz

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 4
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #50 dnia: Październik 01, 2008, 17:00:03 »
No to mamy wersje oficjalną http://www.straz.gov.pl/?p=/pl/wydarzenia/&ln=31466 i co wy na to ?

Moja ocena - typowe pierdu pierdu o niczym!!
Uwielbiam rozdmuchiwanie i dramaturgię w stylu:

Cytuj
W działaniach, które trwały ponad 47. godzin brały udział: 43 zastępy PSP z województwa małopolskiego i śląskiego (124 strażaków), 9 zastępów OSP (41 strażaków), 2 zastępy ZSP (6 strażaków), 12 radiowozów policji (55 policjantów), pogotowie ratunkowe, pogotowie gazowe, pogotowie energetyczne, firmy specjalizujące się w ratownictwie chemicznym, specjaliści ratownictwa chemicznego. Przez cały czas trwania akcji pozostawał w gotowości Szpital Powiatowy w Chrzanowie oraz pracował Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego Starosty Chrzanowskiego.

Policzymy koszty?!?

Offline kolumb 112

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 276
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #51 dnia: Październik 01, 2008, 17:57:39 »
Przeczytałem informacje KG w sprawie tego zdarzenia, mam już swoje zdanie na ten temat i chciałbym o tym pogadać skupiając się na taktyce a nie na kosztach. Koszty to strawa wtórna w naszym banku wiedzy i tym niech zajmują się logistycy.
Wcześniej zadałem dwa pytania i nikt nie włączył się do dyskusji. Oczywiście jak nie uzyskam odpowiedzi sam postaram się podzielić z kolegami moja wiedza i doświadczeniem w tym temacie. Nie mogę jednak rozmawiać sam ze sobą. Wrócę jednak, bo to bardzo ważne na krótko do wątku grozy który moim zdaniem w sposób zupełnie nieuzasadniony poruszył kolega lang
problem pojawi się w momencie gdy ciśnienie w cysternie zacznie zbliżać się do ciśnienia atmosferycznego:( konieczne będzie przeprowadzenie natarcia mającego na celu zdmuchnięcie płomienia; w sumie nie powinno to być trudne, ale jeśli to się nie uda, to może być bum...miejmy nadzieję, że uda się utrzymać temperaturę skroplonego gazu poniżej temperatury wrzenia, bo jeżeli nie, to może być jeszcze większe bum:(
Kolego lang czy pisząc powyższe słowa chodziło Tobie o zjawisko implozji bo nie rozumiem? Chyba nie chciałeś nas nastraszyć?
Pozdrawiam,

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #52 dnia: Październik 01, 2008, 19:44:39 »
Kolumb112 - daj mi czas do jutra. Dopiero co do domu wróciłem po 24 h i jeszcze mnie jakieś grypsko dopada:/
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline pszemek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 428
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #53 dnia: Październik 01, 2008, 21:07:05 »
Jeszcze trochę popolemizuję..

Czy ja jakoś niewyraźnie piszę? Gdzieś już o tym pisałem. Precyzyjnie - gdzie, w którym miejscu napisałem,że zastępy wywalają cały (własny) sprzęt?
Pozdrawiam!

Skupiam się na 31 budynkach kilku kondygnacyjnych. Budynki - kamienice oceniam na 5-6 kondygnacyjne wzdłuż głównej ulicy, dalsze to raczej między 2 a 4 kondygnacje.
Pozdrawiam!

Pszemek, chyba sam sobie zaprzeczasz.
62 klatki, średnio po 4 kondygnacje daje 186 rozdzielaczy i tyleż samo prądownic. Stwierdziłeś, że nie potrzebujesz dodatkowych SiS poza zadysponowanymi na miejsce. Więc masz 40-50 wózków gaśniczych. Uważasz, że na każdym z nich masz po 4 rozdzielacze i 4 prądownice i jeszcze zostanie Ci coś na wypadek innego zdarzenia?? Czy może liczysz na jakieś nie istniejące magazyny sprzętowe??
A może mamy kontenery z armaturą wodną?? trzymajmy się faktów i tego, czym dysponujemy.
Jeszcze raz po kolei.
Od postu drugiego, piszę:
Cytuj
Jest jeszcze szereg rozwiązań, które są racjonalne a przy okazji bezpieczne. Najfajniejszy jest wariant 1x10xBA
Rozwinięcie brzmi: 1 strażak x 10 minut x BEZ APARATU
Zaczęliśmy od obmyślania strategii, potem rozmowa zeszłą na taktykę. Wskazałem pewne rozwiązanie, jedno z wielu. Następnie rozmowa zeszła na szczegóły i została mi przylepiona metka: albo 186 rozdzielaczy albo nic. A przecież nic innego nie zrobiłem, tylko wskazałem pewną wizję, wzorzec, cel. Coś, co lewituje gdzieś na horyzoncie, gdzie jest wskazane stale biec, ale raczej dobiec będzie ciężko. W praktyce tej konkretnej sytuacji osiągnięcie tego celu, w sposób taki jaki założyłem byłoby niemożliwe i sam to opisałem przy kalkulacji gdzieś wcześniej. Co nie znaczy że nadal rozwiązaniem jest sytuacja binarnej - albo krzaki, albo 186 rozdzielaczy, proszę mi takich stwierdzeń nie przypisywać. Rzeczywistość byłaby gdzieś pośrodku. Jest tyle i tyle SIS i co z tym zrobić mając właśnie je, prawda? I otóż ja uważam, że można zrobić coś więcej niż ustawić się w odwodzie w oczekiwaniu. To jest tylko niewielki zabieg logistyczny, nie ma tu grama taktyki. Taktyka by była od momentu uruchomienia tego odwodu. Zresztą słowo nietrafne. Odwód, ale konkretnie czego? Pożaru cysterny raczej, czyli akcji A, bo nie pożaru 31 budynków - potencjalnej akcji B. Tam nie ma SIS, więc nie można mówić o odwodzie.
A co konkretnie zrobić? Skala jest olbrzymia, bez precedensu w naszym Kraju od II WS. Toteż wiele różnych liczb może szokować. Nie w rozdzielaczach problem, a w ludziach, potężnej logistyce, organizacji itd.
Pytanie brzmi? Czy i dlaczego ustawienie samochodów w odwodzie (niech już będzie) jest optymalne? Ja uważam, że nie. Nigdy nie jest optymalne. Jeśli istnieje możliwość przygotowania obszaru na zdarzenie, dlaczego z tego nie skorzystać? Uważam, że jest to błąd zaniechania. Co innego jak wydarzenie zaskakuje i stawia strażaków pod ścianą, co innego, jeśli płyną godziny a nie robi się nic w celu zabezpieczenia. Usunąć ludzi jest stosunkowo łatwo, co z majątkiem za kilkaset mln. złotych?
Użyję ostatniej analogii (obiecuję). Sytuacja, bardzo przypomina sposób działania kawalerii przedwojennej. Zaczaimy się w lesie, jak wróg zjedzie do wsi na stajanie razem z nadejściem nocy napadniemy, pomachamy szabelką, usieczemy, jakoś to będzie. Wiele nie zdziałamy, ale im pokażemy! Ja raczej proponuję ciężkie karabiny zamiast szabelki i skuteczną obronę. Kawaleria skończyła swoją karierę w XIXw.
Jak nie mam 168 rozdzielaczy radzę sobie jak się uda. Może zbuduję linię i włączę 1 rozdzielacz, na końcu zostawię redukcję, Może poprowadzę 2 linie 52 na różne poziomy, zrobiłbym coś wykonalnego i rozsądnego. Ale także przy okazji bym nie zapomniał:
- szczegółowo zapoznać się z budynkiem,
- rozpoznać możliwości dojazdu i podjazdu z różnych stron bo mam czas,
- udrożnić wejścia na dach
- wskazałbym mieszkańcom konieczność wykorzystania rolet antywłamaniowych, jako osłony
- rozpoznałbym możliwości pozyskania wody,
- ustawiłbym tyle ile bym mógł stojaków hydrantowych,
I jeszcze z 1000 rzeczy, z których każda o krok zwiększa moje szanse na bardziej skuteczne działanie. Tu jest taktyka, tu jest operacyjne przygotowanie terenu, tu jest szukanie rozwiązań.

Cytuj
Kolejna sprawa:
wariant najmnież korzystny - wielki wybuch, budynki zniszczone, płonące - sprzęt w środku prawdopodobnie też nie do użycia. Czy lepiej wpuszczać ludzi bez zabezpieczenia, z nadzieją, że pozostawiony sprzęt jednak będzie na pozostawionym miejscu i zadziała, czy może od początku wchodzimy z linią?? Sytuacja pożarowa w środku jest już i tak na tyle rozwinięta, że straty w obu wariantach są znaczące i porównywalne. A bezpieczeństwo ratowników? Poza tym mamy rozwinięte pożary w 30 obiektach, w myśl zasad BHP 1 zastęp na 1 klatkę to za mało (Witold, na pewno się zgodzisz). I co teraz? kierujemy po 2-3 rozbebeszone ze sprzętu sekcję do każdej klatki schodowej?

No dobrze widzę 4 piętrowy budynek 2 klatki, 4 okna w górę na 12 w poziomie, wszystkie wybite i wszędzie płomienie. Co proponujesz? Podjechać, poszukać hydrantu, rozwinąć zasilanie, zbudować linię, ubrać ratowników, wejść, zacząć od parteru, w sumie rozpocząć i zakończyć na pierwszym mieszkaniu, bo jak skończysz, gaszenie pozostałych będzie formalnym polewaniem, zbyt niebezpiecznym, żeby ryzykować strażaków.
Cóż mogę powiedzieć. W zasadzie zgadzam się z jedną uwagą.
JEŻELI
Wśród tych domów w takim stanie zdarzy się choć jeden, jedyny przypadek na te wszystkie budynki, że dzięki temu, że masz zbudowaną linię, która przetrwała choćby w dolnym fragmencie, masz zasilanie, od ręki bo wcześniej sobie ustawiłeś stojak i w wyniku tych okoliczności uda Ci się zamiast 1 mieszkanie na parterze uratować 2 lub 3
TO
Już się opłaciło jak cholera! Już jesteś do przodu, już 4 razy więcej ocaliłeś niż poświęciłeś w całej strefie, u mnie w wyliczeniach:
Cytuj
Strefa I to 5 budynków średnio 2 klatki schodowe - 10 Klatek
to daje nam:
40 odcinków W75, 60 odcinków W52, 25 rozdzielaczy, 30 prądownic, co daje koszt 40x240+60x180+25x850+30x800=65.650 zł niówki

w strefie II 30%zniszczeń z 20 klatek to 30%(131.000)=39.300 także niówki

===========================================================
Razem: 105.000 na minusie przy takim rozwoju zdarzeń.

A nie zapomnijmy, że żebyś tam dojechał, ktoś musiałby wcześniej powiedzieć Tobie gdzie masz w tym kwartale ulic dojechać, którędy (nie sądzę, żeby zastępy otrzymały do ręki nawet głupie mapki, co ja bredzę :) ) co wiąże się z jakimś okresem opanowania ogromnego chaosu. Na chybcika(!!!) opracowaniu planu działań, totalne szaleństwo i pospolite ruszenie. Czyż nie taka byłaby idea ruszenia odwodu z krzaków? Tak uczciwie?
Wybacz, ale tego się nie uda zrobić. Nie da rady zakwestionować, że nic nie robienie może być równie skuteczne z aktywnym działaniem wyprzedzającym.

A te uszkodzone linie i ci strażacy wchodzący na golasa....
Cóż. Myślę, że już po kilku sekundach po rozpoczęciu tłoczenia w linię, byłoby wszystko jasne czy linia działa, czy przecieka i jest uszkodzona. W wariancie bogatym 1x10xBA są sekcje odcinane rozdzielaczem. Budynki częściej niszczą się od góry niż od dołu więc prawdopodobieństwo, że masz 1 sekcję sprawną jest mimo wszystko wysokie.

Cytuj
wariant korzystniejszy (dużo bardziej prawdopodobny) - wybuch, dochodzi do kilku mniejszych pożarów, głównie ogniem zajmują się firanki w wybitych oknach, w budynkach zlokalizowanych w najbliższym sąsiedztwie miejsca wybuchu. Nie ma mowy o nagłym rozgorzeniu, pożar nie jest w fazie rozwiniętej.. to, czy podjedziemy pod budynek, podłączymy odcinek do nasady, wbiegniemy na 3-4 kondygnację i złapiemy za pozostawiony tam odcinek, czy też po dojeździe wykonamy od początku rozwinięcie (nie ma zadymienia na klatce, nie ma ekstremalnych temperatur, bo pożar rozwija się dopiero od 30 sek, moze 1 min.) czy to jakaś znacząca różnica??
Opisujesz to co założyłem dla strefy III. Otóż jest różnica. Budynek rozpoznany, w środku ratownicy, zanim podjedziesz, mają pełną wiedzę gdzie dotrzeć, zdążyli obejrzeć budynek z każdej strony, mają wyłączone media, zbudowane zasilanie, czekają jedynie na swój samochód, podjęli już starania, żeby wyważyć drzwi. Skończą gasić te firanki w całej klatce, zanim Ty doczekasz się  polecenia, gdzie masz tak naprawdę dojechać swoim zastępem.

Cytuj
Pamiętajmy o tym, że odwód czy też nie odwód - jesteśmy już na miejscu akcji. Olbrzymi komfort - wkraczamy do działań w czasie kilkudziesięciu sekund, a nie klkunastu minut jak zazwyczaj.
Pragnę się nie zgodzić wyżej opisałem dlaczego. Z tym wkraczaniem w kilka sekund... hehe, pozwól, że pozostanę wątpiący.

Cytuj
Czy odcinki mam już rozwinięte czy nie to dla mnie bez różnicy, bo to samo rozwinięcie mojemu zastępowi zajmie 2min. więcej, niż tym, którzy sprzęt mają już przygotowany (o ile nie będą zmuszeni rozwinąć się od rozdzielacza piętro wyżej, ponieważ akurat tam doszło do pożaru).

Rozumiem, że do sąsiedniej klatki zrobisz tak samo, skończysz w pierwszej i rozwiniesz w kolejnej. Bez różnicy w czasie.
Nie, no już teraz całkowicie zdecydowanie naginasz rzeczywistość  do swoich racji. Uważasz, że połączenie 2 kręgów w jedną linię i przejście piętro wyżej równa się budowie linii np na trzecie piętro? Powiem tak. Podaję Ci rozwiązanie na srebrnej tacy. Rozwiązanie, które daje Ci możliwość pracy z linii głównej 75 (ogromne możliwości w doborze wydatku od 200-1000l/min!!!!!), możliwość pracy w pełnej asekuracji rot gaśniczych (2 prądy wody na kondygnacji od ręki), co daje niespotykany wprost wzrost realny bezpieczeństwa ludzi - masz przede wszystkim wodę!!! Możesz pracować na jednym kierunku lub na dwóch od momentu uruchomienia!!!!
A porównujesz to z wężem ogrodowym SN, albo z linią 52 od rozdzielacza przed klatką?? To ja się pytam gdzie bezpieczeństwo ludzi, gdzie efekt gaśniczy większy?
Przepraszam, ale chyba totalnie się nie rozumiemy.
Nie znam żadnych przypadków z rzeczywistych akcji, nawet tam, gdzie proporcje są odwrotne - 1 pożar i kilka, kilkanaście zastępów, gdzie taki potencjał gaśniczy byłby stosowany, bo mimo całej ulicy migających kogutów rota przy pożarze ma 1 linię 52 lub więcej dokładanych w miarę jak pożar ucieka.
Ja w o wiele gorszej sytuacji proponuję Ci rozwiązanie nawet do 1000 l/min od razu po wejściu, kilka stanowisk od ręki, a Ty mówisz eeee tam. Kiedy ostatnio sobie taki komfort stworzyłeś przy akcji? Kiedy miałeś linię główną 75 na klatce i możliwość pracy kilku stanowisk? Kiedy ktokolwiek miał?

Cytuj
I jeszcze pytanie na koniec.
Załóżmy czarny scenariusz, klaka schodowa slinie zadymiona, pożar w budynku - sprzęt mamy wcześniej przygotowany, rozdzielacz na zewnątrz i następnie co 2 kondygnację. odcinki i prądownice przygotowane przy rozdzielaczach. Jak wprowadzasz ludzi do środka?? Budynek powiedzmy 3 kondygnacyjny - cały zadymiony.
Pytanie do Pszemka i Witolda (jako eksperta w dziedzinie bezpieczeństwa ratowników podczas pożarów wewnętrznych).
Chyba nie rozumiem pytania. Mam dwie linie od rozdzielacza na wysokości parteru, gotowe do użycia. W czym problem? Czy chodzi o inne kwestie niż prądy gaśnicze jak się domyślam?

Pozdrawiam

ps. niestety do poniedziałku będę niedostępny.
« Ostatnia zmiana: Październik 01, 2008, 22:20:32 wysłana przez pszemek »
Każde społeczeństwo, które oddałoby trochę wolności żeby zyskać trochę bezpieczeństwa, nie zasługuje na żadne z nich i straci obydwa
Benjamin Franklin

Fałszywe kłamstwa - Foo Fighters

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #54 dnia: Październik 01, 2008, 23:57:37 »

A nie zapomnijmy, że żebyś tam dojechał, ktoś musiałby wcześniej powiedzieć Tobie gdzie masz w tym kwartale ulic dojechać, którędy (nie sądzę, żeby zastępy otrzymały do ręki nawet głupie mapki, co ja bredzę :) ) co wiąże się z jakimś okresem opanowania ogromnego chaosu. Na chybcika(!!!) opracowaniu planu działań, totalne szaleństwo i pospolite ruszenie. Czyż nie taka byłaby idea ruszenia odwodu z krzaków?

Budynek rozpoznany, w środku ratownicy, zanim podjedziesz, mają pełną wiedzę gdzie dotrzeć, zdążyli obejrzeć budynek z każdej strony, mają wyłączone media, zbudowane zasilanie, czekają jedynie na swój samochód, podjęli już starania, żeby wyważyć drzwi. Skończą gasić te firanki w całej klatce, zanim Ty doczekasz się  polecenia, gdzie masz tak naprawdę dojechać swoim zastępem.


Cytuj
Czy odcinki mam już rozwinięte czy nie to dla mnie bez różnicy, bo to samo rozwinięcie mojemu zastępowi zajmie 2min. więcej, niż tym, którzy sprzęt mają już przygotowany (o ile nie będą zmuszeni rozwinąć się od rozdzielacza piętro wyżej, ponieważ akurat tam doszło do pożaru).

Nie, no już teraz całkowicie zdecydowanie naginasz rzeczywistość  do swoich racji. Uważasz, że połączenie 2 kręgów w jedną linię i przejście piętro wyżej równa się budowie linii np na trzecie piętro? Powiem tak. Podaję Ci rozwiązanie na srebrnej tacy. Rozwiązanie, które daje Ci możliwość pracy z linii głównej 75 (ogromne możliwości w doborze wydatku od 200-1000l/min!!!!!), możliwość pracy w pełnej asekuracji rot gaśniczych (2 prądy wody na kondygnacji od ręki), co daje niespotykany wprost wzrost realny bezpieczeństwa ludzi - masz przede wszystkim wodę!!! Możesz pracować na jednym kierunku lub na dwóch od momentu uruchomienia!!!!
A porównujesz to z wężem ogrodowym SN, albo z linią 52 od rozdzielacza przed klatką?? To ja się pytam gdzie bezpieczeństwo ludzi, gdzie efekt gaśniczy większy?
Przepraszam, ale chyba totalnie się nie rozumiemy.
Nie znam żadnych przypadków z rzeczywistych akcji, nawet tam, gdzie proporcje są odwrotne - 1 pożar i kilka, kilkanaście zastępów, gdzie taki potencjał gaśniczy byłby stosowany, bo mimo całej ulicy migających kogutów rota przy pożarze ma 1 linię 52 lub więcej dokładanych w miarę jak pożar ucieka.
Ja w o wiele gorszej sytuacji proponuję Ci rozwiązanie nawet do 1000 l/min od razu po wejściu, kilka stanowisk od ręki, a Ty mówisz eeee tam. Kiedy ostatnio sobie taki komfort stworzyłeś przy akcji? Kiedy miałeś linię główną 75 na klatce i możliwość pracy kilku stanowisk? Kiedy ktokolwiek miał?

Cytuj
I jeszcze pytanie na koniec.
Załóżmy czarny scenariusz, klaka schodowa slinie zadymiona, pożar w budynku - sprzęt mamy wcześniej przygotowany, rozdzielacz na zewnątrz i następnie co 2 kondygnację. odcinki i prądownice przygotowane przy rozdzielaczach. Jak wprowadzasz ludzi do środka?? Budynek powiedzmy 3 kondygnacyjny - cały zadymiony.
Chyba nie rozumiem pytania. Mam dwie linie od rozdzielacza na wysokości parteru, gotowe do użycia. W czym problem? Czy chodzi o inne kwestie niż prądy gaśnicze jak się domyślam?

Więc od początku.
Uważasz, że kierowca "mojego" wozu jadący do jednego z budynków będzie krążył szukając dojazdu, za to kierowca "twojego" wozu, mimo, że również wyprowadzonego poza strefę niebezpieczną dojedzie bezbłędnie?? 

Z tego co piszesz, samochód wyprowadzasz w bezpieczne miejsce, strażaków pozostawiając na miejscu, w budynkach. Gratuluję poszanowania dla życia własnych ludzi. Po co w związku z tym bawić się w jakiekolwiek strefy bezpieczeństwa??

Chyba nie masz zbyt dużej praktyki w "mieszkaniówce". Zawsze do mieszkania wchodzę z jedną linią 52. Nie potrzebuje niczego więcej poza 6-7 atm. i wydajnością w zakresie 250-400 l/min. co dają mi prądownice turbo. Nie potrzebuję rozdzielacza na 2 piętrze, w atmosferze zadymienia, nie potrzebuję 1000l/min (po co? mam "utopić" pożar czy go ugasić??). Mam 2 roty i wolę bezpieczeństwo związane z asekuracją jednych przez drugich niż wprowadzać od razu wszystkich do środka bez pozostawienia kogoś na asekuracji. Nie wiem czy wiesz, ale przy pożarach wewnętrznych efekt gaśniczy, o którym piszesz, nie zależy od wydajności wodnej, ale od umiejętnego operowania prądem gaśniczym.

Co do szybkości budowy linii gaśniczych... z chęcią napiszę Ci na priv. o systemie kasetonów, który stosuje w swojej jednostce. Zbudowanie linii pod drzwi mieszkania odpowiada czasowi wejścia ratowników na określoną kondygnację i stale mają linię przy sobie z możliwością bezpośredniego podpięcia prądownicy. Rozumiem, że "twoi" strażacy też muszą dotrzeć do rozdzielacza i dodatkowo rozwinąć te 2 kręgi W52, co czasowo odpowiada mojemu rozwinięciu.

A co do ostatniego pytania, którego nie rozumiesz.. Zadymiona klatka od parteru do 4 piętra. Rozumiem, że ratownicy wchodząc na ostatnią kondygnację biorą ze sobą linię od pierwszego rozdzielacza (na zewnątrz) dochodzą na 2 kondygnację, zostawiają linię po czym budują nową z pozostawionych tam kręgów W-52 i idą wyżej. tak?? Ja preferuję wchodzenie od początku z jedną linią, z możliwością szybkiego podania wody.

pozdr.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline pszemek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 428
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #55 dnia: Październik 02, 2008, 10:39:41 »
Drogi zero-11.
Nawet nie wiesz jaki świat jest malutki, wręcz mikroskopijny. Doskonale wiem kim jesteś i gdzie pracujesz, liżę twoje stopy z szacunkiem dla Twojego doświadczenia. Odrobinę żałuję, że pierwszy kaseton jeździł 10 lat na Mercedesie i pies z kulawą nogą go nie użył. Ale zostawmy to na boku. Sięgnij odrobinkę do historii, przypomnij, dzięki czyim namowom w Twoje elitarnej jednostce stosuje się kasetony. Oczywiście nadal chętnie  i z wypiekami wysłucham zalet które odkryłeś korzystając z tego systemu. Na zdrowie!

Cytuj
Więc od początku.
Uważasz, że kierowca "mojego" wozu jadący do jednego z budynków będzie krążył szukając dojazdu, za to kierowca "twojego" wozu, mimo, że również wyprowadzonego poza strefę niebezpieczną dojedzie bezbłędnie??
Oczywiście, bo Ty ze swoim samochodem siedziałeś w krzakach jak mój zajmował się przygotowaniem terenu.

Cytuj
Z tego co piszesz, samochód wyprowadzasz w bezpieczne miejsce, strażaków pozostawiając na miejscu, w budynkach. Gratuluję poszanowania dla życia własnych ludzi. Po co w związku z tym bawić się w jakiekolwiek strefy bezpieczeństwa??
Nie będę się powtarzał, skoro i tak nie przeczytasz, w mojej analizie opisałem kogo i gdzie zostawiam. U mnie jest to III strefa. Nie chce mi się dalej tłumaczyć.

Cytuj
Chyba nie masz zbyt dużej praktyki w "mieszkaniówce". Zawsze do mieszkania wchodzę z jedną linią 52. Nie potrzebuje niczego więcej poza 6-7 atm. i wydajnością w zakresie 250-400 l/min. co dają mi prądownice turbo. Nie potrzebuję rozdzielacza na 2 piętrze, w atmosferze zadymienia, nie potrzebuję 1000l/min (po co? mam "utopić" pożar czy go ugasić??). Mam 2 roty i wolę bezpieczeństwo związane z asekuracją jednych przez drugich niż wprowadzać od razu wszystkich do środka bez pozostawienia kogoś na asekuracji. Nie wiem czy wiesz, ale przy pożarach wewnętrznych efekt gaśniczy, o którym piszesz, nie zależy od wydajności wodnej, ale od umiejętnego operowania prądem gaśniczym.

Drogi mistrzu! Mogłbym Ci to tłumaczyć na palcach, ale połączę teorię z praktyką.
Otóż, jak już będziesz kiedyś ćwiczyłw mieszkaniu zrób sobie takie ćwiczenie.
Wejdź do mieszkania z Twoim prądem a następnie udaj, że się coś na Ciebie zwaliło i jesteś unieruchomiony. Żebyś lepiej zrozumiał co to znaczy weź zapalonego papierosa przyłóż tą drugą stroną do wnętrza rączki, albo szyi. On symbolizuje Twój dyskomfort w tej sytuacji.
Następnie zgodnie z własną wybitną sztuką poczekaj, aż zabezpieczająca cię rota, która zabezpiecza Cię jedynie dobrym słowem, najpierw z gołymi rękami wejdzie 2 kroki, po czym się wycofa z uwagi na pożar i brak osłony, potem pobiegnie do samochodzika zostawiając Cię z kolegą w mieszkaniu, wrócą do ciebie za 2 minuty, bo właśnie budują sobie linię żeby do Ciebie dojść. Pamiętaj, co jakiś czas pociągaj papieroska, on nie może zgasnąć! Ty masz k. czuć co to znaczy, jasne?

Po tym inspirującym ćwiczeniu zrób sobie kolejne, tym razem rota zabezpieczająca, stojąca w progu ma sikaweczkę i od razu do ciebie przychodzi.

Porównaj oparzenia jednej i drugiej rączki. Czy już uzyskałeś efekt "achaaaaa"?

Reszty już nie tłumaczę, drogi zero-11. Życzę Ci przede wszystkim dużo szczęścia w pracy zawodowej.
Acha, wiesz dlaczego u mnie byś stosował 2 linie i mógł wykorzystać od 200 do nawet 1000 l/min. Bo u mnie masz ugasić a ja jestem odpowiedzialny za Twoje bezpieczeństwo. Masz wejść na 40s ugasić i wyjść i do następnych drzwi i znowu 40s itd. Zabawy z techniką podawania zostawiam do Twoich przygód z pożarami.

@Witku, ten przykład z ćwiczeniem jest stworzony dla Ciebie, użyj go jak już wszystkich racjonalnych argumentów ci zabraknie w tłumaczeniu weteranom zasad bezpieczeństwa podczas wprowadzania ludzi do strefy, daję Ci na to (C). Mam nadzieję, że przysłużyłem się odrobinkę do pomocy.
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 12:41:10 wysłana przez pszemek »
Każde społeczeństwo, które oddałoby trochę wolności żeby zyskać trochę bezpieczeństwa, nie zasługuje na żadne z nich i straci obydwa
Benjamin Franklin

Fałszywe kłamstwa - Foo Fighters

Offline emer

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 983
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #56 dnia: Październik 02, 2008, 13:19:36 »
pszemek- to ja ma do ciebie kilka pytań w związku z przykładem rozwinięcia 2 lini do przykładowego pożaru mieszkania, czy obie linie rozwijasz równocześnie, ilu ludzi do tego wykorzystujesz? przykład- średni 5 os. , ciężki 4 os, SD-2 suma daje 11 osób w tym 3 kierowców czyli zostaje 8 ratowników (łącznie z dowódcami) czy uważasz że jest czas na rozwinięcie dodatkowej lini? przy trudnym dostępie, dużym zadymieniu... a czy nie wystarczyło by szybkie natarcie? (oczywiście w zależności jak jest rozwinięty pożar) bo w wielu przypadkach uważam że zdecydowanie tak tyle że należycie użyty.

Pozdrawiam

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #57 dnia: Październik 02, 2008, 13:31:24 »
Mogę odpowiedzieć (z pozycji zwykłego szaraka ochotnika)? Nawiązując do rozporządzenia dotyczącego BHP, które już jest podpisane i które wejdzie w życie i tak będzie obowiązek wyznaczenia roty asekuracyjnej (par. 54 ust 2), więc na mój gust to właśnie oni tą linię zbudują.

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #58 dnia: Październik 02, 2008, 13:32:47 »
Tym razem i ja się poddaję :cooo:

Widocznie większość działań przy pożarach mieszkań, które przeprowadziłem, i o jakich słyszałem, były wykonane źle, bez poszanowania zdrowia strażaków, gdyż linia główna nie kończyła się pod drzwiami lokalu i nie było przygotowanej 2 linii gaśniczej. Mam również szczerą nadzieję, że Ty i ludzie z którymi pracujesz, stale wykonujecie właśnie takie rozwinięcie.

Co do opisanej sytuacji z cysterną, jeśli stale mówimy tylko o "twojej" 3 strefie to w czym rzecz skoro "moje krzaki odwodowe" znajdują się tuż za nią. w takim razie po ewentualnym pożarze w tej strefie wóz będzie miał do przejechania co najwyżej 50m., nie ma chyba gdzie zabłądzić, prawda??

A jeśli już mowa o wydajności i starym wysłużonym mercedesie - polecam Ci opienie ludzi, którzy 6 lat temu jedynie przy udziale tego samochodu (gba 0.7/1 dla jasności) bez zasilania, łapali w pełni rozwinięte pożary w 3-pokojowych lokalach. W kasetonie natomiast znajdowała się linia zasilająca (2 odcinki W75), więc nie myl tego zestawu z obecnie stosowanym ok?
pozdr.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline emer

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 983
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #59 dnia: Październik 02, 2008, 13:44:32 »
Witku to ja  odpowiem z pozycji praktycznej i realistycznej- nikt tego robił nie będzie bo kto.... przy opisanym  przykładzie: 8 osób jeden dowódca ogarnia całość- zostaje 7 os.- 2 otwarcie mieszkania, 3 rozwinięcie lini, 1 zaopatrzenie wodne, 1 na drabinie- po otwarciu, z linia wchodzą do środka, pozostali szybkie oddymienie klatki ew. sprawy medyczne i przynajmniej takie kmam doświadczenia (tak mniej więcej oczywiście) i śmiem wątpić że jeśli nie będzie wielkiego ognia to będzie ktokolwiek rozwijał drugą linię.

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #60 dnia: Październik 02, 2008, 14:25:03 »
Kolumb 112 czepił się dwóch rzeczy w moich postach, a mnie czepiło się zapalenie oskrzeli:/
Ale obiecałem to wyjaśniam uprzejmie koledze - w przypadku temperatury wrzenia oczywiście kol. ma rację, ale ja niestety też. Mój błąd polegał na tym, że nie odniosłem określenia temperatura wrzenia do ciśnienia panującego w układzie, a zakładam, że większość z was wie, że temperatura wrzenie podawana w kartach charakterystyki odpowiada zachowaniu się substancji w warunkach ciśnienia atmosferycznego na poziomie morza. Zakładam również, że wszyscy wiedzą, że wartość ta wzrasta wraz ze wzrostem ciśnienia. A teraz przyjrzyjmy się jakie zjawiska występują wewnątrz zbiornika z LPG. Ciśnienie - 0,8 MPa, temperatura - zbliżona do otoczenia. Wiemy, że temperatura wrzenia butanu to ok -20 st. C, a propanu - 42. Temperatura wrzenia LPG o tej porze roku - zakładam -25 st. C przy ciśnieniu atmosferycznym. Wewnątrz zbiornika następuje stale parowanie i skraplanie, ale zasadniczo układ jest stabilny. Wiemy, że jeżeli zaczniemy ogrzewać zbiornik, to zacznie wzrastać w nim ciśnienie (parowanie będzie wyższe od skraplania), a właściwie to zwiększać sie będzie ilość substancji w fazie lotnej. W związku ze wzrostem ciśnienia, temperatura wrzenia również będzie wzrastać, chociaż najpewniej wcześniej dojdzie do rozerwania płaszcza zbiornika (wybuch fizyczny), następnie po uwolnieniu fazy ciekłej zacznie ona wrzeć (ciśnienie!), faza lotna będzie się spalał i będziemy mieli BLEVE z piękną kulą ognia. Powyższe dotyczy również przebiegu zdarzenia w przypadku rozszczelnienia, chociaż w przypadku rozszczelnienia poniżej lustra fazy ciekłej może nastąpić znacznie szybciej.
Kolega kolumb czepił się też moich słów, w których wspomniałem o możliwości zassania płomienia... I co ja, prosty podoficer, starszy ratownik mam mu  napisać? Nie wiem... Ale za to wiem, że się mnie czepił:)

I jeszcze jedno:

Tak na dzień dobry dobry wieczór - to co nam umknęło, a ma dość istotne znaczenie dla oceny profesjonalizmu podjętych działań, to fakt lokacji rafinerii grupy Orlen w Trzebinii (rejon operacyjny KP PSP w Chrzanowie). Jeżeli ktoś ma taką sytuację (rafineria w rejonie), to wie o co chodzi;) Ale nie to jest najistotniejsze...


Tak bez powodu tego nie napisałem, gdyż jak się później okazało, to właśnie specjaliści od likwidacji awarii przemysłowych z firm zajmujących się przetwarzaniem węglowodorów przy pomocy sprzętu będącego własnością tych firm zlikwidowali zdarzenie. Sam pomysł wykorzystania azotu jest genialny w swej prostocie. Nie pomyślałem o tym w pierwszej chwili, gdyż nie miałem świadomości, że istnieją techniczne możliwości użycia ciekłego azotu w ten sposób. Ale teraz już wiem:)


« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 16:08:12 wysłana przez lang »
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline pszemek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 428
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #61 dnia: Październik 02, 2008, 14:59:58 »
Cytuj
pszemek- to ja ma do ciebie kilka pytań w związku z przykładem rozwinięcia 2 lini do przykładowego pożaru mieszkania, czy obie linie rozwijasz równocześnie, ilu ludzi do tego wykorzystujesz? przykład- średni 5 os. , ciężki 4 os, SD-2 suma daje 11 osób w tym 3 kierowców czyli zostaje 8 ratowników (łącznie z dowódcami) czy uważasz że jest czas na rozwinięcie dodatkowej lini? przy trudnym dostępie, dużym zadymieniu... a czy nie wystarczyło by szybkie natarcie? (oczywiście w zależności jak jest rozwinięty pożar) bo w wielu przypadkach uważam że zdecydowanie tak tyle że należycie użyty.

Pozdrawiam
Emer, przeczytaj od pierwszej strony. NIKT NIC NIE ROZWIJA!! bo budynek ma szanse być przygotowany na działania. Co do wszystkich innych sytuacji, gdy jedzie się do pożaru, przepraszam serdecznie, ale to już inny temat, który nie mieści się w bieżącym, choć zapewniam, że mam pewne przemyślenia i może przy jakiejś okazji uda mi się je podać. Nie chciałbym otwierać kolejnej puszki Pandory.

Cytuj
Witku to ja  odpowiem z pozycji praktycznej i realistycznej- nikt tego robił nie będzie bo kto.... przy opisanym  przykładzie: 8 osób jeden dowódca ogarnia całość- zostaje 7 os.- 2 otwarcie mieszkania, 3 rozwinięcie lini, 1 zaopatrzenie wodne, 1 na drabinie- po otwarciu, z linia wchodzą do środka, pozostali szybkie oddymienie klatki ew. sprawy medyczne i przynajmniej takie kmam doświadczenia (tak mniej więcej oczywiście) i śmiem wątpić że jeśli nie będzie wielkiego ognia to będzie ktokolwiek rozwijał drugą linię.
Otóż to! Nie będzie komu! Stąd pomysł przygotowania budynku, zawczasu. Czy nie byłoby miło jakby NIKT nie musiał linii rozwijać, a mimo to miał możliwość pracy wielokrotnie lepsza (nawet 2 linie) niż przy codziennych sytuacjach?  To nie jest 'typowa sytuacja', tu można sobie rzeczywistość odrobinę ulepszyć.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 15:12:43 wysłana przez pszemek »
Każde społeczeństwo, które oddałoby trochę wolności żeby zyskać trochę bezpieczeństwa, nie zasługuje na żadne z nich i straci obydwa
Benjamin Franklin

Fałszywe kłamstwa - Foo Fighters

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #62 dnia: Październik 02, 2008, 16:04:10 »
Pszemku - to ja mam lepszą propozycję:) Doprowadźmy do wymogu posiadania przez każdy budynek mieszkalny, biurowy, usługowy, użyteczności publicznej posiadania stałej instalacji hydrantowej. Albo pójdźmy jeszcze dalej - SUG-i w każdym budynku, każdym pomieszczeniu, wszędzie gdzie mogą przebywać ludzie lub znajdować się może mienie. A nawet jeszcze dalej pójdźmy - wprowadźmy wymóg instalowania SUG-ów zewnętrznych (tu już moja wyobraźnia się kończy, chociaż jestem w stanie sobie wyobrazić nawet Satelitarny System Ostrzegania Przed Pożarami i Ich Lokalizacji połączony z flotą Bezzałogowych Latających Urządzeń Gaśniczych). Noo... teraz to już pojechałem;) ale to chyba przez gorączkę 39 st. :/ (zdycham).
Ale dobrze. Rozumiejąc potrzebę prowadzenia działań proaktywnych wychodzących na przeciw spodziewanemu, ale również temu niespodziewanemu rozwojowi sytuacji nie możemy zapominać o probabilistyce. Prawdopodobieństwo zaistnienia takiego, a nie innego rozwoju sytuacji można wprawdzie obliczyć, ale nie zapominajmy o osiągnięciach Lorenza, a konkretnie o stworzonej przez niego teorii chaosu. Nie każdy musi ją znać, więc krótkie wyjaśnienie. W dużym skrócie sprowadza się ona do tego, że w skomplikowanym modelu, w którym jest wiele zmiennych, nieznaczna zmiana wartości jednego parametru może doprowadzić do zmiany wyniku ostatecznego, przy czym charakter tych zmian jest chaotyczny (nieprzewidywalny). Dlatego też modelowanie procesów fizycznych zachodzących faktycznie w przyrodzie (nie mówimy o warunkach laboratoryjnych) jest tak skomplikowane. Na to jeszcze dochodzi coś, co naukowcy nazywają efektem motyla...
Przykład pierwszy z brzegu - IMGW przygotowuje prognozy pogody z wykorzystaniem zdjęć satelitarnych, pomiarów w terenie, symulacji i modelowania komputerowego. Efektem jest ok. 80% sprawdzalność dla prognoz długoterminowych i troszkę większa dla krótkoterminowych. A teraz najlepsze:) Taką samą sprawdzalność ma wujek Jędrek z Zakopca - wystarczy, że popatrzy na góry, sprawdzi skąd wieje wiatr i z jaką siłą, dorzuci do tego jeszcze kilka obserwacji i bazując jedynie na swoim doświadczeniu i intuicji osiąga wyniki nie gorsze od IMGW.
Wracając do naszego zdarzenia - ktoś się pokusi o podanie w przybliżeniu prawdopodobieństwa takiego rozwoju wydarzeń, żeby schemat Pszemka mógł okazać się potrzebny?
Albo jeszcze inaczej - co byście powiedzieli o kierującym działaniami, który w czasie gaszenia pożaru poddasza stawia w gotowości pół województwa i zarządza ewakuację całej dzielnicy, gdyż na tym płonącym poddaszu MOŻE być niewybuch z czasów II Wojny Światowej? Przecież jest taka możliwość:) Tzn., że ten niewybuch może być. Jest też możliwe, że dojdzie do eksplozji. Jakieś tam minimalne prawdopodobieństwo jest:) Ale nie zmienia to faktu, że nie bierze się go pod uwagę, a podstawą w podejmowaniu tego typu decyzji jest doświadczenie i intuicja, które oczywiście nie mogą się obyć bez WIEDZY. Ale bazowanie tylko na tej ostatniej, może prowadzić do różnych absurdalnych sytuacji, z których starzy ogniomistrze się później śmieją przy kawie.
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline pszemek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 428
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #63 dnia: Październik 02, 2008, 16:31:43 »
No cóż ogniomistrzu (?) Lang, może masz rację. W każdym razie ciebie te rozważania niewiele kosztują, bo za nie raczej odpowiedzialności nie poniesiesz prawda? W razie czego będą inni, ci którzy "kierowali". Wobec masz pełne prawo fantazjować dalej.
Sądzę że na 20 cystern, które sobie robią wypadki z zapłonem, jedna może wybuchnąć. Skąd? Tak wymyśliłem. Myślę, że dasz radę zagwarantować, że nie. Są w handlu kostki do gier, takie 20-ścienne, chcesz? - pokulamy sobie.

Co do poddasza, doskonale sprowadziłeś dyskusję na poziom zero, pełny szacun.

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 16:40:43 wysłana przez pszemek »
Każde społeczeństwo, które oddałoby trochę wolności żeby zyskać trochę bezpieczeństwa, nie zasługuje na żadne z nich i straci obydwa
Benjamin Franklin

Fałszywe kłamstwa - Foo Fighters

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #64 dnia: Październik 02, 2008, 17:14:54 »
Miało pójść na PW, ale się trochę uogólniło;)

No cóż starszy ogniomistrzu (?) Lang,

Niestety karierę zakończyłem(?) na stopniu starszego sekcyjnego:) Miałem na myśli akurat faktycznie starych wyjadaczy... ja się za takiego nie uważam. Poza tym wydaje mi się, że za bardzo wziąłeś sobie ad personam ten post, całkiem niesłusznie. Zapewniam Cię, że olbrzymim szacunkiem darzę ludzi, którzy gdy ich koledzy imprezowali, poświęcali czas na zgłębianie wiedzy. Doktor jakichkolwiek nauk to dla mnie kosmos, co nie oznacza jeszcze, że nie można z takim podyskutować:)
A jeżeli chodzi o TEN konkretny zbiornik, to uważam, że nie miał on prawa wybuchnąć, przynajmniej dopóki ciśnienie wewnątrz było wyższe od zewnętrznego. Nie nagrzewał też się! Jeśli masz dostęp, to spróbuj dotrzeć do meldunku z pożaru w rozlewni gazu w Tomaszowie Maz. To było w '97 albo '98. Też był wyciek i pożar. Różnica była taka, że płomienie podgrzewały zbiorniki (w tym cysterny kolejowe). Wtedy nie było sensu zastanawiać się, czy dojdzie do wybuchu - kwestią kluczową było kiedy do tego dojdzie.


Co do poddasza, doskonale sprowadziłeś dyskusję na poziom zero, pełny szacun.


Możliwe, że bym się obraził, chociaż nie mam tego w zwyczaju, ale podejrzewam, że doszło do zakłócenia w transmisji i to z mojej winy na wskutek zbyt silnego zakodowania wiadomości.
Dlatego też rozwijam:
Załóżmy, że wariant 1x10xBA jest częścią oficjalnych procedur przyjętych w ratownictwie. Przypomnijmy też sobie, że bodajże w zeszłym roku w pewnym bardzo ważnym budynku w stolicy (na poddaszu właśnie) odkryto niewybuch dość pokaźnych rozmiarów. Oczywiście była ewakuacja, zabezpieczenie, saperzy (1x10xBA w tym budynku i sąsiednich chyba nie było, ale mogę się mylić). I teraz wyobraźmy sobie, że po takim zdarzeniu ktoś "mądry" wymyśla sobie, że do każdego pożaru poddasza należy wdrażać procedurę zawierającą działania takie jak ewakuacja sąsiednich budynków i wezwanie patrolu rozpoznania minerskiego, ponieważ MOŻE być tam niewybuch. Na całe szczęście nikt taki się nie znalazł. Czy teraz Pszemku przekaz jest wyraźniejszy i dalej uważasz, że tym przykładem sprowadzam dyskusję do poziomu zero?
I żeby nie było niedomówień - pierwszy akapit w moim poprzednim poście miał być oczywiście dla rozładowania napięcia poprzez wywołanie uśmiechu na twarzy czytającego:)

„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #65 dnia: Październik 02, 2008, 19:17:29 »
Wracając do naszego zdarzenia - ktoś się pokusi o podanie w przybliżeniu prawdopodobieństwa takiego rozwoju wydarzeń, żeby schemat Pszemka mógł okazać się potrzebny?

I to jest właśnie nadużycie probabilistyki. Nie ma żadnego uzasadnienia liczenie prawdopodobieństwa w pojedynczym przypadku. Bo niby co? Wyjdzie Ci że wybuchnie z prawdopodobieństwem 0,1%, a za 5 minut wybuchnie i co? Obliczenia były złe? Niekoniecznie... po prostu prawdopodobieństwo ma sens dla wielkiej liczby zdarzeń a nie dla jednego. Dlatego nie nadużywajmy tu pojęcia "prawdopodobieństwo".
Przykład z bombą z II WŚ to odwracanie kota ogonem...

Sensowne w takim przypadku jest powiedzenie czy istnieje możliwość wybuchu czy nie. Twierdzisz, że nie i masz na to rozsądne uzasadnienie. Ja za cienki jestem w te klocki by jednoznacznie stwierdzić, że Twój, skądinąd zrozumiały dla mnie, wywód w pełni opisuje rzeczywistość i nie odważyłbym na podstawie teoretycznych rozważań jednoznacznie stwierdzić że nie ma możliwości wybuchu. A jeśli jest niepewność, to muszę założyć, że niestety może wybuchnąć....  bo inaczej to by było, posługując się słowem Pszemka, zaniedbanie.

A cała reszta dyskusji sprowadza się do stwierdzenia, czy odwód operacyjny ma tylko czekać, czy też może/powinien czynić sensowne przygotowania na wypadek "W". Ja jestem zwolennikiem twierdzenia, że należy przynajmniej rozważyć taką możliwość.


Przykład pierwszy z brzegu - IMGW przygotowuje prognozy pogody z wykorzystaniem zdjęć satelitarnych, pomiarów w terenie, symulacji i modelowania komputerowego. Efektem jest ok. 80% sprawdzalność dla prognoz długoterminowych i troszkę większa dla krótkoterminowych. A teraz najlepsze:) Taką samą sprawdzalność ma wujek Jędrek z Zakopca - wystarczy, że popatrzy na góry, sprawdzi skąd wieje wiatr i z jaką siłą, dorzuci do tego jeszcze kilka obserwacji i bazując jedynie na swoim doświadczeniu i intuicji osiąga wyniki nie gorsze od IMGW.

Warto jednak zauważyć, że IMGW przygotowuje prognozy dla terenu całego kraju i przynajmniej części morza, a pan Jędrek tylko dla Zakopca, więc ich porównywanie też jest z leksza nadużyciem ;)
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 19:26:56 wysłana przez Witold »

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #66 dnia: Październik 02, 2008, 20:17:43 »
Wymiana zdań rozpoczęła się od tego, czy była konieczność pracy ODO, oraz czy auta było prawidłowo ustawione, ale w tym temacie jakoś się nie rozwinęła, za to poszła w kierunku "jakie działania mają podjąć siły w odwodzie". Czy mają czekać w gotowości do podjęcia działań, czy też może przygotować sobie wcześniej częściowe rozwinięcia i dopiero wtedy udać się na bezpieczne pozycje. Jestem przekonany, że na podziale przy kawie takiej dyskusji by nie było, gdyż nie znalazłby się nikt, kto poparłby wariant 1*10*BA. Tutaj sobie możemy podyskutować, ale pilnujmy, żeby nie skończyło się na stwierdzeniach, "że te doktory z SGSP są oderwane od rzeczywistości", a "strażaków z podziału można zastąpić ćwierć inteligentną małpa, gdyż taka wystarczy by trzymać prądownicę". A jak na razie dostrzegam, że w tą właśnie stronę się kierujemy:)


Przykład z bombą z II WŚ to odwracanie kota ogonem...



Się nie zgadzam i wyjaśniam dlaczego: gdyby ktoś mnie spytał dwa, pięć lat temu, czy możliwe natknięcie się w czasie akcji na niewybuch z okresu II Wojny Światowej tkwiący w dachu w pierwszym odruchu odpowiedziałbym, że jest to niemożliwe. Bazowałbym na swojej wiedzy i doświadczeniu. Niestety okazało się, że jest to jednak możliwe:) No to teraz, będąc bogatszym o to doświadczenie i zgodnie z tym co napisał Pszemek, przy każdej następnej akcji gaśniczej na poddaszu powinienem liczyć się z możliwością powtórki z rozrywki, a w związku z tym podjąć kroki zabezpieczające na wypadek rozwoju zdarzenia w kierunku mało pomyślnym.
To tak w skrócie i obrazowo. A efekt byłby taki, że ktoś popukałby się w czoło:)
Dostrzegasz Witoldzie analogie?
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #67 dnia: Październik 02, 2008, 21:26:08 »
Wybaczcie ale zaczynacie już bardzo drobiazgowo się wręcz „czepiać”. 

Mnie jednak bardziej interesuje , metoda ugaszenia pożaru .

Po pierwsze rozwiązanie tak  banalne jak profesjonalne . Jednak jak już wspomniał @lang zastosowane w bardzo przychylnych okolicznościach ( możliwości techniczne )

Dwa czy służyło faktycznie  do ugaszenia pożaru ?  Chyba za duże uogólnienie . Pożar można było ugasić w każdym momencie , podnosząc prądami wody go do góry , ale co wtedy ? Czy w pełnym ciśnieniu bezpieczne i gwarantowane było by wykonanie uszczelnienia w szybko wytwarzającej się strefie zagrożenia wybuchem .

Po trzecie rozwiązanie zastosowane prawdopodobnie właśnie w końcowej fazie wypalania  w celu niedopuszczenia do wyrównania ciśnień i bezpieczne wygaszenie płomienia .
 
Po czwarte czy rozwiązanie idealne – na pewno nie – może najbliżej zbliżone do idealnego . Dla jego wdrożenia trzeba było wykonać ciąg czynności przy cysternie , które niosły ze sobą ryzyko (jak zawsze) niekontrolowanego wycieku w sąsiedztwie otwartego płomienia .

Po piąte na bazie zebranych doświadczeń – co jak nie  będziemy mieli możliwości zastosować tej techniki ?
Pozdrawiam MIKO   
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 21:46:09 wysłana przez MIKO »

Offline kolumb 112

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 276
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #68 dnia: Październik 02, 2008, 22:37:39 »
Szanowni koledzy i Ty kolego lang

Nie czepiam się Ciebie ani żadnych Twoich rzeczy, nawet dwóch. Nie lubię tez tekstów jestem tym czy tamtym. Nie oceniam ludzi po pióropuszach, lampasach, stanowiskach i stopniach. Ważne jest dla mnie to, co ktoś ma do powiedzenia. Tyle.
Zakwestionowałem pewne Twoje sformułowania w poście, bo nie zgadzało się to z ogólną wiedzą w tym temacie a Twoje luźne przemyślenia powiały grozą i mogły trochę niepotrzebnie zamącić w głowach kolegów. Teraz tez parę spraw uściślających jak pozwolisz. I tak. Temperatura wrzenia butanu to nie -20 a -0,5. Temperatura wrzenia LPG ani żadnej innej substancji nie jest zależna od pory roku. LPG jest mieszaniną dwóch węglowodorów i temperatura wrzenia zależna jest od składu mieszanki.(to tak jak rozcieńczasz spirytus w wodzie). LPG jako paliwo letnie – (więcej butanu) i LPG jako paliwo zimowe – (więcej propanu), właśnie ze względu na temp. wrzenia które podałeś. Zimą nie odpalisz samochodu w którym paliwem byłby butan. Ale niech będzie -25 dla całego ukladu i tak nie miało to żadnego znaczenia dla tej sytuacji operacyjnej w Chrzanowie.
Rozerwanie zbiornika i BLEVE może nastąpić w wyniku
A)zewnętrznego uderzenia
B)zmniejszenia wytrzymałości ściany zbiornika
C)wzrost temperatury cieczy

A jakie przesłanki były w tym konkretnym przypadku w Chrzanowie. Odpowiem krótko żadne!!! Bo:
1.   cysterna była poza wiaduktem nic jej nie uciskało
2.   płomień nie oddziaływał na ścianki cysterny. Ciepło ze spalającego gazu na zasadzie konwekcji ulatywało swobodnie do góry, więc metal płaszcza cysterny nie był uplastyczniany (osłabiany)
3.   temperatura ciekłego LPG nie wzrastała bo balon cysterny nie był podgrzewany
Zresztą temperaturę płaszcza cysterny można było mierzyć za pomocą dostępnych w straży urządzeń jak pirometr czy kamera termowizyjna. W informacji KG nic się o tym nie wspomina.
Nie wiem więc po co tak intensywnie chłodzono cysternę i lano wodę. Nie mówię , że nie należało tego robić. Ustosunkowuję się tylko do danych z mediów i informacji KG a te mogą być nie pełne.
Analizując dalej informację KG to  za likwidację zdarzenia w sposób logiczny według mojej oceny zabrano się stosunkowo późno bo na drugi dzień. Wyjaśnię dlaczego. Jak piszesz kolego lang  o ciekłym azocie to to nie tak. Używając ciekłego azotu i wtłaczając go w cysterną jeszcze z ciekłym LPG to zrobiono by z gazu lód bo temperatura wrzenia azotu wynosi ok.- 180 stopni(tyle co zamarzanie LPG). Tak więc ciekłego azotu nie można było wpompować bezpośrednio w cysternę tylko jego fazę gazowa i po to potrzebne było
Cytuj
„dostarczenie na miejsce zdarzenia z serwisu cystern - parownicy, węża do azotu i kompresora.”
Tak wiec prawdopodobnie ciekły azot odparowano i wtłoczono go dolnymi zaworami przy użyciu kompresora pod ciśnieniem większym jakie panowało wtedy jeszcze w cysternie(zał. 7atm). W wyniku tego działania gazowy azot przedostał się przez fazę ciekłą LPG i wypchnął poduszkę gazową LPG. Pożar zgasł. Teraz można było uszczelnić dziurkę i przepompować to co zostało. Pytanie brzmi dlaczego tylko tak późno zdecydowano się na taki wariant. W całej tej akcji nie widzę żadnych problemów natury operacyjnej a jedynie logistycznej ale od tego też jest plan ratowniczy.
Jak mówisz kolego lang o wyrównaniu ciśnień jakimś zassaniu płomienia do środka cysterny i wybuchu to wyjaśniam że było i jest to niemożliwe tak jak nie da się nałożyć na głowę odwrotnie hełmu strażackiego. Pożar - wybuch w srodku zbiornika też jest niemozliwy ze względu chociażby na to,  że wewnątrz cysterny nie ma tlenu. A to jest  jeden z warunków procesu spalania a wybuch jest tez spalaniem. Podejrzewam,  ze myślałeś o implozji czyli wybuchu do środka ale on tez powstaje w specyficznych okolicznościach np.: gwałtownego skroplenia (tez zmiana objętości substancji – podciśnienie) par cieczy. Tutaj tez nie było takich okoliczności i przesłanek bo plaszcz zbiornika a tym samym substancja w srodku miała stałą temperaturę otoczenia i nie groziło jej gwałtowne oziębienie i skroplenie par cieczy.
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka koledze lang,

Offline jozef998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 44
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #69 dnia: Październik 02, 2008, 23:13:02 »
Witam pana panie Kolumb i kolegów czy wiecie że ciągnik siodłowy był na chodzie a zarazem bez zaciągniętego hamulca ręcznego a jak się potem okazało skrzynia biegów automatyczna okna uchylone no i pełna elektronika pojazdu...po za tym uszkodzone były dwa śrubónki rewizyjne na pierwszym był główny wypływ a na drugim początkowo który zainicjował zapłon ....
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2008, 23:51:53 wysłana przez jozef998 »

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #70 dnia: Październik 02, 2008, 23:33:46 »
Szanowni koledzy i Ty kolego lang

Teraz tez parę spraw uściślających jak pozwolisz. I tak. Temperatura wrzenia butanu to nie -20 a -0,5. Temperatura wrzenia LPG ani żadnej innej substancji nie jest zależna od pory roku. LPG jest mieszaniną dwóch węglowodorów i temperatura wrzenia zależna jest od składu mieszanki.(to tak jak rozcieńczasz spirytus w wodzie). LPG jako paliwo letnie – (więcej butanu) i LPG jako paliwo zimowe – (więcej propanu), właśnie ze względu na temp. wrzenia które podałeś. Zimą nie odpalisz samochodu w którym paliwem byłby butan. Ale niech będzie -25 dla całego ukladu i tak nie miało to żadnego znaczenia dla tej sytuacji operacyjnej w Chrzanowie.
- mea culpa - istotnie dla n-butanu temperatura wrzenia to ok -1 st. C (dla izo-butanu, a właściwie 2-metylopropanu, gdyż tak się ten izomer nazywa jest to -12 st. C)
- co do temperatury w zależności od pory roku sam sobie zaprzeczyłeś albo nie dostrzegłeś skrótu myślowego w mojej wypowiedzi
- -20 st. C to przybliżona temperatura wrzenia mieszaniny B o zawartości propanu 30% - przez wspomniany błąd właśnie ją podałem jako temp. wrzenia butanu


Rozerwanie zbiornika i BLEVE może nastąpić w wyniku
A)zewnętrznego uderzenia
B)zmniejszenia wytrzymałości ściany zbiornika
C)wzrost temperatury cieczy

A jakie przesłanki były w tym konkretnym przypadku w Chrzanowie. Odpowiem krótko żadne!!! Bo:
1.   cysterna była poza wiaduktem nic jej nie uciskało
2.   płomień nie oddziaływał na ścianki cysterny. Ciepło ze spalającego gazu na zasadzie konwekcji ulatywało swobodnie do góry, więc metal płaszcza cysterny nie był uplastyczniany (osłabiany)
3.   temperatura ciekłego LPG nie wzrastała bo balon cysterny nie był podgrzewany
Zresztą temperaturę płaszcza cysterny można było mierzyć za pomocą dostępnych w straży urządzeń jak pirometr czy kamera termowizyjna. W informacji KG nic się o tym nie wspomina.
Nie wiem więc po co tak intensywnie chłodzono cysternę i lano wodę. Nie mówię , że nie należało tego robić.


Tutaj kolego kolumb się zgadzamy w ocenie możliwości BLEVE w tym konkretnym przypadku.

Co do możliwości zassania płomienia, nie twierdzę, że musiałoby tak się stać, ale zauważam taką możliwość. Duże znaczenie ma kształt i wielkość otworu - w przypadku otworu o nieregularnych, poszarpanych brzegach mogło dojść do "zassania" niewielkiej choćby ilości powietrza, co mogłoby zakończyć przy niesprzyjających warunkach powiększeniem otworu. Dopływ powietrza byłby zapewniony, czynnik inicjujący również i jeżelibyśmy mieli najmniejszą choćby strefę ze stężeniem w granicach wybuchowości, to mogłoby się nie skończyć jedynie na "puf" które można usłyszeć w kuchence gazowej po zamknięciu dopływu gazu, bez uprzedniego zamknięcia zaworów palników.
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #71 dnia: Październik 02, 2008, 23:37:57 »
kolumb 112 - WIELKIE UZNANIE

(co prawda polemizował bym z tym wejściem płomienia do wewnątrz - bo dlamnie jest to mozliwe, ale to już pogadamy na miękko)

Pozdrawiam
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline jozef998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 44
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #72 dnia: Październik 03, 2008, 00:19:16 »
koledzy były dwa śrubunki uszkodzone pierwszy w którym główny wypływ gazu nastąpił a drugi który zainicjował zapłon pierwszego po za tym się okazało że i zawór bezpieczenstwa też był naruszony......

Offline Sajmonowski

  • World Citizen. Son of Man. A Moving form of dust.
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 679
  • Strażaku - ratuj się sam!
    • Grupa Szybkiego Reagowania
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #73 dnia: Październik 03, 2008, 11:13:13 »
Zajrzyjcie na flamis.pl, admin poinformował ostatnio w swoim dziale o filmiku z tej akcji:

http://www.flamis.pl/video/6d8cd7b905f4e1bf723

pzdr
Zawsze ćwicz tak, jakby od tego zależało Twoje życie. Bo zależy!

www.cfbt.pl

Offline bartek

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 18
  • więcej potu na ćwiczeniach mniej krwi w walce
Odp: Płonąca cysterna z gazem
« Odpowiedź #74 dnia: Październik 03, 2008, 12:19:13 »
świetna wymiana zdań (nie pierwsza i nie ostatnia)
wszyscy biorący udział w dyskusji stworzyli swój wariant taktyczny. W momencie wprowadzenia go w życie, ze wszystkimi tego konsekwencjami, ponosimy osobista odpowiedzialność za przebieg akcji. Jeden to widzi tak drugi inaczej, jeden ma czym zrealizować 100% swojego wariantu, drugiemu będzie brakować SIS i wody by zapewnić ciągłość podawania środków gaśniczych z wydatkiem jaki został założony w wariancie taktycznym (rzadko się zdarza by pierwotny wariant A nie został zmodyfikowany w czasie akcji i to już będzie wariant B  wynikający z analizy informacji o zdarzeniu , o rozprzestrzenianiu się zagrożenia, o zagrożeniu dla ludzi i obiektów, o tym że czegoś naprawdę nie da się wykonać - na to musimy jako dowódcy reagować bardzo szybko
Zycie pisze najlepsze scenariusze i wszystkiego nie jesteśmy wstanie przewidzieć, ale to właśnie powinno cechować dowódcę Przewidywanie, planowanie co będę musiał zrobić jeżeli mój wybrany  wariant taktyczny nie wypali. Co trzeba będzie zrobić? Kim to będę mógł zrobić? Gdzie to będę musiał robić?Czym to będę mógł (miał) zrobić? Czy nie wystąpi jednocześnie kilka ważnych czynności ratowniczych, a co za tym idzie jaką kolejność wybrać?
ktoś z kolegów napisał "w karierze może się zdarzyć jedno takie zdarzenie o innych będziemy tylko słyszeć i ciepło (gorąco) dyskutować I TO JEST NAJISTOTNIEJSZE JEŻELI ZAMIENIMY DYSKUSJE TEORETYCZNE W NOWE ROZWIĄZANIA TAKTYCZNE, możemy to sprawdzić na ćwiczeniach (w określonym zakresie  tak jak kolega piszący " i polegliśmy na ćwiczeniach bo pompa nie podniosła wody na 70 m do góry" to jest konkretny wniosek drugi raz takiego błędu nie popełnimy - zmodyfikujemy układ pompowo-wężowy i będzie "spokojnie czekać" na następny podobny przypadek. Z takich dyskusji (raczej się nie mylę) zawsze wyciągniemy coś pozytywnego  dla swoich przyszłych działań. Będziemy początkowo podchodzić do tych rozwiązań nieufnie, ale dajmy sobie szansę przećwiczyć, popróbować i wtedy obśmiać, odrzucić a może zmodyfikować i wskazać nowe rozwiązanie taktyczne. Nie musimy przyznawać się na forum że mój "wróg" z dyskusji miał rację ale stosujmy nowe naprawdę czasami lepsze rozwiązania taktyczno-techniczne. Nie bądźmy kawalerią (na koniach,  z szabelką)  kiedy możemy wykorzystać czołgi i komandosów uzbrojonych po zęby.

proszę o analizę problemu w następującej kolejności wg. DAVIDA KOLBA

1. ZRÓB COŚ (miej doświadczenie) - 2. POMYŚL O TYM (refleksja) - 3.NADAJ TEMU ZNACZENIE (planuj, twórz rozwiązania teoretyczne) - 4. ZRÓB TO INACZEJ - sprawniej? bezpieczniej? szybciej? lepiej? nowym sprzętem? (testuj nowe rozwiązania, oczywiście najpierw na ćwiczeniach potem przy akcji) - 5. ALE LEPIEJ 1. ZRÓB COŚ.............

i życzę wszystkim powodzenia w szukaniu NOWEGO


serdecznie pozdrawiam wszystkich weteranów

« Ostatnia zmiana: Październik 03, 2008, 12:53:05 wysłana przez bartek »