Tu nie chodzi o wielkość strat po pożarowych, ani o masę węży. Nie zawsze mamy możliwość rozwijania się z kasetonów czy też szybkim natarciem. Jeśli ten rodzaj rozwinięcia preferujemy i możemy zastosować to extra, ponieważ moment podania wody ogranicza nam jedynie czas wejścia na określoną kondygnację i pod dany lokal (mieszkanie). Ale co jeśli rozwijamy się standardowo z kręgów po schodach, czy też po elewacji. Ano wejdziemy na górę znacznie szybciej, niż zbudowana zostanie linia gaśnicza. I właśnie na taką ewentualność przydałaby nam się gaśnica.
Głupio byłoby stać pod drzwiami mieszkania całymi w ogniu (to nie koniecznie muszą być drzwi, regał z książkami, telewizor..) i czekać na linię czy też wciągać ją po elewacji, kiedy można by załatwić sprawę przy pomocy gaśnicy, której nie chciało nam się zabrać.
pozdr.