Okazuje się, a można o tym przeczytać
tutaj, że gdyby strażacy z Bronxu mieli przy sobie sprzęt do samoratowania (linkę + jakiś pas, czy uprząż), to by przeżyli.
W telegraficznym skrócie: paliło się na 3-ciej kondygnacji, zaś na 4-tej działały trzy zastępy (Engine 75 z linią gaśniczą + Ladder 27 i Recuse 3). W pewnym momencie spadło ciśnienie w linii gaśniczej zastępu Engine 42 działającego na 3-ciej kondygnacji. Dowódca kazał zastępowi Engine 75 przejść niżej z linią gaśniczą, przez co zastępy powyżej zostały bez wody.
Nagle pożar przeniósł się na 4-tą kondygnację więziąc strażaków, którzy "powyskakiwali" oknami. Nie był to całkowity chaos, bo strasi strażacy pomagali młodszym w tym, by Ci jak najniżej opóścili się przez skokiem. Ale dwóch którzy skakali jako (chyba) ostatni nie przeżyli tego skoku. Pozostała czwórka z cięzkimi obrażeniami dostała sie do szpitala.
Kłania sie samoratowanie...
http://www.strazak.pl/forum/index.php?showtopic=167Witek