Niestety nikt do końca do tej pory, jasno nie określił do czego mamy wyjeżdżać, a kiedy nie?
To jest chyba najważniejszy problem w tego typu zgłoszeniach. Jestem w stanie zrozumieć nagłe wyrojenie się owadów w miejscu publicznym - jest więc nagłe zagrożenie. Jednak kokon znajdujący się gdziekolwiek nie jest zdarzeniem nagłym i wymagającym natychmiastowej interwencji . Tym powinni się zajmować właściciele, wynajmując specjalistyczne firmy.
Ajax ma racje - wychodzi wygodnictwo i oszczędność - po co płacić za coś , co można załatwić dzwoniąc pod bezpłatny numer. Czy jednak jest to zadanie dla SP mam wielkie wątpliwości. Ktoś kiedyś chciał komus zrobic dobrze a przy okazji pochwalić się, wiec teraz wszyscy odczuwamy tego efekty.
Jeśli nadal nikt jednoznacznie nie określi pewnych zasad to owe osy będą tylko kolejnym szczebelkiem w rozszerzaniu naszych zadań. W kolejce czekają przecież sarny, dziki, borsuki, węże ( zaskrońce, padalce itp), rozzłoszczone psy , nietoperze , łabędzie które zawędrowały w miejsca w których zazwyczaj nie przebywają. Aby rozwiać wątpliwości nie są to wymysły , ale przykłady zwierzaków z naszych zgłoszeń z ostatnich 2-3 lat. Z części z nich udało się wybrnąć , ale z kilku nie.... No bo skoro usuwamy osy , to dlaczego nie łapać psa który może kogoś pogryźć , albo nietoperza który wpadł do mieszkania?
Wspomniane zwierzęta nie były uwięzione i nic im nie zagrażało , pomijam akcje w których pies wpadł do studni, ptak zaplątał sie w druty a nawet przysłowiowe koty na drzewie. Skoro nie wiadomo gdzie zadzwonić to najłatwiej wybrać nr do straży i zgrabnie wspomnieć o ewentualnym zagrożeniu, alergii itp Nie wiem tylko czy za jakiś czas tez pojawią sie dyskusje o ewentualnych badaniach i szczepieniach np na wściekliznę itp choroby.