Autor Wątek: Straż w ameryce  (Przeczytany 13141 razy)

Offline sebek

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 31
Straż w ameryce
« dnia: Marzec 17, 2008, 12:55:27 »
Witam. Chciałbym sie dowiedzieć czegos o straży w USA. Jest tam inny system niz w europie. Zaobserwowałem że niema wozów ratowniczo gasniczych tylko gasnicze albo specjalne czy może ktos przyblizyć takie rozwiazanie i opwoedziec o nim. 

Offline Porta

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.704
  • Zgred
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 17, 2008, 13:34:13 »
My jesteśmy w średniowieczu ... Oni - nie.
Aktualności, artykuły, społeczność: www.Remiza.pl
Sklep pożarniczy - www.remiza.com.pl/sklep

Offline ślizki

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 340
  • Nie ma rzeczy nie do ugaszenia - M:**
    • :D
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 17, 2008, 14:40:11 »
My jesteśmy w średniowieczu ... Oni - nie.
Aż tak tragicznie to u nas przecież nie jest...ale za wesoło też nie. Ale wracając do tematu to jakoś nasz europejski system mi bardziej odpowiada. I nie chodzi mi tylko o to że ich węże mają inne przyłączenia:D

Offline hapek

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 116
  • what's wrong with your brain?
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 18, 2008, 10:54:10 »
Z tego co słyszałem to chłopaki w usa mają mniej roboty przynajmniej na pb pod względem papierkowym chodzi mi tu o przekazania protokoły itp. Inna kwestia jadą chłopaki na zakupy służbowo (cała zmiana) to rabaciki w poszczególnych sklepach. W usa strażak to bohater szczególnie ich ranga wzrosła po 11. 09.
..."ważne są zasady, czym głupsze tym lepsze"...

Offline Ogn.Fox

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 913
  • Emeryt
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 18, 2008, 19:51:26 »
a ciekawi mnie co było na spotkaniu : Amerykańscy strażacy odwiedzili JRG nr 4 w Warszawie.

Cały artykuł jest tutaj  : http://www.strazak.org.pl/archiwum/10_2002/art3.htm

Może strażacy z JRG nr 4 w Warszawie sa na forum i opowiedzą cos od siebie ze spotkania z bohaterami z ameryki .pozdrawiam

"Kto zadaje pytania nie może uniknąć odpowiedzi."

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 19, 2008, 17:53:35 »
Ameryka to temat-rzeka...

Opowiem pokrótce o swoich wrażeniach z pobytu w USA, w czasie którego odwiedziłem zarówno strażaków nowojorskich (TenHouse) i portlandzkich (kilkudziesięciotysięczne Portland w stanie Maine, przy granicy z Kanadą).

Nie ulega wątpliwości, że chłopaki za Oceanem są niezwykle otwarci i gościnni. Szczególnie ciepło przyjęto mnie na prowincji, tylko w NYC z początku patrzono na mnie spode łba (ale trudno im się dziwić, zamiast jeździć do zdarzeń zajmują się odganianiem rojów upierdliwych turystów z całego świata - o tym później), ale potem lody stopniały. W Portland spędziłem w strażnicach praktycznie trzy dni. Pierwszego dnia przed południem wszedłem dosłownie z ulicy do strażnicy Central, podczas podmiany wozów (inna jednostka zwracała do HQ wóz rezerwowy). Zaczęło się od rozmowy z dowódcą zmiany kompanii Engine 5, który okazał się być polskiego pochodzenia, a konsekwentnie skończyło się na tym, że zostałem tam do wieczora  ^_^ Atrakcje obejmowały wypad pełną obsadą na kawę, interwencję w barze (tlące się kable), przejażdżkę Engine 5 po mieście w ramach kontroli centralek monitoringu w biurowcach w centrum, spotkanie z deupty chiefem (02), a także długie rozmowy na tematy wszelkie. I kupa śmiechu. Przykład: ponieważ obsada wozów w centrum wynosi tylko 3 strażaków na wóz (Engine i Ladder), do pomocy w szukaniu źródła zapachu spalenizny w barze (te nieszczęsne kable) wezwano Ladder 1. Zastęp był na miejscu w jakieś 2 minuty (od Central do Munjoy Hill, gdzie stoi Ladder 1 jest max. 600m, a to było na granicy rejonów). Wysiada dowódca, wita się z załogą Engine 5, Lt. Nowicki mówi: 'This is our rider from Poland'. Tamten drapie się po głowie i pyta: 'Poland, Maine?'. W stanie Maine de facto jest miejscowość o nazwie Poland, znana na całym wschodnim wybrzeżu z wody mineralnej 'Poland Spring'. Chłopaki były niezłe luzaki. Pojechaliśmy potem na ten 'kontrol' centralek. W jednym z budynków, gdzie szwankował monitoring, nikt nie wiedział, o co chodzi, nie było nikogo, kto byłby za to odpowiedzialny. Machnięcie ręki i 'eeee...zrobi się kiedy indziej'. W czasie tej wycieczki, gdy podjeżdżaliśmy pod jakiś biurowiec, kierowca dumnie zastawiał pas ruchu lub dwa-trzy miejsca parkingowe i załączał 'lampki na choince' + światła awaryjne, a wiatr znad oceanu targał zawieszoną na wozie flagą amerykańską. Widok był przecudowny. Przejażdżka dostarczyła niezapomnianych wrażeń, tym bardziej, że akurat miałem szczęście mieć koszulkę tego samego koloru co reszta załogi  :mellow:

Kilka słów o organizacji straży pożarnych w USA. Modeli jest tyle, co miast, miasteczek i gmin w USA. Nie jest regułą, że 'nie ma wozów ratowniczo-gaśniczych'. To zależy. W Portland wyglądało to tak: były kompanie Engine (czysto gaśnicze), Ladder (drabiny i podnośniki + rwys+Rt bez hydrauliki), Ladder/Quint (gaśniczo-drabinowe), Rescue (ratownictwo techniczne i specjalistyczne) oraz Medcu (ambulans). Była również ponadkompaniowa grupa HazMat, mająca dwudziestu kilku przeszkolonych członków pochodzących z różnych jednostek). W centrum, gdzie od jednej strażnicy od drugiej jest góra 1-1,5 km i mogą one zawsze liczyć na błyskawiczne wsparcie (co zaobserwowałem przy okazji interwencji w barze), obsada wozu Engine i Ladder wynosi po 3 ludzi. W oddalonych od centrum dzielnicach stacjonują kompanie Engine lub Ladder Quint (drabiny z pompą i zbiornikiem wody), mające po 4 ludzi na zmianie. 1 karetkę obsadza 2 paramedyków. Są ich w Portland 3, z czego jedna w centrum, a 2 razem z kompaniami quint na przedmieściach. Ostatnia z jednostek na przedmieściach - Engine 9 - ma na każdej zmianie minimum jednego strażaka o uprawnieniach paramedyka. Spora część strażaków ma uprawnienia EMT. Taka koncepcja - wzajemnej pomocy w centrum i względnej samowystarczalności na przedmieściach - doskonale pasuje do geografii miasta, a także pozwala na oszczędności w budżecie niezbyt zamożnego miasta. Wracając do kompanii - zauważa się sporo ciekawych różnic. Pod pewnymi względami jest zupełnie odwrotnie. Na całe Portland, jedyny (za to niezwykle rozbudowany i zajmujący całą skrytkę) zestaw hydrauliki siłowej znajduje się na wozie Rescue (obsada: 2 strażaków), za to na każdej drabinie jest kamera termowizyjna  :mellow:, a ze względu na rozbudowane kwalifikacje strażaków, nawet Enginy mają na wyposażeniu zestaw podstawowych leków, które normalnie spotyka się tylko w karetce. Oprócz utrzymywania sił 'miejskich', Portland Fire Department zajmuje się również obsługą lotniska Portland International Jetport, a więc oprócz zwykłych wozów Pierce, Freightliner i E-One we flocie znajdują się także potężne crash trucks Oshkosha. Ale to nie koniec ciekawostek. PFD posiada również statek pożarniczy z lat 50., a także łódź ratowniczą i motorówkę patrolową. Portland leży nad Atlantykiem, nad zatoką Casco. W zatoce znajdują się również zamieszkane wyspy - tam znajdują się podlegające PFD jednostki ochotnicze i zawodowo-ochotnicze, z czego jedna dysponuje nawet drabiną, a inna z kolei - elektrycznym wózkiem a'la Melex i motopompą Hondy. Prawdziwą perełką jest przepiękny, klasyczny pumper American LaFrance serii 900 z 1960r., stacjonujący na jednej z wysp. Lepiej niż Portland trafić chyba nie mogłem. Wprawdzie odwiedziłem tylko 3 jednostki i przelotnie widziałem 4 kolejne, ale wrażenia i wiedza już na zawsze pozostaną.

Nowy Jork był jeszcze inną bajką...ale to już materiał na bardzo długi wywód. Wrzucę w tym miejscu opis wozu kompanii Ladder 10 z legendarnej TenHouse, który opracowałem dla ratownictwo.org.pl:

Autobrabina Seagrave Commander II (100 feet = 30,48m) należąca do kompanii Ladder 10, stacjonującej w osławionym Ten House na 124 Liberty Street, naprzeciwko Ground Zero.

*^*^*

Info o pojeździe:

*Podwozie: Seagrave Commander II
*Typ zabudowy: 100’ Rearmount Aerial
*Rok produkcji: 2001
*Wprowadzony do podziału: 18/03/2002
*Numer rejestracyjny:
- miejski: tablice indywidualne 10-TRUCK
- FDNY: SL01023
*Numer seryjny podwozia: 75776
*Hasło na kabinie: ‘Defending Liberty ... Street’ (Bronimy [Ulicy] Wolności – nawiązanie do nazwy ulicy, przy której znajduje się TenHouse).

*^*^*

Kompania L-10: historia i stan obecny.

Kompania Ladder 10 jest jednostką należącą do 1. Batalionu, 1. Dywizji FDNY. Została sformowana w 20 października 1865 (w pierwszych miesiącach profesjonalizacji nowojorskich straży pożarnych), jako kompania ‘Hook & Ladder 10’, a pierwszym domem jednostki stała się strażnica ochotniczej kompanii gaśniczej Engine 38, mieszcząca się przy 28 Ann Street, na dolnym Manhattanie. W ciągu następnych 120 lat kompania wielokrotnie zmieniała adres, ale nigdy nie opuściła rejonu ulic Fulton Street, Versey Street, Liberty Street, Duane Street i South Street. 1 lipca 1984 roku Ladder 10 została przeniesiona do nowej strażnicy przy Liberty Street 124, którą do dziś dzieli z kompanią Engine 10. ‘TenHouse’ jest bodaj najsłynniejszą strażnicą FDNY i jedną z dwóch w mieście, która jest domem kompanii Engine i Ladder o tym samym numerze (druga to Engine 52/Ladder 52 w Riverdale w dzielnicy Bronx). Vis-a-vis garaży jednostki znajdowała się Wieża Południowa kompleksu WTC, znana również jako Wieża Numer 2 (South Tower/Tower 2). 11 września 2001 obie kompanie z TenHouse utraciły łącznie 6 strażaków. Zniszczeniu uległy również obydwa pojazdy, a sama strażnica została poważnie uszkodzona. Członkowie Ladder 10 brali udział w akcji poszukiwawczej w Strefie Zero, ale de facto pozostali poza podziałem bojowym aż do 19 lutego 2002, gdy kompanię przeniesiono do koszar przy 42 South Street, znajdujących się tuż przy Porcie Południowym na krańcu wyspy Manhattan. Wcześniej pojawiały się obawy, że okaleczone i bezdomne kompanie ‘10’ zostaną rozwiązane, ale szeroko zakrojona kampania mieszkańców rejonu operacyjnego Ten House zażegnała to niebezpieczeństwo. Strażnicę przy South Port L-10 dzieliła z L-15 i E-5. Zniszczony Seagrave 100’ Rearmount Aerial rocznik 1994 został zastąpiony starszym modelem rocznik 1989, przekazanym z kompanii L-61. 28 marca 2002 zastąpił go obecny wóz jednostki. 1 listopada 2003 roku, czyli ponad dwa lata od jej częściowego zniszczenia, została z powrotem otwarta strażnica przy 124 Liberty Street, co pozwoliło na powrót E-10 i L-10 do ich poprzedniej siedziby. Również w tym wypadku nieocenione znaczenie miał rozgłos, jaki sprawie nadali mieszkańcy okolic Battery Park.

W 2005 roku kompania Ladder 10 odnotowała 1339 wyjazdów. Jest to 2-3-krotnie mniejsza liczba interwencji niż przed 11 września, kiedy 7 biurowców WTC ‘generowało’ nawet do 10 wyjazdów dziennie (monitoring, awarie wind, etc.). Dla porównania, najbardziej ‘zapracowana’ kompania na Manhattanie, Ladder 4, odnotowała aż 4214 wyjazdów. Nie oznacza to wcale, że strażacy z Ladder 10 mają lekkie życie. W ich rejonie odpowiedzialności znajduje się nadal wiele biurowców (m.in. kompleks World Financial Centre), apartamentowców, liczne budynki użyteczności publicznej, zabytkowe kościoły, a także kilka przystani. Dodatkowo, kompania znalazła się w grupie oddziałów liniowych, które szkolą się w zakresie ratownictwa chemicznego, z naciskiem na przygotowanie do interwencji w wypadku wystąpienia skażenia ABC powstałego w wyniku ataku terrorystycznego. Do transportu odpowiedniego sprzętu kompanii przydzielono dodatkowy wóz, oznaczony jako CPC L-10:

*^*^*

Historia wyjątkowej L-10 Seagrave Commander II z 2001*

Gdy po południu 11 września 2001opadła chmura dymu i pyłu spowijająca południowy cypel Manhattanu, oczom ratowników, nowojoczyków i telewidzów na całym świecie ukazał się przejmujący obraz katastrofalnych zniszczeń w miejscu, gdzie jeszcze przed paroma godzinami stał kompleks 7 biurowców World Trade Center, miejsce pracy prawie 50.000 ludzi. Nie było jeszcze wiadomo, ile osób poniosło śmierć w wyniku zawalenia się Twin Towers, choć było jasne, że ofiar były setki. Skutki ataku doświadczyły wszystkie służby miejskie, ale szczególnie bolesne straty poniosła nowojorska straż pożarna. 343 strażaków FDNY nie wróciło z akcji w WTC. W wielu wypadkach (tyczy się to m.in. wszystkich 5 zespołów Rescue) żaden z członków poszczególnych kompanii nie wyszedł żywy z tej hekatomby.

Oprócz przybijających strat wśród ratowników FDNY poniósł bardzo dotkliwe straty w sprzęcie. Stwarzało to poważne problemy praktyczne. Aby zapewnić Nowemu Jorkowi i jego mieszkańcom należyty poziom bezpieczeństwa, każdego dnia do akcji powinno być gotowych 210 wozów gaśniczych, 143 pojazdów z drabiną, 5 ratownictwa specjalistycznego i 7 gaśniczo-technicznych, nie wspominając o dziesiątkach niezbędnych pojazdów wsparcia, ambulansów ratunkowych, pojazdów operacyjnych. Tymczasem z 90 wozów (w tym ponad 40 bojowych Engine i Ladder) niemal dosłownie nie było co zbierać, a ponad 130 pojazdów było uszkodzonych. Zachodziła paląca potrzeba wymiany utraconego sprzętu, bo leciwe, kilkunastoletnie wozy przeniesione z rezerwy nie zapewniały ratownikom takiego bezpieczeństwa i komfortu pracy, o zawodności i braku dalszych rezerw nie wspominając.

Po wielu pertraktacjach i dzięki ugodzie pracowników zakładu z jego kierownictwem (nadgodziny), całą nadzwyczajną dostawę 54 pojazdów o wartości 25 milionów dolarów zakontraktowano dotychczasowemu dostawcy – firmie Seagrave z Clintonville w stanie Wisconsin. Umożliwiło to zachowanie unifikacji pojazdów (jednymi wyjątkami miały stać się pojazdy będące darami z innych stanów). Ale pracownikom Seagrave z centrali i oddziału firmy w New Jersey nie chodziło o zdobycie całego lukratywnego kontraktu. Wręcz przeciwnie, bo wymuszał on wyprodukowania całej partii w ekspresowym tempie, co równało się konieczności pracy w systemie 24/48 (a nawet więcej) przez kilka miesięcy. Była to sprawa honorowa. Z racji tego, że wszystkie 353 ‘pierwszoliniowe’ wozy FDNY to dzieło firmy Seagrave, nowojorscy strażacy byli częstymi gośćmi zarówno w serwisie w New Jersey, a także w centrali w Wisconsin, a ich kontakty z pracownikami zakładów nader często wykraczały poza stosunki czysto biznesowe. Wiadomość o śmierci wielu przyjaciół lub ich kolegów, a także szczególna atmosfera tamtych dni w USA spowodowała, że załoga Seagrave czuła się zobowiązana, aby jakoś wspomóc nowojorską straż pożarną w tym trudnym okresie. Gdy ruszyły prace nad nowymi wozami w wariancie nowojorskim, wielu robotników zostawało po godzinach (mimo i tak już przekroczonego czasu pracy) z własnej woli. Jedna grupa pracowników poszła jeszcze dalej: chcieli z własnych funduszy dorzucić coś ekstra do pierwszego wozu dla FDNY. Coś, co podniosłoby na duchu strażaków. Pracownicy zdecydowali, że tym ‘ekstra’ elementem będzie malowidło na bokach nowej 100’ Rearmount Aerial na podwoziu Commander II, nawiązujące do słynnego zdjęcia strażaków wciągających flagę USA na prowizoryczny maszt w ruinach bliźniaczych wież. W owym czasie dość głośna była już sprawa kampanii, jaką prowadzili mieszkańcy dzielnicy Battery Park, domagający się powrotu ‘ich’ kompanii do TenHouse i przyznania im nowego sprzętu. Tak więc gdy pierwsze wozy z Clintonville dotarły do Nowego Jorku, władze uznały za stosowne przekazanie pierwszej, ale wyjątkowej drabiny z serii 25 takich wozów do kompanii Ladder 10. Wóz pozostaje w służbie do dzisiaj – stacjonuje w wyremontowanej strażnicy przy Liberty Street.

Model L-10 w skali 1/32 jest dostępny w serii CODE 3, razem z miniaturą E-10 i makietą strażnicy.

*na podstawie materiałów ze strony TenHouse. Starałem się oddać specyficzny język i ducha źródeł, a więc jest to tekst w nieco ‘amerykańskim’ stylu.

*^*^*

Kompania Ladder w F.D.N.Y. – zadania, struktura, wyposażenie.

W przeciwieństwie do kompanii Engine, zajmujących się praktycznie wyłącznie działaniami gaśniczymi, kompanie Ladder są obarczone bardzo szerokim wachlarzem zadań. Należą do nich m.in. przeszukiwanie budynków; wyważanie drzwi; ewakuacja poszkodowanych (również z wykorzystaniem autodrabiny/podnośnika); podawanie prądów wody/piany z wysokości, wentylacja budynków (łącznie z wykonywaniem otworów w ścianach i dachach); sprawianie drabin hakowych, przystawynych, etc.; prace rozbiórkowe; ratownictwo techniczne w podstawowym zakresie (m.in. interwencje przy wypadkach komunikacyjnych). W razie potrzeby wsparcie dla jednostek ‘frontowych’ zapewniają elitarne jednostki Rescue (ratownictwa specjalistycznego), np. gdy zachodzi potrzeba ewakuacji poszkodowanych z wykorzystaniem technik alpinistycznych.

Załogę wozu z drabiną/podnośnikiem stanowi 6 strażaków, z których każdy ma wyznaczone z góry zadania. Trzonem kompanii jest trzyosobowy Forcible Entry Team (dosł. ‘zespół przymusowego wejścia’), torujący drogę kompanii gaśniczej do ognisk pożaru wewnątrz budynków ew. ratujący poszkodowanych. ‘Pozycje’ strażaków w kompanii i ich klasyczne, podstawowe zadania to:

- OFF - Officer (dowódca) – dowódca jest również członkiem zespołu Forcible Entry, ocenia sytuację wewnątrz obiektu, koordynuje współpracę z kompanią gaśniczą;   

- LCC - Chauffer (kierowca) – oprócz wykonywania swej tradycyjnej roli, kierowca odpowiada za obsługę podnośnika/drabiny w czasie akcji. W razie potrzeby pomaga przy ewakuacji osób ze strefy zagrożenia.

- CAN - Can (dosł. ‘puszka’) – członek zespołu Forcible Entry, obsługuje gaśnicę, bierze udział w przeszukiwaniu pomieszczeń i ewakuacji poszkodowanych.

- FE - Irons (‘żelazo’, ‘żelazny’; zwrot ‘to iron sth out’ oznacza również ‘pokonywać coś’ [trudności, przeszkodę]) – członek zespołu Forcible Entry; do jego zadań należy wykonanie dostępu do wnętrza budynku (przez okno, drzwi) oraz uczestniczenie w przeszukaniu budynku i ewakuacji poszkodowanych.

- OV/OVM - Outside Vent (‘zewnętrzny otwór wentylacyjny’) – ten członek kompanii jest odpowiedzialny za wykonanie otworów wentylacyjnych, aby dym i gazy pożarowe mogły wydostać się na zewnątrz, tym samym ułatwiając zadanie kompanii gaśniczej i ograniczając niebezpieczeństwo pojawienia się efektów rozgorzenia (flashover) i ognistego podmuchu (backdraft).

- ROOF - Roof (dosł. ‘dach’) – strażak na pozycji Roof, jak sama nazwa wskazuje, operuje na dachu budynku objętego pożarem. Wykonuje prace rozbiórkowe, stara się zapewnić dostęp do pożaru z góry, monitoruje sytuację (m.in. melduje oddziałom prowadzącym działania wewnątrz budynku o możliwości zawalenia się konstrukcji dachu).

W wypadku pożaru w budynku, zależnie od jego wielkości, przeznaczenia, potencjalnego zagrożenia na miejsce zdarzenia wysyła się od minimum kilku do kilkunastu a nawet kilkudziesięciu (vide WTC) kompanii Ladder, więc członkowie oddziału bardzo rzadko wykonują swoje zadania zupełnie sami. Oczywiście, w zależności od charakteru zadania, kompania zachowuje elastyczność. I tak na przykład w wypadku pożaru w budynku wysokościowym, gdy OV i Roof nie mogą wykonywać swoich tradycyjnych zadań, dołączają do zespołu Forcible Entry, zabierając dodatkowe wyważarki, nosze, etc.

Obecnie F.D.N.Y. eksploatuje w linii trzy rodzaje wozów Ladder: 100’ Rearmount Aerial (model na zdjęciu), 100’ Tillered Aerial (identyczny park drabinowy, zamontowany na naczepie tyłem do kierunku jazdy) oraz 95’ Midmount Tower Ladder (ponośnik hydrauliczny z drabiną oraz koszem, osadzony w połowie długości wozu, tyłem do kierunku jazdy). Są to w przytłaczającej większości wozy wyprodukowane w latach 1999 -2006 przez firmę Seagrave z Clintonville w Wisconsin (pojazdy FDNY są wymieniane standardowo co 10 lat). Od początku lat 90. Seagrave jest dostawcą wszystkich podstawowych wozów dla FDNY (Engine i Ladder). W rezerwie znajdują się jeszcze nieliczne wozy Mack i Seagrave z lat 80. Ich wielki powrót do linii nastąpił w latach 2001-2002, po tym jak wiele autodrabin i podnośników zostało zniszczonych lub poważnie uszkodzonych w wyniku zawalenia się wież WTC 11.09.2001.

Typowe wyposażenie wozu Ladder w FDNY:

- zestaw gaśnic (wodne, pianowe, proszkowe);
- zestaw drabin przystawnych, hakowych, etc.;
- sprzęt burzący – siekiery, łomy, bosaki, Halligany etc.;
- narzędzia;
- piła do stali i betonu;
- pilarka do drewna;
- ‘rabbit tool’ + osprzęt;
- zestaw narzędzi hydraulicznych;
- poduszki podnoszące;
- agregat oddymiający;
- agregat prądotwórczy;
- zestaw pierwszej pomocy;
- aparaty ODO;
- oświetlenie pola pracy;
- komputer pokładowy + zestaw nawigacyjny;
- kamera termowizyjna;
- koło ratunkowe.

____________

Macie konkretne pytania - zadawajcie. Na pewno przypomną mi się jeszcze jakieś ciekawostki i anegdoty - nie omieszkam dopisać.

Zdjęcia wozu można obejrzeć na mojej obecnej stronie:

http://www.firerescue.gallery.edh.pl/?level=album&id=21
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2008, 17:56:09 wysłana przez b07 »

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 19, 2008, 19:54:28 »
Ode mnie masz za ten opis wielkiego plusa!!

Dodam tylko linka do tematu, jaki otwarłem i w którym umieściłem transkrypcje rozmów radiowych z FDNY (z tłumaczeniem własnym), które to transkrypcje powinny być dobrym dodatkiem do opisu b07: http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,7675.0.html

Sam w USA nie byłem...

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 19, 2008, 21:34:57 »

Logo PFD

Engine 5 aka 'Old Port Express' - 1989 Pierce Arrow

Od 1768...

Interwencja w barze

Interwencja w barze - strażacy i barman

Interwencja w barze - 'spróbujemy z dachu'

Garaż Portland Central. Medcu 8 Ford/PL Custom (rezerwa), Engine 2 1996 E-One Cyclone (rezerwa), podnośnik montażowy, Car 10 (SLOp), Engine 5.

Podnośnik montażowy - wydział Fire Alarm (PFD nadal utrzymuje własną sieć telefonów opartą głównie na liniach napowietrznych).

Engine 5: Torba medyczna 1

Engine 5: Torba medyczna 2 - leki

Engine 5: Torba medyczna 2 - leki (zaplombowana skrzynka)

Engine 5: Torba medyczna 3

Engine 5: Defibrylator

New Yorker

« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2008, 22:08:32 wysłana przez b07 »

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 19, 2008, 22:35:35 »

Central Station + HQ


Wnętrze E-5.

Munjoy Hill


Engine 1

Engine 1 (Pierce Dash), Ladder 1 (Pierce Arrow/Snorkel), Ladder 5 (Pierce - rezerwa).

Ladder 1

Kosz Ladder 1

Kosz Ladder 1

Ramię podnośnika

Ladder 1

Ladder 1

Ladder 1

kamera termowizyjna Bullard

Munjoy Hill Station


Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 19, 2008, 22:59:48 »
Bramhall Station


Rescue 1 - czyli SRt, SRw, SDł i SPgaz w jednym

Rescue 1

Rescue 1 - hydraulka siłowa (Amkus)

Rescue 1 - sprzęt ratownictwa wodnego

Rescue 1 - sprężarka + zapasowe butle

Rescue 1 - wnętrze

Engine 4

Ladder 6

Engine 4, Ladder 6, Rescue 1

Bramhall Station

Inne

Medcu 3

Rescue 1 (ambulans) - Windham FD

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 19, 2008, 23:07:33 »
Boston


Ostrzegacz uliczny



Ladder 24

Standpipe

Offline Siedemsetter

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 656
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 19, 2008, 23:28:00 »
wstaw to zdjęcie, na którym widać w całości tą wieżę w Munjoy Hill, pamiętam że na RG dałeś takie foty nie kojarzę czy był tam samochód czy remiza
"Cóż może być piękniejszego nad człowieka rycerskiego?..."

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 19, 2008, 23:38:10 »
Nowy Jork


Chyba nie trzeba komentarza :P

SLOp Chevrolet Lumina


Ladder 10


Engine 10


CPC L-10 (wóz z kombinezonami gazoszczelnymi przydzielony kompanii Ladder 10)

TenHouse

TenHouse - wnętrze

Ściana pamięci


Resztki E-10 i L-10 z 11 września

Banner Thank You America - wśród hełmów i czapek znajdowała się polska czapka policyjna (sierpień 2006).

Ostrzegacz uliczny (Straż/Policja)



New York, New York

Na razie tyle, zapraszam na http://www.firerescue.gallery.edh.pl - już wkrótce więcej zdjęć!


Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 20, 2008, 18:41:21 »
Po prostu wymiotłeś!!!!

Super opis i super zdjęcia.
Ale wyjaśnij mi dwie sprawy:
1. Nazwa Ladder (drabina) odnosi się zarówno do podnośników jak i drabin? Nie ma na to innego podziału?
2. Może orientujesz się jaki oni mają alternator czy inne czary w tych samochodach, że potrafią włączyć wszystkie te "choinki" i akumulator to wytrzymuje? Nasz Jelcz przy 3 zwykłych "kogutach" i normalnym oświetleniu ledwo doładowuje...

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 20, 2008, 19:58:21 »
1 - Podnośników takiego typu jak portlandzki Snorkel jest w tej chwili bardzo mało. Częściej spotyka się wozy podobne do nowojorskich Aerialscope:


worldfiredepartments.com

W Nowym Jorku określa się je mianem 'Tower Ladder'. Rozróżnienia jako takiego więc nie ma - Ladder/Truck to praktycznie każdy pojazd ratownictwa wysokościowego (aerial apparatus), czy to de facto podnośnik czy drabina. A czy nazywać się to będzie 'Ladder', 'Truck' czy inaczej to już sprawa indywidualnych departamentów, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z nazwami 'Boom', 'Hydraulic Platform' w nomenklaturze żadnego FD.

2 - Pojęcia nie mam...spróbuję odgrzebać specyfikację techniczną Engine 5 i poszukać takich niuansów. Spytam też kolegi 'od belek', może on coś będzie wiedział.
« Ostatnia zmiana: Marzec 20, 2008, 20:00:23 wysłana przez b07 »

Offline New York

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 1
Odp: Straż w ameryce
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 25, 2017, 20:08:39 »
W USA są specjalne ,,Karetki Strażackie" są takie jak zwykłe Amerykańskie karetki tylko są czerwone i pisze na nich Fire Rescue są tam ratownicy tak jak w Europie tylko że w USA postanowili że straż pożarna czyli FD powinna mieć własne Ambulanse