Autor Wątek: Nominacje  (Przeczytany 28652 razy)

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
Nominacje
« dnia: Maj 18, 2003, 09:21:34 »
Moim zdaniem jest to bardzo ważny temat "nominacje na wyższe stopnie służbowe". Ostatnimi czasy twardogłowi z KG PSP przyjeli taktykę, która stosowana była za PRL-u. Strażak na podziale bojowym im głupszy tym lepiej, bo nie będzie za wiele główkował. Bo jak inaczej można nazwać blokadę nominacji na wyższe stopnie podoficerów nie posiadających wykształcenia średniego, którzy przez wiele lat swojej służby posiadają niejednokrotnie o wiele większe umiejętności praktyczne i wiedzę od absolwentów szkół dziennych (SGSP i SA ). Inną sprawą jest blokada nominacji na pierwsze stopnie oficerskie. Ludzie pracujący na podziale posiadający stopień aspiranta, którzy ukończyli studia wyższe zgodnie z informacją, która trafiła w kwietniu do  wszystkich KP z KG powinni dostać pierwszy stopień oficerski. Jednak tak się nbie stalo. Na Dolnym Śląsku na  ok. 40 osób spełniających te wymagania stopnie dostało 11. DZIWNYM ZBIEGIEM OKOLICZNOŚCI SĄ TO STRAŻACY PRACUJĄCY NA GÓRZE I TO NIE WSZYSCY!!!!!!!!!!

Offline ogniomiszcz

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.134
Nominacje
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 18, 2003, 13:00:53 »
Cytuj
podoficerów nie posiadających wykształcenia średniego, którzy przez wiele lat swojej służby posiadają niejednokrotnie o wiele większe umiejętności praktyczne i wiedzę od absolwentów szkół dziennych (SGSP i SA )
Stary wyhamuj troche, niedługo napiszesz że edukację to najlepiej zakończyć na przedszkolu a potem to już tylko własne błędy. Ja nie twierdzę, że ten co nie ma wykształcenia średniego to już do niczego się nie nadaje ale dojdziemy do tego, że i komendantem bez matury można zostać - i będzie tak jak z p. Wałęsą. Albo wrócimy do czasów "dawniejszych" gdzie do straży to z ulicy łapali.
Cytuj
studia wyższe zgodnie z informacją, która trafiła w kwietniu do wszystkich KP z KG powinni dostać pierwszy stopień oficerski. Jednak tak się nbie stalo. Na Dolnym Śląsku na ok. 40 osób spełniających te wymagania stopnie dostało 11
I bardzo dobrze - widocznie takie są potrzeby bo nie każdy aspirant, który skończy np. ekonomię rolnictwa lub inny bzdet powinien zostać oficerem. Ja rozumiem sytuację np. W jednostce potrzebny chemik - aspirant kończy chemię i zostaje oficerem - automat. Ale po co nam różne dziwne specjalności typu magister rolnik, czy resocjalizator w KP.
Cytuj
DZIWNYM ZBIEGIEM OKOLICZNOŚCI SĄ TO STRAŻACY PRACUJĄCY NA GÓRZE
A to pachnie korupcją  :unsure:
A z drugiej strony po co dowódca sekcji ma być oficerem - to kim ma być aspirant? itd.
Inna historia to po co sekretarka  (księgowa, itp.) ma być oficerem?
Jak nie wiadomo o co chodzi .........

Mariusz

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 18, 2003, 18:09:35 »
ZUBEK BRAWOOOO, sam lepiej bym nie napisał

Offline gorex

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 534
  • Nienagannie wyuzdany trzydziestolatek
Nominacje
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 18, 2003, 22:17:54 »
EEEEE lepiej to ujela Britney ;)  Zgadzam sie z Zubkiem, a nawet powiem dalej dlaczego Pani kisegowa ma byc strazakiem?
Chcialem byc oryginalny a Zubek juz to powiedzial. (po uwaznym przeczytaniu dojrzalem) :unsure:  
« Ostatnia zmiana: Maj 19, 2003, 22:23:22 wysłana przez gorex »
Zrób na złość wszystkim- zacznij myśleć!
Nic tak nie psuje dyskusji jak dogłębna znajomość rzeczy. MH nr..

Offline MisiaczekM

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 149
Nominacje
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 27, 2003, 08:40:41 »
Cytuj
"nominacje na wyższe stopnie służbowe". Ostatnimi czasy twardogłowi z KG PSP przyjeli taktykę, która stosowana była za PRL-u. Strażak na podziale bojowym im głupszy tym lepiej, bo nie będzie za wiele główkował. Bo jak inaczej można nazwać blokadę nominacji na wyższe stopnie podoficerów nie posiadających wykształcenia średniego
A ja w tej kwestii zgadzam się z Aleksem... nie ma przepisów uniemożliwiajacych nadanie wyższego stopnia podoficerskiego strażakowi, który ma zawodowe wykształcenie.
USTAWA z dnia 24 sierpnia 1991 r. o Państwowej Straży Pożarnej. Dz.U. Nr 147/2002 poz. 1230

Art. 52. Podoficerem lub aspirantem straży pożarnej może być osoba, która spełnia warunki określone w art. 28, a nadto ukończyła szkołę podoficerską lub szkołę aspirantów straży pożarnej.

Art. 28. Służbę w Państwowej Straży Pożarnej może pełnić obywatel polski korzystający z pełni praw publicznych, posiadający określone kwalifikacje zawodowe oraz zdolność fizyczną i psychiczną do pełnienia tej służby.

Art. 54. 82) Nadanie kolejnego wyższego stopnia następuje stosownie do posiadanych kwalifikacji zawodowych oraz w zależności od zajmowanego stanowiska i opinii służbowej...

Nic tu nie ma o wyksztłceniu ogólnym... cosik tu (postępowanie KG) jest nie zgodne... i zabiera prawa człowieka... (he he więźniowie mają wieksze prawa niż człowiek nie pozbawiony praw publicznych)
Pozdrawiam,
 () ()
 ( o )   MisiaczekM
()_() 
 () ()

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
Nominacje
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 31, 2003, 23:10:42 »
Cytuj
Ja nie twierdzę, że ten co nie ma wykształcenia średniego to już do niczego się nie nadaje ale dojdziemy do tego, że i komendantem bez matury można zostać - i będzie tak jak z p. Wałęsą.
Może kolega Zubek nie odróżnia nominacji na wyższy stopień od nominacji na wyższe stanowisko, poza tym nie wiem czy kończył  szkołę dzienną, bo jak tak (zresztą nieważne) to niech sobie przypomni pierwsze pół roku służby, myślę, że nie był  "mistrzem świata" w te klocki. Moim zdaniem każdy strażak bez wyjątku powinien zaczynać swą edukację od stopnia "strażak" na podziale bojowym i z biegiem czasu zdobywać wiedzę potrzebną do zajmowania wyższych stanowisk, wtedy nasza służba wyglądałaby o wiele przyjemniej. Mam na myśli oszołomów którzy po skończeniu szkoły chcą pokazać jacy są ważni a g..no się znają.

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
Nominacje
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 31, 2003, 23:16:50 »
A tak swoją drogą co do matur, komendant powiatowy musi mieć tytuł magistra, dlaczego komendant główny nie musi go posiadać? Jeszcze trochę to obecny nasz szef dostanie chyba trzecią gwiazdkę i myślę, że niewiele będzie to odbiegać od sytuacji jaka była z prezydentem Wałęsą.

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
Nominacje
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 31, 2003, 23:36:41 »
Cytuj
Ale po co nam różne dziwne specjalności typu magister rolnik, czy resocjalizator w KP.
Właśnie, jeżeli tak, to po co w CS PSP zorganizowano kurs dla podoficerów posiadajacych wykształcenie wyższe (z autopsji wiem, że wszyscy albo prawie wszyscy są po "kursie obrywania czereśni" i mają jakieś bzdetne licencjaty) po ukończeniu którego dostaną stopnie oficerskie. Coś tu nie gra. Człowiek który skończył aspirantkę stopnia nie dostanie, ale biurwa po niespełna rocznej edukacji dostanie prawie z urzędu i to po kursie podofocerskim po którym nie jest w stanie odróżnić węża W75 od W52( o ile się nie mylę komendant powiatowy będzie musiał wystąpić o stopień albo i nie, nie wiem?).

GOO

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 01, 2003, 02:15:33 »
Nieżle Alex nieżle kombinujesz. Też uważam że cały ten system nadawania stopni jest do dupy. Popieram również postulat - najpierw praktyka potem stopnie. Uważam również że nie wykluczone jest że lepszy oficer będzie z aspiranta z "jakimś tam" licencjatem i wieloletnim stażem np. w podziale bojowym niż z młokosa po SGSP który miał średnią 3,0 albo w ukończeniu szkoły pomocny był mu tatuś. Tak na marginesie wszystkie studia prywatne i państwowe podlegają kontroli komisji akredytacyjnej z ministerstwa oświaty, ciekawe czy SGSP też. Bo wydaje mi się że ta szkoła jest poza kontrolą. I czasem to aż razi w oczy  

Offline ogniomiszcz

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.134
Nominacje
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 03, 2003, 17:03:36 »
Cytaty mii nie chodzą ale to z textu alex,31.05.2003 - 23:10
Może kolega Zubek nie odróżnia nominacji na wyższy stopień od nominacji na wyższe stanowisko
Zapewniam że odróżniam
nie wiem czy kończył  szkołę dzienną
Podstawówki są zazwyczaj dzienne (a średnią też ukończyłem dzienną)
niech sobie przypomni pierwsze pół roku służby
Nie pisałem ile jestem (i że jestem) w służbie
myślę, że nie był  "mistrzem świata" w te klocki
I chyba nikt nie jest, szczególnie gdy pracuje w jednostce, gdzie jest 100 wyjazdów rocznie (w tym 5 poważnych akcji a reszta to pierduły) - nie piszę o nikim konkretnym
jako strażak" na podziale bojowym i z biegiem czasu zdobywać wiedzę potrzebną do zajmowania wyższych stanowisk
Policz sobie lata, które ustawowo trzeba odsłużyć w poszczególnych stopniach to wyjdzie Ci, że te wyższe stanowiska to mógłbyś osiągnąć w wieku co najmniej emerytalnym (chyba że masz na myśli przodownika roty lub dowódcę zastępu).
wtedy nasza służba wyglądałaby o wiele przyjemniej
to chyba nie tylko o to chodzi
po skończeniu szkoły chcą pokazać jacy są ważni a g..no się znają
A za to ci bez szkoły to znają sie bardzo dobrze (piszę na Twój wzór ogólnie bo przecież każdy kto ukończył szkołę a przedtem nie bawił się w "te klocki" to ważniak i g..no się zna), bo przecież po co się uczyć jak można górować nad wszystkimi "doświadczeniem" zdobytym przez 10 lat (wyjazd raz na tydzień i leżenie na wyrku). Najlepiej wyjść przecież z założenia, że: "a co ten gówniarz zaraz po szkole wie...., ja to jestem strażak że hohoh". Ja nie twierdzę że obecny system edukacji w PSP jest idealny ale żeby go zmieniać to trzeba mieć pojęcie a nie tylko żal do innych że od razu zostali aspirantami albo niechcący oficerami.
Na koniec dodam, że z dwoma następnymi postami alex się zgadzam.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 03, 2003, 17:21:14 wysłana przez Zubek73 »

Firefighter

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 09, 2003, 14:24:49 »
Ho ho ho!!! Jak zwykle najbardziej brutalna jest dyskusja o tym, który z nas jest lepszym strażakiem i komu należą się laury w postaci awansów i kierowania ludźmi. Poziom uogólnienia w tej dyskusji przechodzi  już ludzkie pojęcie (schemat: dzienny oficer bez doświadczenia, aspirant z wąsem i 25-letnim stażem przy 100 wyjazdach rocznie itd. itp.).
Dyskusja nasza nie odbiega od typowej "polskiej szkoły", ale cóż Naród uważa się za wybranego, to i strażacy też...

Odpowiedzmy sobie jednak zupełnie szczerze:
1. Czy zgadzamy się na taki system kształcenia, w którym nieważne jest świadectwo ukończenia, ale to czego się nauczyło?
2. Czy chcemy ciągłego sprawdzania  umiejętności i postępów  i na ich podstawie
udzielania pochwał, nagród, awansów?
3. Czy chcemy skończyć z zasadą "jak już wskoczyłem na stołek, to nic mi nie grozi" /np. jak się zostało naczelnikiem wydziału, to można pieprzyć robotę do końca życia - byle nie wylecieć "za gorzałę"?

A może doskonale się odnaleźliśmy w tym "najdoskonalszym" systemie, w którym :
1. Sekretarka, kucharka, sprzątaczka, kadrowa, księgowa, no i  inżynier-prewentysta /co to na wszystkim się zna od konstrukcji budynków, sieci sanitarnych, gazu, po automatykę pożarową i pedagogikę - bo przecież szkoli w zakładach/ po piętnastu latach może odejść  na emeryturę w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, po służbie w wielkim stresie.
2. Dowodzenie poważną akcją przejmuje komendant /bardzo doświadczony zazwyczaj "taktyk" - chyba w grze o stołek!/, który odkąd pamiętam zawsze "podtrzymuje założony wariant I KAR-a".
3. Zapisanie się do związku zawodowego jest gwarantem nietykalności.
4. Nikt nie wymaga od nas permanentnego szkolenia się i dokształcania.
5. Jedna komenda organizuje sympozjum szkoleniowe, za które druga musi płacić - no bo przecież honoraria autorskie dla "fachowców".
6. Do dziś nie wydano porządnej biblii ratowniczej - taktycznej i dowódczej.
7. Jeśli się nie podpadnie /złota zasada: "nie rzucaj się w oczy"/, tuż przed odejściem na emeryturę podwyższa się pobory - niech chłopak  ma, to nie z naszych pieniędzy...
8. Nie matura, lecz chęć szczera...
9. Przyjmowanie naszych rodzin, znajomych itp. do tzw. pracy w straży /BO STRAŻ JEST NASZA KOCHANA i każdego wyżywi!/ - nie wierzysz kolego? W takim razie Twoja komenda jest wyjątkiem!
10. Społeczeństwo tak się edukuje, że już połowa ludzi ma wyższe wykształcenie, ale nie zna żadnego języka obcego.
Itd, itp..... ech, szkoda słów.
Swoją drogą, wg mnie, ktoś powinien odpowiedzieć za te 5 tys. oficerów "wyprodukowanych" przez kilka ostatnich lat zgodnie z zasadą: "dowódca zastępu OFICERRRRRR!" i za te delegacje na studia rolnicze, historyczne, marketing itd /a jakie były uzasadnienia o przydatności tych kierunków..../, no i jeszcze komendanckie "magisterki"....
A informatyka? Sztandarowy UNIX, programy GASMAL i inne - każdy sobie rzepkę skrobie.
Takiego marnotrawstwa jak w polskiej straży  nie ma w całym świecie.

I co Wy na to bohaterscy strażacy?
 

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Nominacje
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 10, 2003, 12:52:07 »
Przepraszam, że jako ochotnik "wchodzę z butami" na forum zawodowców, ale strasznie mi się spodobała wypowiedź Firefightera. Ale im nagadałeś !! :)

Jestem za dokładnie takim systemem (w straży i w ogóle wszędzie) , który na pierwsze trzy pytania odpowiada TWIERDZĄCO!!!

No i pkt. 6 szczególnie wart jest przemyślenia...

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Leszek

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 29, 2003, 14:52:24 »
Ciekawe są Panowie wasze dyskusje na temat  wykształcenie strażaków oraz  ich poziomie.
Czy jednak zastanawiacie się nad dostępnością i formami tego kształcenia?
Ilu ma możliwość dostania się do szkół aspirantów lub SG PSP?
Forma lekceważenia ludzi kończących czy to szkoły związane typowo z zawodem strażaka (ponieważ nie mają praktyki) czy też ludzi kończących uczelnie cywilne (jakiś tam licencjat czy też mgr, ewentualnie inż)
jest co najmniej nie na miejscu.
Ci pierwsi jeżeli chcą zostać strażakami z prawdziwego zdarzenia postarają się i zdobędą potrzebne w tym zawodzie doświadczeni, ci drudzy pewnie już je posiadają a starają się podnieść swoje kwalifikacje.
Ukończenie szkoły jest tylko jednym z wielu etapów, jakimi będziemy strażakami w znakomitej większości zależy od nas samych a lekceważenie innych wystawia świadectwo ich autorowi. Jakie to każdy powinien wiedzieć.

olaf

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 03, 2003, 03:12:50 »
Panowie !!! Firefighter ma rację np. moja komenda miejska jest firmą rodzinną - pracuje kadrowa, jej szwagierka, córka i zięć. Po korytarzach krecą sie sekretarki z takimi stopniami, których ja w życiu miał nie będe bo żeby dostać sie na szkoły trzeba mieć "mecenasa". Pozatym kursy i szkoły i tak są dla "białych" i "czarnuchów". Żeby sekretarka została podoficerem nie musi męczyć sie na 5-cio miesięcznym kursie bo miesiąc to i tak ho ho. Szkoła aspirantów w wydaniu dla "białych" to cztery dwutygodniowe zjazdy, po niej pani  "inż. uprawy buraków" zostaje oficerem. Następnie otrzymuje oficerską pensję i kwartalne nagrody w wysokości moich poborów ( bo ona ma taaaaaką odpowiedzialną pracę). KG mundurówkę dostaje w lutym a reszta jak dobrze pójdzie w czerwcu bo "czarnuch" może poczekać. Wszyscy o tym dobrze wiedzą i nic. Ch.... człowieka trafia. Czy MY jakoś tak od dołu możemy to zmienić  ??? Bo koledzy związkowcy mają  już swoje wygodne stołki a w KG, KW czy KM nie będą zmieniać układu, który jest im na rękę.  
Pozdrawiam !!!

Zdegustowany

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #14 dnia: Lipiec 12, 2003, 20:39:53 »
Kolego, związek to my, ci którzy w nim są i nie tylko, chcesz zmian, zapisz sie do zwiazku, zmien szefa i działaj......ale to jedno......
drugie to się zgadzam....straz staje się prywatnym folwarkiem kazdego komendanta powiatowego, w której pracuje połowa jego rodziny.,...i pora się za to zabrać....w końcu jest na to ustawa zabraniająca takiego działania.....i tu pole do działania dla związku i strazaków.....ale jak się razem z komendantem wódę pije i za łapówy sprawy załatwia to jedynie szczekać co nie jeden potrafi....temu etacik dla zony załatwi, temu nie zrobi problemów z dodatkowym zatrudnieniem , a potem który z koleów podskoczy??????sami do tego doprowadziliśmy.....i sami musimy zrobic z tym porządek......narzekasz na związek zawodowy????a jesteś w nim, jeśli jesteś to czemu nic nie zmieniasz......jesli nie to sie zapisz, do któregokolwiek i pokaż co potrafisz......powodzenia....a nie tylko ujadac na forum.....
 

Offline Geddeon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.427
Nominacje
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 18, 2003, 02:35:36 »
Zgadzam się ze Zdegustowanym. Najlepiej stać z boku i napieprzać ze jest źle i że związki nic nie robią. Związek żeby mógł pręznie działać musi mieć członków i naprawdę szefa z prawdziwego zdarzenia.
Niestety, nie każdy moze sobie pozwolić na takie ryzyko narażania się swojemu komendantowi...bo co do ludzi to oni chętnie popierają ,ale w chwilach kiedy trzeba się zmobilizować i stanąc murem za przewodniczącym....no to już jest różnie.
    Poza tym jest pewna grupa ludzi, która woli stać z boku i mówić "po co mam się zapisywać, płacić składki ? Jeśli związek coś wywalczy to i tak dostanę....."  Ale to oni zawsze mają najwięcej do powiedzenia. To oni najbardziej krytykują.....a do związku najlepiej zapisaliby się w listopadzie, żeby dostać paczki mikołajowe dla dzieci już w grudniu  :D
( Moim zdaniem te paczki to jedna wielka bzdura)
  Co do systemu szkolenia w PSP to faktycznie dziwnym trafem panowie i panie z biura mają szczęście dostawać się na kursy podoficerskie, szkoły aspirantów i szybkie szkoły oficerskie częściej niż ludzie z "bojówki". Widocznie pani sekretarka w stopniu mł.aspiranta będzie lepiej parzyć kawę niż gdyby miała to robić jako podoficer.
Praktycznie ten awans nic jej w zakresie obowiązków nie zmienia , ale pieniędzy dostanie więcej.
      Czym się różni pani księgowa w  firmie a w Komendzie Miejskiej?  Robią tę samą robotę ale, jedna z nich przeżywa stres bo widzi przez okno jak strażacy wyjeżdzają do pożaru i się denerwuje bo jej hałasują i myli jej się wszystko więc pójdzie na wcześniejszą emeryturę i to ze stopniem oficerskim...:)
   Co do wypowiedzi Firefightera o przyjmowaniu rodzin do strazy to trzeba zwrócić uwagę ,że głównie rodzinami jest faktycznie zapchana administracja..... Bardzo rzadko się zdarza,żeby na "bojówce" tworzyły się rozbudowane klany. No ale tak, tu trzeba zdać testy sprawnościowe i czasem trzeba się pobrudzić...
   Absolutnie jestem daleki od lekceważenia pracy różnych komórek,i wydziałów, ale dziwnie to wygląda jak kobieta która zajmuje się wypisywniem karty na sorty mundurowe ma stopień kapitana....
   Bardzo jestem ciekawy ilu funkcjonariuszy (jest nas ok 28.000) faktycznie związanych jest bezpośrednio z ratownictwem??
   Wracając do tematu wykształcenia to jestem zdania że tylko po SG PSP nie ważne czy zaocznie czy dziennie można uzyskać stopień oficerski. Inne awansowanie jest krzywdzące dla ogółu. Bo jeśli ktoś ma studia (nieważne jakie) i dostaje stopień oficerski bo taki jest wymóg tzn. wykształcenie wyższe, to ktoś kto ma średnie powinien dostać bez chodzenia do SA stopień aspiranta.
   No tak ale takiego przełożenia już nie bylo.

   

misiek

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #16 dnia: Lipiec 21, 2003, 00:16:21 »
Czepiacie sie chłopaka a sami " ujadacie". Jest źle i wszyscy to wiedzą. PSP wymaga głębokiej reformy oraz zmiany układów szefostwo PSP - związki zawodowe. Przykro mi to mówić (jako związkowiec), ale nasi przedstawiciele wciąż wręcz układają się z KG zamiast uderzyć do ministra. Nie da sie przekonać do reform KG bo ten układ mu odpowiada. Obawiam się, że musimy poczekać do następnych czechowic żeby sie coś zmienilo. Narazie schodzimy na psy. Porównajcie w mediach Dzień Strażaka a święto Policji.
Pozdrawiam.

asp.Holmatro :o)

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #17 dnia: Lipiec 21, 2003, 11:08:59 »
Reformy są potrzebne ale trzeba wziąźć pod uwagę czy ludzie ich naprawdę chcą?  Jako jedyni chyba w Polsce a może i w Europie pracujemy od 216 do 240 godzin miesięcznie. Kiedy się mówi o zmianie systemu na 12/24 + 12/48 (po nocy) odrazu słychać wrzask.
   Wszędzie i w każdym kodeksie jest norma 40 godzinnego dnia pracy czyki 160 miesięcznie. My w każdym miesiącu pracujemy 80 godzin społecznie, za darmo, nie licząc czasu na zmianę służby.
   Niestety niektórzy tego nie widzą bo im taki system odpowiada. Ja wiem że są wśród strażaków tacy którzy prowadzą gospodarstwa rolne czy własne działalności, ale to jest działalność dodatkowa a nie podstawowa. A właściwie to dziwię się im (tym wrzeszczącym) bo taki system 12/24+12/48 jest dużo lepszy do uprawiania roli czy innych działalności bo daje więcej na to czasu.
  Ale to trzeba zobaczyć, przemyśleć i obliczyć a nie wydzierać mordę (sorry uniosłem się) bez zastanowienia. Niestety, ludzie z komuny wyszli, ale komuna z ludzi prędko jeszcze nie wyjdzie.
  Za te godziny ponad kodeks pracy nikt nam nie zapłaci bo ustawa o PSP mówi że czas pracy strażaka jest normowany wymogami służby.  Cudownie, super przepis...... Czyli jak komendant sobie ubzdura że ktoś ma zostać bo takie jest jego "widzi mi się" to strażak rypie kolejne 24 h za darmo.....
  Ale wg. niektórych wszystko jest ok. Ludzie boją się zmiany systemu bo zawsze jakiś oszołom z KG straszy że znikną łóżka z sal..... :lol:  :lol:  :lol:
   W każdym państwie tej zasranej Unii europejskiej nawet gdy pracują na zmianie nocnej tylko 8 godzin są łóżka na salach. Ale nasi zwierzchnicy oczywiście to zmienią , o ile ich wcześniej nie zmienią.... :P
 Kiedyś jeden z panów wysoko postawionych oficerów pożarnictwa stwierdził, że strażak 8 godzin pracuje, 8 godzin czuwa, 8 godzin odpoczywa.....
Rozumiem przez to że kiedy odpoczywa to jest to noc i nie powinien za to dostawać pieniędzy...hmmm.. a czy powinien jeździć do akcji?? Przecież odpoczywa....a nie czuwa czy pracuje. No, niestety świadczy to tylko o tym jacy ludzie nami rządzą i jak bardzo bliski jest im trud strażaka jeżdzącego do akcji....pełne zrozumienie.
Można by wiele pisać jeszcze o tych ciekawostkach , ale przecież każdy zdaje sobie sprawę jak jest.......
Pozdrawiam i życzę wytrwałości
 

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
Nominacje
« Odpowiedź #18 dnia: Lipiec 28, 2003, 00:19:29 »
Zgadzam się z waszymi zdaniami w zupełności, tylko to kto jaki stopień ma na pagonie bardzo często nie zależy od tego jakim jest strażakiem tylko  JAK DUŻY MA GARB!!!!!!!!!!!!!!.

misiek

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #19 dnia: Lipiec 29, 2003, 23:44:21 »

  No witam Panowie !!! Jak sie dzisiaj mile zaskoczylem to nie tylko my wiemy, ze nie jest dobrze. To znalazlem w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Nie tylko o nas ale polecam.  
Komendy policji i straży pożarnej to rozdęte struktury biurokratyczne, broniące głównie swoich przywilejów
O cywilną kontrolę nad służbami MSWiA

Policjant przede wszystkim powinien zajmować się łapaniem bandytów, strażak - ratowaniem ludzi, natomiast urzędnik, na polecenie polityka - wykonywać zadania służące zwiększeniu efektywności każdej z formacji.

W związku z aferą starachowicką "Rzeczpospolita" 9 lipca ukazała patologie w organizacji i trybie działania MSWiA, które sprzyjały przeciekom. Informatorzy "Rz" mówili o roli, jaką mieli odegrać byli wysocy oficerowie Komendy Głównej Policji zatrudnieni w cywilnych strukturach ministerstwa. Twierdzili, iż dopuszczono do powstania w ministerstwie swego rodzaju "nadkomendy" bezpośrednio ingerującej w przeprowadzane przez policję operacje. Tymczasem misją MSWiA nie są działania operacyjne, ale cywilna kontrola wykonujących je służb. Jest ona możliwa tylko przez wprowadzenie ścisłego rozdziału aparatu urzędniczego od służb mundurowych i jednoczesne ograniczenie omnipotencji komend zarówno policji, jak i straży pożarnej.

Potęga komend

Podział kompetencji, oczywisty dla porządku demokratycznego, praktycznie nie został zbudowany w państwie polskim po 1989 roku. Podległe ministrowi spraw wewnętrznych i administracji służby tworzą zamknięte światy, w niewielkim stopniu poddane zewnętrznemu nadzorowi.

Zwłaszcza policja i straż pożarna są de facto autonomicznymi superresortami. Komendy główne policji czy PSP mają nie tylko monopol na sprawy, od których nierzadko zależy los całego rządu (np. blokady dróg czy powodzie). Dodatkowo, wobec ogólnej słabości państwa, zawłaszczyły wiele funkcji, które w ustroju demokratycznym należą do sfery cywilnej.

Dziś komendy policji i straży pożarnej na szczeblu centralnym i wojewódzkim to w znacznej mierze nie tyle struktury reagowania, ile rozdęte struktury urzędnicze obsadzone setkami, jeśli nie tysiącami biurokratów w mundurach zajętych przede wszystkim obroną własnych, korporacyjnych przywilejów.

Potęga mundurowej biurokracji wynika z jej decydującego wpływu na strukturę planowania i kontroli wydatków resortu. Minister spraw wewnętrznych ma niewielkie możliwości weryfikacji (poza punktowymi sprawami) przedkładanych mu projektów i sprawozdań. Nie dysponuje niezależnymi od podległych mu formacji służbami cywilnymi.

Rola Departamentu Finansów w MSWiA sprowadza się do zebrania i formalnego ujednolicenia sposobu prezentacji projektów budżetowych przygotowanych przez komendy główne na podstawie sprawozdań z województw. Oznacza to, że konstruowanie budżetu ministerstwa nie jest podporządkowane jakiejś generalnej wizji poprawy bezpieczeństwa obywateli. Jest zestawieniem cząstkowych wydatków według potrzeb zgłaszanych przez komendantów poszczególnych służb.

Mnożenie biurokratów
I dlatego kierownictwa każdej z formacji ze środków przeznaczonych na poprawę bezpieczeństwa mogą mnożyć bezkarnie urzędnicze posady w centrali i w terenie. W strukturach obsługi finansowej, biurach informacji, PR i kontaktów z parlamentem, obsługi prawnej, wszelakiej sprawozdawczości, integracji europejskiej i kontaktów międzynarodowych, wreszcie w szkołach, w których liczba pracowników w stosunku do liczby studentów przekracza znacznie najbardziej zbiurokratyzowane uczelnie cywilne.

Wszystkie te struktury obsadzane są pracownikami mundurowymi. Czynności czysto urzędnicze wykonują tam na ogół osoby w randze oficerów, korzystające ze wszystkich związanych z tym przywilejów. Otrzymujące na ogół wynagrodzenie wyższe niż ich koledzy pracujący w terenie, nierzadko z narażeniem zdrowia i życia.

Ponieważ komendy bardziej są urzędami niż strukturami reagowania, szukają pracowników o kompetencjach do pracy biurowej, a nie operacyjnej. Często są to osoby "z cywila", które po przyjęciu do pracy kierowane są na trzymiesięczny kurs oficerski, nierzadko przeprowadzany tylko "na papierze". :)  Dlatego zamiast większej ilości policjantów na ulicach czy sprzętu ratowniczego przybywa oficerów biuralistów, często na kierowniczych stanowiskach, którzy nigdy nie splamili się trzymaniem policyjnej pałki czy strażackiego węża. :)  

Przybywa zatem atrakcyjnych pań poruczników  :) asystentek dyrektorów rozmaitych biur :) , kapitanów od pisania okolicznościowych przemówień komendantom :)  czy pułkowników, którzy gwiazdek dorobili się, pracując jako tłumacze lub lektorzy języka obcego w którejś z podoficerskich lub oficerskich szkół. :)

Kontrolują sami siebie

Równie groteskowo przedstawiają się cywilne struktury MSWiA, których zadaniem jest bezpośrednia obsługa szefa resortu.

Powołane, jeszcze przez Marka Biernackiego, cywilne departamenty: Bezpieczeństwa Publicznego (nadzorujący sferę działań policji i Straży Granicznej) oraz Bezpieczeństwa Powszechnego (straż pożarna i obrona cywilna), cywilnymi są tylko z nazwy. Kierują nimi i pracują w nich przeważnie oficerowie delegowani przez komendy główne lub mundurowi emeryci. W momencie ujawnienia starachowickiego przecieku na czele Departamentu Porządku Publicznego stał generał Bień, były komendant wojewódzki policji. Z kolei uprawnienia nadzorcze ministra wobec komendanta głównego PSP wykonuje oficer straży pożarnej oddelegowany na stanowisko dyrektora odpowiedniego departamentu przez tego komendanta.

Podobnie jest w odpowiedzialnym za ściganie nadużyć Departamencie Kontroli. Tzw. cywilne struktury MSWiA de facto są ekspozyturą komend, które przy pomocy oddelegowanych funkcjonariuszy dodatkowo zabezpieczają swoje interesy.

Minister spraw wewnętrznych staje się zakładnikiem polityki prowadzonej przez kierownictwa komend, zmuszanym do tuszowania niewygodnych dla poszczególnych służb afer oraz do lobbowania na rzecz ich partykularnych interesów. Realizacja długofalowej polityki zgodnej z interesem ogółu obywateli (poza doraźnymi akcjami) schodzi na dalszy plan.

Krzysztof Janik podczas dyskusji w Sejmie o jego odwołaniu zwracał się przede wszystkim do funkcjonariuszy podległego mu resortu, a nie do zaniepokojonych stanem bezpieczeństwa obywateli. Minister zapewniał o swojej wysokiej ocenie działań policji i o swoim bezwzględnym do niej zaufaniu. Jednocześnie przestrzegał przed próbami podawania w wątpliwość pozytywnej roli spełnianej przez Komendę Główną Policji i przeciwstawiania pracujących w niej funkcjonariuszy (zwłaszcza w kwestii uposażeń) funkcjonariuszom w terenie.

System, w którym służby kontrolują same siebie (zwłaszcza w zakresie inwestycji i ich rozliczania), w oczywisty sposób sprzyja korupcji.

Za co płaci podatnik?

Zgoda polityków na tworzenie przez formacje mundurowe, nierzadko karykaturalnych, substytutów ministerstw obsadzanych przez oficerów urzędników jest marnotrawieniem pieniędzy podatnika.

Oficer urzędnik pobiera większe wynagrodzenie niż wykonujący analogiczne czynności urzędnik służby cywilnej. Cieszy się dodatkowymi, opłacanymi przez pozostałych obywateli, przywilejami, takimi jak dłuższy urlop czy pełnopłatne zwolnienie lekarskie.

Ale najważniejsza jest możliwość wcześniejszego niż w przypadku innych zawodów przejścia na emeryturę. Jej wysokość jest niezależna od wysokości wynagrodzenia w wypadku podjęcia drugiej pracy.

Trudno znaleźć uzasadnienie dla ponoszenia przez społeczeństwo kosztów na rzecz funkcjonariusza przez lata pracującego jako np. naczelnik w ministerstwie, który w wieku lat pięćdziesięciu w randze pułkownika przechodzi w stan spoczynku z emeryturą ok. 6 tysięcy złotych brutto (a więc na ogół wyższą niż funkcjonariusze pracujący w tzw. terenie) i pozostaje na swoim stanowisku, zarabiając jako "cywilny" urzędnik kolejne 5 tysięcy złotych. W ten sposób uzyskuje on łączny dochód powyżej jedenastu tysięcy złotych miesięcznie, ponad dwa razy więcej niż jego "cywilny" kolega wykonujący te same czynności i z takim samym stażem pracy.

Zawłaszczenie przez formacje mundurowe kompetencji administracji cywilnej, przy równoczesnym obsadzeniu cywilnych struktur MSWiA przez delegowanych z komend głównych oficerów urzędników, blokuje przeprowadzenie niezbędnych reform.

Trudno spodziewać się, aby np. Komenda Główna Policji czy jej funkcjonariusze oddelegowani do MSWiA proponowali redukcję etatów w jednostkach centralnych i spłaszczenie płac po to, by zwiększyć środki dla służb patrolujących ulice. Zamiast tego toleruje się korzystanie przez źle opłacanych policjantów ze zwolnień lekarskich (nawet do kilkudziesięciu dni w roku), podczas których dorabiają sobie pracą w agencjach ochrony.

Trudno jest też oczekiwać, aby strażacy przygotowali plan ograniczenia liczby etatowych funkcjonariuszy PSP, których liczba zwiększa się stale ponad istniejące potrzeby wskutek działalności aż siedmiu strażackich szkół. Chociaż wiele czynności ratowniczych jest wykonywanych równie skutecznie przez tańszych (bo nieobjętych mundurowymi przywilejami) ratowników, np. z ochotniczych straży pożarnych.

 :)

Urzędnicze kompetencje komend powinny przejąć odpowiednie cywilne jednostki administracji w MSWiA i w urzędach wojewódzkich. Zachowane powinny być tylko komendy powiatowe, niektóre struktury centralne, np. Centralne Biuro Śledcze policji, oddziały prewencji czy odwodowe jednostki systemu ratowniczo-gaśniczego.

Przede wszystkim należałoby "ucywilnić" struktury MSWiA poprzez stopniowe wyprowadzenie z nich, zwłaszcza ze stanowisk kierowniczych, oficerów urzędników powiązanych z komendami. Ważną sprawą jest realne przeniesienie z komend do ministerstwa wszelkich czynności związanych z planowaniem budżetu i kontrolą jego wykonania.

Zakaz pracy na stanowiskach urzędniczych dla emerytowanych oficerów przeciąłby nieformalne powiązania w obrębie resortu i stworzył w samym ministerstwie i innych strukturach administracji terenowej co najmniej parę tysięcy nowych miejsc pracy dla absolwentów szkół wyższych.

Przeprowadzenie likwidacji komend na szczeblu wojewódzkim nie jest w pełni możliwe bez reformy urzędu wojewody. Obecnie wojewoda jest politycznym nominatem zanurzonym w lokalnym układzie biznesowo-samorządowym, często o niewystarczającym wykształceniu i urzędniczym doświadczeniu.

Taki wojewoda nie zawsze może gwarantować sprawne wykonanie poleceń rządu. Choćby koordynację działań służb w sytuacjach kryzysowych czy terminowy i sprawny przydział pieniędzy należnych nadzorowanym przez niego formacjom.

Dlatego też złe rozwiązanie, jakim jest utrzymywanie wojewódzkich komend policji i straży pożarnej, jest niestety jedyne. Ich likwidacja mogłaby nastąpić jedynie w wypadku uczynienia z wojewody apolitycznego kompetentnego urzędnika na wzór francuskiego prefekta powoływanego na trzy- lub czteroletnią kadencję spośród korpusu służby cywilnej.

Przyjęcie takiego rozwiązania oznaczałoby dobrowolną rezygnację polityków z możliwości przydzielenia kilkudziesięciu intratnych stanowisk swojej klienteli. W imię poprawy sprawności administracji państwowej i większej przejrzystości struktur, utrudniającej powstawanie korupcyjnych układów. Na taki krok nie zdecydował się dotąd żaden z rządów III RP.

Autor jest absolwentem francuskiej Ecole Nationale D'Administration, pracownikiem ISP PAN i Szkoły Wyższej Psychologii w Warszawie. W latach 1999 - 2001 pełnił obowiązki dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Powszechnego w MSWiA.

 
 



 

Offline gorex

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 534
  • Nienagannie wyuzdany trzydziestolatek
Nominacje
« Odpowiedź #20 dnia: Lipiec 30, 2003, 08:53:21 »
mozna link?
Zrób na złość wszystkim- zacznij myśleć!
Nic tak nie psuje dyskusji jak dogłębna znajomość rzeczy. MH nr..

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Nominacje
« Odpowiedź #21 dnia: Lipiec 30, 2003, 13:12:20 »
Cytuj
mozna link?
Znalazłem:

www.rzeczpospolita.pl

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

STRAŻOL

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 21, 2003, 15:15:51 »
,, ...Forma lekceważenia ludzi kończących czy to szkoły związane typowo z zawodem strażaka (ponieważ nie mają praktyki) czy też ludzi kończących uczelnie cywilne (jakiś tam licencjat czy też mgr, ewentualnie inż)
jest co najmniej nie na miejscu.
Ci pierwsi jeżeli chcą zostać strażakami z prawdziwego zdarzenia postarają się i zdobędą potrzebne w tym zawodzie doświadczeni, ci drudzy pewnie już je posiadają a starają się podnieść swoje kwalifikacje. "

Leszku z całym szacunkiem ale nie oto chodzi . Przychodzą młodzi, pełni chęci do służby młodzi ludzie i stają się DOWÓDCAMI !!! Nie mając praktyki wydają rozkazy narażając ratowanych, swoich podwładnych i siebie ( prokurator czeka na takich ).
Rozmawiałem ze strażakiem z Kanady. Staż 18-letni w tamtejszych jednostkach. Nie wyobraża sobie takiego czegoś u siebie . System awansowania jest tam prosty. na miejsce ( funkcję) zwalniane awansuje się strażaka Z NAJWIĘKSZYM STAŻEM SŁUŻBY. W drugiej kolejności liczą się ukończone kursy i szkolenia.
Poza tym w PSP powstał galimatias ze stopniami. Np. Komendantem Powiatowym jest mł. bryg., jego zastępcą - aspirant, dowódcą jednostki - st. kpt., jego zastępca st.asp.szt., dowódca zmiany w tej jednostce to mł.asp., a dowódcy sekcji na jego zmianie to kpt. i asp. ŁADNY PASZTET ?!?!?!! A kto go zrobił ?!!! Czy w/w nie czyją sie sfrustrowani tym pieprznikiem ?!!! Ciekawe kto i kiedy zrobi z tym porządek. Macie jakies pomysły ?
POZDRAWIAM .

Leszek

  • Gość
Nominacje
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 22, 2003, 22:07:12 »
Oczywiście że nie o to chodzi aby absolwent szkoły zaczynał pracę od zajmowania stanowiska dowódcy na podziałe bojowym ponieważ do tego potrzebna jest praktyka. Napisałem tego posta z myślą o tym abyśmy szanowali się nawzajem i mieli do siebie szacunek. W praktyce niestety wygląda to zupełnie inaczej.  

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
Nominacje
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 24, 2003, 11:05:06 »
Witam.
Widzę, że rozpętała się ostra dyskusja w  temacie który rozpocząłem. Jeżeli kogoś uraziłem to z góry przepraszam nie miałem zamiaru nikogo urazić, ale nadal obstaję przy swoim.  Sam kończąc wspaniałą uczelnię CS PSP (dzienną) zostałem dowódcą zmiany i niestety nie wyglądało to słodko (miesiąc praktyki na podziale). Ale mniejsza z tym. Jestem ciekawy jak potoczą się sprawy  z awansami. Jak chyba wszystkim wiadomo w CS PSP Zorganizowany został kurs dla pracowników Administracyjnych (podoficerów)posiadających wykształcenie wyższe, w celu zdobycia kwalifikacji zawodowych pozwalających na nadanie stopnia oficerskiego. W województwie Dolnośląskim na dzień 4 maja było kilkudziesięciu aspirantów posiadających wykształcenie wyższe i tylko znikomy procent dostał awans na mł.kpt. Jestem ciekaw czy administracyjni kończąc ten kurs zostaną potraktowani tak samo????? czy jak się zwykle okaże się, że  ludzie z podziału są DZIEĆMI GORSZEGO BOGA !!!!!!!!!!!!