U nas po ustaleniach z SK robimy tak, że strażak może dojechać na miejsce własnym transportem pod warunkiem, że zastęp nie jest pełny. Czyli wyjechało 5 osób to ta 1 brakująca może dojechać i zaraz po tym jak pojawi się na miejscu akcji to podajemy przez radio do dyżurnego, on klika sobie że jest 6 i w razie wypadku czy coś jest wszystko OK. Ale raczej staramy się tego nie praktykować. Ostatni taki przypadek miał miejsce jakieś 3-4 lata temu. Raczej tylu ilu wyjechało to tylu działa. Wyjątkiem jest większe zdarzenie wymagające dużej ilości osób, wtedy nikt się nie czepia że było więcej niż mieści samochód, po prostu w meldunku dopisywane są dodatkowe osoby.