Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc jest z tym coraz gorzej...
Zdarzały się sytuacje, że był wypadek na końcu powiatu i zanim chłopaki z JRG dojechali na miejsce zdarzenia (około 25 min) to po drodze już wiedzieli co dokładnie zastaną na miejscu, bo fotki i filmiki z miejsca wypadku do którego właśnie jechali już były na portalu społecznościowym.
Nie mam żadnych badań ani statystyk, ale zauważyłem taką zależność, że jak jest gdzieś wypadek na drodze szybkiego ruchu (z pasem zieleni) to po drugiej stronie zazwyczaj po chwili jest jakaś kolizja.
Wracając do tematu, to uważam, że sposób bardzo dobry, tylko z co z tego jak w tym kraju według mnie jest to niemożliwe do zrealizowania, ze względu na niesprecyzowane prawo, które prawie zawsze można interpretować na kilka sposobów itd.