Proszę przyjąć racjonalny mnożnik opinii ~0,6 na rzeczywistość w świecie przedstawionym, szczególnie w Internecie. Wielkomiejska nadreprezentacja ją stanowczo wypacza. I dotyczy to wszystkiego, co "przaśne" w małomiasteczkowym mniemaniu warszawiaków, krakowiaków i innych -aków.
Rzeczywistość uśredniona ma się raczej dobrze, sam będąc Warszawiakiem z zażenowaniem odbieram ludzi, którzy muszą lewarować sobie ego: rolnikiem, ochotnikiem, bezdomnym, emigrantem, ruskim, pedałem, samotną matką, wielodzietną rodziną, panią na kasie w Biedronce, policjantem, kibolem itd. Staram się ucinać kontakty z takimi ludźmi jak kiedyś unikano morowego powietrza. Gdy spotykam ludzi na prowincji, dla kontrastu odbieram ekstremalnie pozytywne sygnały (przynajmniej o ochotnikach, inne poglądy bywają równie beznadziejne jak miejskie) i chyba należy się cieszyć, że jakaś część społeczeństwa nie poddaje się trendom w opiniach, bo jak się odwrócą, to będzie koniec straży pożarnej w tym Kraju.
Z tej perspektywy:
1. Z jakimi stereotypami się spotkaliście wśród znajomych, obcych, mediów itd?
Wieloma i szkoda czasu na ich wymienianie.
2. Czy podejmowaliście walkę ze stereotypami - jesli tak to jak?
Mam nadzieję, że to nie są jeszcze stereotypy. Bo by było już po ptokach.
3. Czy uważacie że tego typu kampania społeczne - nam strażakom-ochotnikom - faktycznie by się przydała patrząc na nagłówki w mediach zwiazanych z OSP?
Nie wiem "jakiego typu"? Poważna kampania trwa każdego dnia w każdym głosie Pcimia, na stronie domowej Kąkolewa Zdrój, proszę sprawdzić - ochotnicy zdjęli Zuzi kotka, szkoła dziękuje naszym ochotnikom za pogadankę przez żniwami, tego są tysiące. Problem jest z mainstreemem publikującym dla Jasia i Małgosi z dużego miasta przez takich samych Jasiów i Małgosie.