Czy wyjście ewakuacyjne może wyglądać jakby było zamknięte na łańcuch?
Pytam się, bo u mnie w pracy tak jest, rozmawiałem już na ten temat i z ochroniarzami i bezpośrednimi przełożonymi i teraz pozostaje mi już tylko iść do głównego kierownika, więc wolałbym mieć pewność, że ma rację.
A dokładanie wygląda to tak:
Pracuję w sklepie, gdzie na zmianie jest tylko jeden ochroniarz i nie ma komu pilnować wyjścia ewakuacyjnego, więc żeby nie kusiło klientów, aby wyjść tamtędy z towarem to ta poręcz, którą się naciska jest owinięta łańcuchem z kłódką przyczepionym do ściany tak, że wygląda to jakby wyjście było zamknięte na klucz. Kiedy rozmawiałem z ochroniarzem na ten temat to powiedział, że sprawdzali czy drzwi nadal się otworzą, jeżeli ktoś naciśnie na poręcz, ale nie może mi pokazać, bo są pod alarmem i ich otwarcie spowoduje, że przyjedzie patrol interwencyjny. Mnie się wydaję, że można naprzeć na drzwi w taki sposób, że przyciśnięty łańcuch nie zsunie się z poręczy, więc cała specjalna konstrukcja tych drzwi po to, aby zawsze się otworzyły pod naciskiem tłumy teoretycznie traci sens. Ogólniej można to ująć to tak: "to, że się otworzyły, gdy oni próbowali to nie znaczy, że otworzą się w każdej sytuacji".
Poza tym, jeżeli w razie czego akurat nie będzie tam pracownika to klienci, którzy zobaczą łańcuch zamiast po prostu wyjść mogę się zdecydować, aby przejść przez cały sklep do normalnego wyjścia, co z kolei podważa sens wszystkich oznakowań, że to jest wyjście ewakuacyjne skoro i tak jest potrzebny pracownik, który wie, że łańcuch to ściema.
Jak to wygląda? Robię z "igły widły"? Czy może nawet jeżeli ryzyko jest praktycznie zerowe to przynajmniej jest sprzeczne z przepisami i grozi za to jakaś kara, więc choćby z tego powodu powinni z tego łańcucha zrezygnować?