art. 15 ust. 1 pkt 6 ustawy o policji jest wystarczającą podstawą do tego, żebyśmy na żądanie policji otwierali drzwi, oświetlali teren, pomagali w poszukiwaniach i wykonywali inne czynności, ktore nie są działaniami ratowniczymi.
Cytuję zatem z Ustawy o policji:
"Art. 15. 1. Policjanci wykonując czynności, o których mowa w art. 14, mają prawo:
(...)
6) żądania niezbędnej pomocy od instytucji państwowych, organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego oraz przedsiębiorców prowadzących
działalność w zakresie użyteczności publicznej; wymienione instytucje, organy i przedsiębiorcy są obowiązani,
w zakresie swojego działania, do udzielenia tej pomocy, w zakresie obowiązujących przepisów prawa;"
Czy to co podkreśliłem nie jest ważne?
W zakresie swojego działania! Jesteśmy służbą ratowniczą i staram się rozumieć, że ratownictwo nie oznacza otwierania drzwi dla komornika lub - jak w pierwszym moim poście - dla policji, gdy potrzebują dostępu dla poszukiwanego.
Nie wiem Lett w jakiej Ty komendzie jesteś ale na Śląsku jest to na porządku dziennym zwłaszcza w dużych miastach, w mojej JRG nie ma tygodnia bez otwarcia mieszkania
W mojej jednostce prawie co służbę są wyjazdy do otwarć mieszkań dla policji lub pogotowia. Jednak zawsze dotyczą one zagrożenia lub podejrzenia istnienia zagrożenia dla zdrowia lub życia ludzi.
Co więcej rozmawiałem z dwoma znajomymi policjantami z dwóch różnych Śląskich dużych miast i powiedzieli mi że oni bez udziału straży pożarnej nie mają prawa otworzyć mieszkania jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia życia np kiedy nie słyszą wołania o pomoc. Zresztą powiedz mi jakimi narzędziami mieli by otwierać policjanci te mieszkania? mają w bagażniku wozić hydraulikę i hooligana żeby móc otwierać te mieszkania? bo chyba robiłeś to i zdajesz sobie sprawę z tego że z buta nie da się przeważnie otworzyć takiego mieszkania?
To sprawa policji, kiedy mają prawo sami otworzyć lub kiedy prawa takiego nie mają. Podobnie z narzędziami do tego służącymi.
Co innego, gdy wraz awanturnikiem jest jego rodzina, która może być zagrożona agresywnym zachowaniem. Zdarzyło mi się w takiej sytuacji drzwi otwierać, a później łapać gościa na skokochron...
Nie raz zdarzało mi się oświetlać miejsce działań techników policyjnych, gdy policja miała problem sprzętowy z takim oświetleniem. Teraz problemu nie mają, radzą sobie sami. I też mógłbym zapytać, czy to były czynności ratownicze? No nie były, ale:
1. widzę mniejszy z pomocą w oświetleniu miejsca przestępstwa niż w pomocy w schwytaniu przestępcy - o zrobienie dostępu pomocą taką jest,
2. jestem trochę starszy i trochę mądrzejszy (głupszy?), stąd takie pytania.
I jeszcze - jeśli przy takim otwieraniu drzwi jak w artykule wyjściowym (pierwszy post), gościu z wewnątrz strzeliłby przez drzwi i ratownik byłby ranny? Co na to przełożeni i ubezpieczyciel??? Tę kwestię zauważył już wyżej ignacy b.
Zatem ponawiam pytanie, czy jesteśmy zobowiązani pomagać policji, gdy w sytuacji nie mam motywu ratowniczego?