Autor Wątek: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm  (Przeczytany 5244 razy)

Offline CVY

  • str.
  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 35
  • KP PSP
Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« dnia: Listopad 11, 2014, 00:01:34 »
Witam serdecznie wszystkich ochotników. Piszę tutaj aby dowiedzieć się jakie macie zdanie i doświadczenia odnośnie pewnej kwestii, która nigdy nie została nigdzie poruszona. Mianowicie jak wiadomo, większość z nas - ochotników zapewne dojeżdża na wezwanie do macierzystych jednostek swoimi prywatnymi pojazdami. Wiadomo, że osoby, które mają blisko użyją swoich nóg lub roweru. No ale większość z nas niestety "piłuje" na zimno silniki swoich aut. Moje pytanie brzmi:
Macie jakieś sposoby na zadbanie o samochód podczas dojazdu pomimo przekraczania granic wytrzymałości silnika?
Jak przygotowujecie swoje pojazdy do alarmu (chodzi mi o mróz na szybach na zewnątrz i wilgoć w środku, która osiada na szybach, a w temp minusowych marzie nawet od środka...) Oczywiście mam na myśli ochotników, którzy nie mają garaży.
I tu pojawia się kolejne pytanie - Czy traktujecie ekwiwalent pożarniczy jako rekompensatę za podświadomy stres (wieczna służba 24/7) i jednocześnie jako zwrot właśnie za uszkodzenia/nadwyrężanie pojazdów?
P.S. I proszę nie mówić, że któryś z ochotników jadący na alarm jedzie "ślimaczym tempie" (nie mam na myśli przekraczanie prędkości tylko słynne "zwijanie lacia" na zimnym silniku). A kwestii łamania przepisów proszę nie poruszać tutaj - nie to jest tematem rozmowy.

Offline 998Daro112

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 6
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 11, 2014, 00:21:48 »
Witam ja do remizy mam ok 1km więc na alarm w naszej OSP śmigam samochodem. Samochód stoi na podwórku nie garażowany więc w mroźne dni i noce na szybę przednią i część bocznych mam zarzucony chodnik i przyznam że ani od zewnątrz ani od środka szyba w miejscu przykrytym nie była zamarznięta. Natomiast podczas kiedy wyje syrena wyjeżdżając bardziej zależy mi na tym żeby dojechać do remizy i komuś uratować życie jak przejmować się silnikiem. Oczywiście jeżeli samochód stoi całą noc nie palony to jadąc nie przekraczam 3,5 tys obrotów czyli trochę ponad połowa skali obrotomierza. Dawniej jak miałem poprzedni samochód który był juz stary i silniczek brał olej to ładowałem mu na zimnym prawie do czerwonego pola i silnik żył do końca nawet się zużycie nie zwiększyło a wtedy to wyjazdy były codziennie i to po 3x w ciągu dnia i nocy. A że ostrej zimy nie było to śniegu z wozu nie musiałem odśnieżać tylko zrzucałem chodniczek i ogień myślę że pomogłem 

Offline fire45

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 417
  • Nie ma miękkiej gry!
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 11, 2014, 10:54:43 »
Dziwne tematy ostatnim czasem są poruszane na tym forum...

Do pokonania jednego kilometra potrzebny jest samochód?
Kondycji Wam wszystkim chyba brakuje...  :mellow:

Offline CVY

  • str.
  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 35
  • KP PSP
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 11, 2014, 11:53:40 »
Dziwne tematy ostatnim czasem są poruszane na tym forum...

Do pokonania jednego kilometra potrzebny jest samochód?
Kondycji Wam wszystkim chyba brakuje...  :mellow:

Temat jak temat, po to jest forum :)
A co do biegnięcia 1km na alarm... życzę powodzenia w początkowej fazie działań (zwłaszcza w AODO).
Zwłaszcza gdy z remizy na miejsce akcji jest dosłownie kilkaset metrów i człowiek nie zdąży oddychnąć w wozie.

Offline fire45

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 417
  • Nie ma miękkiej gry!
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 11, 2014, 12:38:39 »
Temat jak temat, po to jest forum :)
A co do biegnięcia 1km na alarm... życzę powodzenia w początkowej fazie działań (zwłaszcza w AODO).
Zwłaszcza gdy z remizy na miejsce akcji jest dosłownie kilkaset metrów i człowiek nie zdąży oddychnąć w wozie.
Na rowerze kolegę w dzieciństwie jeździć nie nauczyli?
Już nie przesadzaj z tym oddychaniem. Może po prostu warto nad sobą popracować?

Offline REEN

  • Byle do straży...
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 960
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 11, 2014, 12:48:00 »
Dziwne tematy ostatnim czasem są poruszane na tym forum...

Do pokonania jednego kilometra potrzebny jest samochód?
Kondycji Wam wszystkim chyba brakuje...  :mellow:

Temat jak temat, po to jest forum :)
A co do biegnięcia 1km na alarm... życzę powodzenia w początkowej fazie działań (zwłaszcza w AODO).
Zwłaszcza gdy z remizy na miejsce akcji jest dosłownie kilkaset metrów i człowiek nie zdąży oddychnąć w wozie.

Jak na akcje masz kilkaset metrów to ubierzcie się i dojedźcie drugim wozem lub jednym prywatnym jak macie jak debile cisnąć 120 km/h.


Ekwiwalent? Co ja za 10/h zrobię? Latem koło 300-400 zł miesięcznie jest, w inne miesiące dobrze jak chociaż 100 zł mam. Paliwo swojej kosztuje, a za resztę to jedynie choinkę o zapachu kokosowym kupię. Ekwiwalent to miły dodatek i tyle.
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2014, 15:14:30 wysłana przez REEN »

Offline CVY

  • str.
  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 35
  • KP PSP
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 11, 2014, 13:03:29 »
Panowie, pytałem o problematykę "niszczenia" podczas dojazdów do remiz prywatnych pojazdów i jak traktujecie ekwiwalent a wy zaczynacie wałkować kolejny raz ten sam temat na forum. Nie napisałem ANI SŁOWA na temat łamania przepisów (czy nadwyrężanie silnika pojazdu podczas dojazdu na alarm to łamanie przepisów ruchu drogowego? CHYBA NIE)

A Panów moderatorów zapraszam do zrobienia porządku w tym temacie... zrobił się jeden wielki off topic.




Offline HaryPSP

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 168
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 11, 2014, 13:20:56 »
Ja mam jeszcze inniejszy patent. Kupiona plandeka bodajze 2 na 3m.  Do tego 4 te gumowe linki zakończone haczykami. Jak to zalozyc ? Prosto. Kazdy róg plandeki zachsczamy tą linką o nadkole lub felgę. W ten sposob mamy osłoniętą przednią szybę.  Boczne i lusterka także.  Śnieg, marznacy deszcz i mróz nam nie straszne. Bardzo szybko ściągane.  Co do wilgoci wewnątrz.  Polecam preparat zapobiegający parowaniu szyb

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 11, 2014, 14:31:03 »
Bez przesady panowie, z kontekstu wynika ze chodzi pewnie o mocno wyjazdowa, mocno konkurencyjna (w stawianiu sie rzeszy czynnych na alarm) OSP cierpiącą na swoiste "problemy pierwszego świata". Pewnie z tych co pierwszy wóz w 1,5 minuty, drugi w 2,5-3 i nie ma bata żeby się załapać nawet rowerem z 1 km (doliczmy np. ubranie butów w domu, czy nawet chwycenie ubrania na miejscu i skok do kabiny), co dopiero biegnąc.

Ale ja w temacie drugiego pytania.

I tu pojawia się kolejne pytanie - Czy traktujecie ekwiwalent pożarniczy jako rekompensatę za podświadomy stres (wieczna służba 24/7) i jednocześnie jako zwrot właśnie za uszkodzenia/nadwyrężanie pojazdów?

Absolutnie nie. Ani formalnie nie to jest to tym, o czym mówisz, ani takie traktowanie sensu nie ma.

Co do rekompensaty za "podświadomy stres": po pierwsze niedobrze coś takiego odczuwać, przecież można być chorym, kontuzjowanym, chwilowo zajętym nie cierpiącymi zwłoki sprawami, po prostu zmęczonym etc., no chyba ze jednostka ma 3-4 członków czynnych i nie ma opcji :D. Jak się pada z nóg to można pager czy telefon wyłączyć i iść spać (kilometr od remizy przy zamkniętych oknach syrena już nie powinna obudzić). I nie oszukujmy się, przecież nie każdy wyjazd, szczególnie KSRG (ten stres to ewidentnie "luksusowy problem" OSP z trzycyfrowa liczba wyjazdów), to od razu wielki fajer "all hands" czy wypadek masowy. Choc sam np. denerwuję się jak mi ktoś wyjazd z podwórka zastawi i gonie od razu, nawet jestem poddenerwowany jak całymi tygodniami nic się nie dzieje (obłożenie jednostki 100-150 wyjazdów/rok), to uważam taki ciągły "podświadomy stres" za niebezpieczny odchyl, swoisty rodzaj FOMO i to trzeba u siebie zwalczać! Poza tym nie ma to wcale a wcale związku z wyjazdami. Mozna siedzieć i "się stresować" cały czas i przez 2 miesiące pechowo nie wyjechać. I gdzie ta rekompensata? Jest nawet taka koncepcja (mająca służyć m.in. prewencji podpaleń przez członków OSP), aby wypłacać ochotnikom ekwiwalent właśnie za samo "czuwanie". Ale do jakich patologii by to doprowadziło - chyba nietrudno się domyśleć.

Ekwiwalent jest za to, za co jest: ZA POŚWIĘCONY CZAS, ni mniej, ni więcej. Kto z niego zaoszczędzi, kto naprawi auto, kto dokupi sobie wyposażenia osobistego - jego brocha.

Znam tez takich co maja drugi samochód do "zajechania" m.in. do dojazdów do remizy ;) Zeby nie było, ze burżujstwo: z naciskiem na "m.in.".
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2014, 16:37:45 wysłana przez b07 »

Offline BM

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 432
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 11, 2014, 20:53:47 »
Moim zdaniem temat bardzo ciekawy wiele już przerabiałem bo samochód trzymam pod chmurką.
Rozumiem, że kolega który pisze o jeżdżeniu kilometr na rowerze jak trafia mu się w nocy w zimę wyjazd grzecznie wstaje, ubiera się jak Pan Bóg przykazał, zakłada kurtkę, czapkę, rękawiczki, wiąże buty, wyciąga rower przejeżdża w między czasie obok swojego zaparkowanego samochodu i jedzie kilometr po nieodśnieżonych ulicach i temperaturze minus kilkanaście stopni? Tak?

Ja do straży mam równo dwa kilometry. Jeżdżę wyłącznie samochodem bo inaczej nie mam szans zdążyć. Nie jestem tak znakomitym biegaczem jak Wy. Zdarzało mi się kiedyś w porze jesiennej jeździć rowerem ale zapalenie płuc mnie zniechęciło.

Jak sobie radzę w zimie? Po pierwsze parkując przykrywam specjalną matą przednią szybę. Pod matę i na szyby boczne pryskam trochę odmrażacza. Działa bardzo dobrze. Szczotka do odśnieżania samochodu zawsze leży w tym samym miejscu. Sama jazda bardzo wolno 20/30 km na godzinę. Trzy lata temu udało mi się zabić turbinę. Jadąc w zimę do pożaru przy prawie 30. stopniowym mrozie, przy przyśpieszaniu do około 50 km/h i nie zbyt wielkich obrotach turbina się zatarła. Zamarzł jakiś przewód odpowiedzialny za smarowanie turbiny(tamten samochód należał do dość delikatnych). Teraz najpierw uruchamiam silnik, potem szybko doprowadzam szyby do przejrzystości i ruszam w drogę.   

Offline hacek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 315
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 11, 2014, 21:35:02 »
W takich sytuacjach zdecydowanie lepiej sprawdza się niedoładowany silnik benzynowy :)

Offline fire45

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 417
  • Nie ma miękkiej gry!
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 11, 2014, 21:43:20 »
Rozumiem, że kolega który pisze o jeżdżeniu kilometr na rowerze jak trafia mu się w nocy w zimę wyjazd grzecznie wstaje, ubiera się jak Pan Bóg przykazał, zakłada kurtkę, czapkę, rękawiczki, wiąże buty, wyciąga rower przejeżdża w między czasie obok swojego zaparkowanego samochodu i jedzie kilometr po nieodśnieżonych ulicach i temperaturze minus kilkanaście stopni? Tak?
Tak, ubieram się odpowiednio do pogody i wsiadam na rower. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jest to deszcz, zima, lato.
Samochód mam w garażu, dodatkowo zamkniętą bramę podwórka. Zanim to wszystko pootwieram to jestem w połowie
drogi o ile nie na miejscu. Dodatkowym utrudnieniem jest samochód w dieslu, którego nie mam zamiaru "poświęcać".
Sądzisz, że jazda samochodem w takich warunkach jest bezpieczniejsza? Szczególnie, jeżeli niektórzy sugerują tutaj wysokie prędkości?

Nie jestem tak znakomitym biegaczem jak Wy.
Zauważ, że od początku sugerowałem rower. O biegnięciu akurat nie wspominałem, to sobie dopisał autor tematu.    :huh:
Wiadomo, rower na dystansie 2-3 kilometrów już jest uciążliwy (bieg niemożliwy).
Ale bez przesady, jednego kilometra (na rowerze) nie dacie rady?
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2014, 21:47:53 wysłana przez fire45 »

Offline BM

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 432
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 11, 2014, 22:21:14 »
Nie mam jednego kilometra tylko jak pisałem dwa, a to różnica spora. Rower odpada o ile piszemy tu o zimie. W lato jeździłem i w godzinach szczytu czasy były zbliżone do samochodu. Ale nie wyobrażam sobie jazdy przy śniegu zalegającym do wysokości kostek. 

Offline Fireman22

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 157
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 12, 2014, 09:47:42 »
Osobiście gdybym ja miał jeździć rowerem do akcji to załapałbym się może na co 4 wyjazd..A mam 1,2km do remizy zakrętami i troche pod górke.Także wszystko zależy jaką kto ma drogę do jednostki i jak bardzo mobilna jest ta jednostka. Sprzeczać się można. Ale droga drodze nie równa.
"jeśli czegoś pragniesz to jesteś w stanie osiągnąć wszystko"

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 12, 2014, 10:34:21 »
Dorzuce cos od siebie w sprawie zimowych dojazdow: coz, ja mam po prostu rozwiazanie niemal luksusowe. Garaz z brama na pilota. Temperatura w garazu +8/10 stopni. Gdy przychodzi w zimie alarmowanie, mam przy sobie/przy lozku pilota i natychmiast podnosze brame, gdy odpalam samochod, brama juz jest podniesiona. Brama na podworze jest wtedy zawsze otwarta. Gdy juz jestem na ulicy, naciskam pilota jeszcze raz, i po rzuceniu okiem, ze sie zamyka, ruszam. Nie ma lepszego rozwiazania. Roznica w stosunku do wyjazdu spod garazu w cieplejszej porze gora kilkanascie sekund (a jeszcze odpada zamykanie drzwi na klucz). Jesli tylko kogos stac ALBO da rade wykonac to samemu (no i ma wlasny garaz) - szczerze polecam. I jeszcze jeden plus: samochod benzyniak ze starym, sprawdzonym silnikiem z lat 90. Duza przewaga nawet bez garazu.
« Ostatnia zmiana: Listopad 12, 2014, 10:43:04 wysłana przez b07 »

Offline newaudi

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 46
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 13, 2014, 16:55:37 »
Samochód trzymam w garażu typu blaszak więc w zimie co do temperatury luksusu nie ma ale nie muszę martwić się o szyby. Brama podnoszona do góry to i śniegu nie trzeba odgarniać no i najważniejsze samochód ustawiony przodem do wyjazdu.
Alarm na wóz, na wóz, na wóz...

Offline kamaras

  • starszy ogniomistrz
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 938
  • kamaras
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 16, 2014, 15:30:38 »
Panowie, pytałem o problematykę "niszczenia" podczas dojazdów do remiz prywatnych pojazdów i jak traktujecie ekwiwalent a wy zaczynacie wałkować kolejny raz ten sam temat na forum. Nie napisałem ANI SŁOWA na temat łamania przepisów (czy nadwyrężanie silnika pojazdu podczas dojazdu na alarm to łamanie przepisów ruchu drogowego? CHYBA NIE)

A Panów moderatorów zapraszam do zrobienia porządku w tym temacie... zrobił się jeden wielki off topic.

Koleś, jak masz problem to się przenieś na forum motoryzacyjne... Tam znajdziesz więcej tematów na temat dożynania silników przez napaleńców i samobójców...

Offline rafal.bula

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.954
    • JRG SGSP
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 16, 2014, 16:05:24 »
Czemu od razu napaleńców i samobójców? Ja się nie poczuwam do żadnego z nich a jednak mimo wszystko nie mam w zimie czasu grzać silnik 10 minut przed wyjazdem na akcję.

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Stan auta prywatnego, a dojazd na Alarm
« Odpowiedź #18 dnia: Listopad 16, 2014, 19:29:25 »
zastanawiam się jaka jest różnica czasowa w jeździe 1-2 km do remizy spokojnie i nie przeciążając silnika w stosunku do jazdy "na zarzynanie", (jak ktoś się tu tak ładnie wypowiedział). Pewnie taka sama jak spanie w skarpetkach i bez nich, góra kilkanaście sekund.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!