Autor Wątek: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej  (Przeczytany 6898 razy)

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« dnia: Listopad 11, 2011, 12:47:46 »
Zbliżamy się do końca drugiej dekady jak Straż Pożarna realizuje zadania Ratownictwa Medycznego . Czas płynie szybko a wraz z nim zmiany pokoleniowe . Może czas dla potomnych spisać , choć w formie tematu na forum jak to powstawało i rodziło się . Jest tu Nas jeszcze trochę , pamiętających działania z apteczkami samochodowymi, a pogotowie jeżdżące dużymi fiatami . Jest również @Ignac który chyba najlepiej opisze samą idę i chronologię czasową . 

Uważam Ciekawy temat, szczególnie że trudno dziś uwierzyć młodym adeptom pożarnictwa , że jedną apteczką 10x10 cm opatrywało się czasami 5 rannych , niebyło sprzętu , szkoleń czy zasad, ale potrzeba istniała i strażacy działali starając się nie być bezsilni .

Może przywołam do tablicy na początku @Ignaca

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 11, 2011, 23:18:27 »
"This is a long story, hero..."    Żałuję, ale nie prowadziłem pamiętnika, bo wydawalo się to proste...
W dzisiejszym odcinku początki:
Lata osiemdziesiąte, połowa: pożar domku, przyjeżdżam karetką R, na trawie leży dziewczynka, obok strażacy ( chyba JRG 8...), jakaś apteczka z bandażami, kompletna bezradność... no to my do resuscytacji, bez efektu, stwierdzenie zgonu... strażak, który ją wynosił, oparzony policzek, pyta: panie doktorze, co mieliśmy robić? a drugi ociera oczy, facet jak gladiator w moro...
To wpadłem potem  do nich na jednostkę pogadać  i już było wiadomo, co trzeba robić...

Jak się zaczęliśmy przyglądać, głównie z dr A.P, istniejącym programom szkolenia w zakresie pierwszej pomocy - krajowym i zagranicznym i porównywać je z pragmatyką PSP to wyszło, że nie ma gotowych, pasujących rozwiązań. Dla sprawdzenia zagadnienia rurki ustno-gardłowej przeszkoliłem, na wypożyczonym od Profesora manekinie, ok. 150 monterów z zakładu energetycznego ( mieli niezłe procedury ratownicze i w ogóle jakiś taki porządek..). I okazało się, że można ich nauczyć - stąd wniosek, że strażaków też... I kiedyś w Łebie była, organizowana głównie przez Policję,  konferencja o bezpieczeństwie ruchu drogowego, tamże zauważono potencjalne możliwości i rolę strażaków, był wypadek kierowcy Bublewicza - wszyscy zgodzili sie, że potrzeba sprzetu hydraulicznego - wskoczyłem na scenę i zaapelowałem do strażaków - ratujcie życie, nie lękajcie się (czy jakoś tak....) A wieczorem, w zamkniętym pokoju, obradowali P. R.G. - późniejszy generał i P. J. Z-M. - późniejszy dyr. kckr. - nie reagowali na pukanie, to wszedłem przez okno (parter) - około 1 w nocy uzgodniliśmy stanowisko - trzeba wprowadzić ratmed do pragmatyki PSP...
       
A decydująca była rozmowa z ówczesnym 02 -  komendantem o rzadko spotykanej decyzyjności - opisywałem realia i tłumaczyłem konieczności, a on na to: dobra, robimy, bo tak trzeba - i poszło - zresztą do dzisiaj, od dawna na emce, aranżuje on przedsięwzięcia na rzecz ratownictwa - np. szkolenie gimnazjalistów - znaczy ratownik niekoniunkturalny... I rozpoczęły się dyskusje - jaki program, jaki sprzęt, jaka dokumentacja, jak egzaminować i najważniejsze - jakie mechanizmy kontroli jakości... Co jakiś czas zdziwienia: "po co to ratownictwo medyczne, jak jest pogotowie? - bo czasami straż jest wcześniej i musi umieć zatamować krwotok!!! a po co? bo poszkodowany umrze !!!! no to co?....."( autentyczne...) Powoli pojawiała się świadomość, że kadra może mieć widzenie i kompetencje odmienne od PB - dla medyków to dziwność, bo dla młodego lekarza ordynator to nauczyciel, władca i wzór, często więcej pracujący (doświadczenie ułatwia), bardziej zaangażowany (bo rozumie i odpowiada za całokształt) i oczywiście bardziej kompetentny. Dla wielu lekarzy ordynator to mistrz, nauczyciel zawodu, dla wielu strażaków komendanci to nie są rzeczywiste autorytety zawodowe.... I już było wiadomo, że potrzebni są koordynatorzy ratmed PSP..

Pierwotna koncepcja zakładała pozyskanie koordynatorów ze środowiska doświadczonych pogotowiarzy, sprzyjających strażakom,z którymi współpracują, o silnej pozycji w środowisku medycznym - żeby skutecznie bronić strażaków przed niezasadnymi zarzutami - a ze strony medyków zapowiadało się nieźle - płomienne  oracje przeciwko stosowaniu tlenu przez strażaków, ponure proroctwa w związku ze stosowaniem rurki ustno-gardłowej, protesty przeciwko "przejęciu pogotowia przez straż pożarną" - słabo uzasadniane merytorycznie, ale słyszalne.... Dobry koordynator to skarb..... I była koncepcja, żeby mieć po jednym lekarzu na jakieś 5 JRG, np.pół etatu, praca zadaniowa, elastyczność... I woj. mazowieckie, zdolne do decyzji,  poszło tym kierunku, a reszta czekała...

I pojawił się zapis o etatowych koordynatorach w KW.PSP.... Oferowaliśmy, z dr. P, pomoc dla Kom. Woj. w procesie naboru lekarzy ( bo wiemy, jak ocenić, czy się nadaje) - no i była draka - "nie będą się doktorzy nam wpieprzać w politykę kadrową" - rzeczywiście - niepodzielna władza w tym zakresie to sama słodycz władzy (znam to, bo ciągle ktoś mi grozi lub wyrzuca...) No i zdarzało się zatrudnianie młodych doktorów, znajomych lub rodziny  - zapowiadało się ładnie, bo wtedy kom powiatowy zarabiał równo 3 x wiecej, niż specjalista neurochirurg, no to doktor w mundur, na kurs, i fajnie jest w wydziale operacyjnym... I przychodzi doktor do komendanta: "chciałbym się specjalizować, chodzić na staże do szpitali, jeździć na kursy", mówi, na to komendant: "oczywiście, potrzeba nam fachowców, kiedy Pan zaczyna???" - "w przyszłym miesiącu", "to dobrze, dobrze.... a kiedy Pan wraca?" - "za 5 lat..." zdziwko zaduma....

Ale wcześniej powołano zespół do opracowania wytycznych ratmed - programu szkolenia, standardu sprzętu, dokumentacji....  Na początku niektórym członkom zespołu wydawało się, że wystarczy zastosować rozwiązania z innych dziedzin ratownictwa w PSP, a szkolenie oprzeć na jakims bls, programie pierwszej pomocy albo gotowych programach zagranicznych i już jest sukces... Ale okazało się, że:
1/. inne dziedziny ratownictwa  w PSP : wicie, ten, tego, ogólnie działamy, dzielni strażacy, rozdzielacze, podajemy prądy wody, wyciągamy ludzi ( po wypadkach tramwajowych i kolejowych w stolicy oraz wypadku znanego rajdowca kupiono sprzet hydrauliczny), a  konkrety to raczej w zakresie ceremoniału.... 
2/. program - okazało się, że żaden nie pasuje do realiów PSP, ogólnie niby sie zgadza, ale konkretów brak, zwłaszcza, ze pierwsza pomoc jest niedookreślona ( nadal!!) - to zespół wprowadził pojęcie "pierwszej pomocy medycznej" i adekwatny program - nawet nie było dużo kłótni - tu wyrażam szacunek dla członków zespołu - dzięki nim uratowano wiele osób - a teraz słuch o nich zaginął ( mgr Krzysztof P, prof. Jerzy K, dr Aleksander P. i inni...)
I pojawił się problem sprzetu - tu były długie dyskusje - i żaden z wodzów PSP nie ingerował, żeby taniej i żeby mniej i "w ogóle po co" - temat wrzucono w program wieloletni i dzięki temu twórcy mieli swobodę. To był czas takich komendantów formacji ratowniczej, którzy czuli się komendantami formacji ratowniczej, czyli takiej, co ratuje ludzi - zwodowcy w swojej dziedzinie z szacunkiem odnosili się do uwag chirurga dotyczących leczenia obrażeń czy propozycji anestezjologa w zakresie resuscytacji - dzisiaj brzmi to dosyć dziwnie, nieprawdaż?
« Ostatnia zmiana: Grudzień 25, 2011, 20:30:32 wysłana przez MIKO »

Offline kamaras

  • starszy ogniomistrz
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 938
  • kamaras
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 25, 2011, 14:29:18 »
Ignacy, czy jest szansa, że zmieni się ustawa/rozporządzenie dające szersze pole działania ratownikom medycznym PSP (licencjat, technik) do podjęcia MCR podczas służby, tak jak GOPR czy WOPR? Obecnie pozostaje nam tylko KPP mimo tego, że sporo osób jest po szkole i np. dorabia na SOR'ach lub ZRM. Wracając na służbę znów  pozostaje nam tylko KPP

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 25, 2011, 16:25:22 »
Nikt się nie pytał o opinie w tej sprawie, co oczywiście niczego nie przesądza, bo twórcy rozporządzeń często nie uwzględniają opinii praktyków. Był pomysł KG, żeby
"zagospodarować" ratmedów w PSP, na razie jeszcze nie na poziomie mcr, ale jako koordynatorów miejscowych - powiatowych lub w JRG, ale od kwietnia 2010 było tyle ważniejszych spraw, że nowe zasady ratmed w ksrg czekają na podpis.... Refleksja jest taka, że KG nie widzi tu priorytetu, czyli szansa na zwiększenie możliwości działań ratmedów w PSP jest nieduża, "pogotowie przyjedzie".....  Ale nie ma przepisów zabraniających ratowania, więc jak ktoś w przypadku nzk zaintubuje prywatną rurką z użyciem prywatnego laryngoskopu, to nie powinno być problemu....

Offline kamaras

  • starszy ogniomistrz
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 938
  • kamaras
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 25, 2011, 17:12:47 »
Czyli rozumiem, że nie ma się kto tym zająć czy jest projekt, ale leży i czeka? Temat wart dyskusji i może podjęcia jakiś działań ??

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 25, 2011, 19:53:32 »
Kluczowe jest ustalenie, że ratownik medyczny jest uprawniony do realizacji mcr również poza czasem zatrudnienia w PRM - teraz jak karetka wyjeżdża pod koniec dyżuru to w połowie resuscytacji może się okazać, że jest np. po 19:00 i ratownik nie może realizowac mcr, bo już  w bazie jest zmiennik - taka sama bzdura, jak "podwyższona gotowość szpitali" i inne podobnej klasy osiągnięcia legislacyjne.....  Czyli chyba lobbing ratmedów przed kolejna, obiecywaną, nowelizacją ustawy. Ale to początek, bo uprawnienie to jeszcze nie zobowiązanie - sprzęt do ew. odbarczania odmy można chyba w PSP kupić, ale leki??? No i znowu się zacznie akcja pracowników PRM przeciwko"zawłaszczaniu pogotowia" - już tak było... Bo 2 ratmedów wyposażonych zgodnie z uprawnieniami w załodze ciężkiego wozu PSP to wlaściwie zespół P bez amortyzowanych noszy....   

Offline ratolek

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 189
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 20, 2012, 19:43:47 »
Cześć.
Nasuwa się chęć stworzenia nowych, profesjonalniejszych struktur ratmed w Straży Pożarnej. Jak to zrobić? Wg mnie najpierw się ZJEDNOCZMY !!! Prośba do MIKO-zróbmy spis wszystkich funkcjonariuszy i druhów grup medycznych, lekarzy, pielęgniarzy i ratowników medycznych.

Offline kuba.

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 208
    • OSP Mosina
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 26, 2012, 00:45:29 »
miało być o historii RatMedu w Straży Pożarnej a zeszło na politykę ... ja chcę dalej o historii  :tuba:
Brotherhood - work together, survive together...

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 04, 2012, 23:34:05 »
Uprzejmie proszę....  No i w końcu pojawił się standard R1 i R2, wytyczne i procedury... I rozpoczęła się jazda polska, najpierw mędrcy stwierdzili, na piśmie!, że tlen to za poważna sprawa dla strażaka, bo to silne lekarstwo jest, a potem był donosik do KG, że lekarze (??) z KG nie przewidzieli resuscytacji noworodka, bo nie ma maseczek, to my wyjaśnienie dla KG, że resuscytacja bezprzyrządowa, bo woreczek i maska dla noworodków wymagają ćwiczeń  i nawet lekarze mają mało okazji, no to oni w gazecie ( redaktor Andrzej S. - warto uważać) - no i KG o krok od decyzji - wyrzucić z pracy!!! ( nie zapytał, wyjaśnienia nie przeczytał albo nie zrozumiał - specjalista chirurg i specjalista anestezjolog pisali językiem prostym i zrozumiałym, ale czasem łatwiej podpisac, niż przeczytać) - dyr KCKR stanął w obronie ( bo przeczytał ze zrozumieniemi i był godnym oficerem), a potem  02KG załatwił kasę z banku - kupujemy 700 sztuk, mówi, ja się pytam, czego 700 sztuk - no tych maseczek co pisali w gazecie ! A to proszę do Pana Redaktora po szczegóły ... do dzisiaj nie wiadomo, o co chodziło, ale ta anegdota nieźle opisuje mechanizm bezsensownych zakupow w stanie strachu przed gazetą. A "życzliwy" powiedział: no to żeście wpuścili strażaków na drzewo, oni tymi rurkami u-g podusżą tych chorych... Ale ja wcześmiej przeszkolilem ok 80 pracowników zakładu energetycznego i nauczyli się zakładać te rurki - to strażacy też powinni dać radę...

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 05, 2012, 01:59:38 »
Ignac a tak z ciekawości bo podjąłeś się tematu niezwykle trudnego i odpowiedzialnego w tym dla laików często trudnego , a dla większości Komendantów kosmicznego – zdradź tajemnicę ile razy cię tak wyrzucali za ten RatMed z profesjonalnej formacji ratowniczej ?

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 06, 2012, 23:07:38 »
Tego wyrzucania było trochę, na przykład zapytanie/donosik firmy startującej w przetargu , że specyfikacja na respirator transportowy jest pod jednego  producenta - i zaraz draka i pohukiwanie, że niby przetarg ma być czysty i wyrzucanie - oczywiście bez weryfikacji stanu faktycznego.... Jak napisałem wyjaśnienie, że na rynku są 3 na pewno, a może i cztery ( bo jeden z producentów nie podał czułości triggera) respiratory spełniające wymogi to lekko ucichło, a niedługo firma ta stała się przedstawicielem jednego z producentów, he, he... Środowisko medyczne za to wyrażało zdziwienie i dezaprobatę dla takiej dalekiej integracji lekarzy ze strażakami - praca na stanowisku koordynatora nie była traktowana jako staż zawodowy ( na szczęście potem to się zmieniło).
A jeszcze kiedyś komendant miał pretensje, że związki zawodowe pogotowia twierdzą, że straż chce przejąć pogotowie - ja na to, że nie mają żadnych podstaw, bo to nieprawda, a my (ja) nie możemy odpowiadać za czyjeś urojenia,  a on, że w gazetach piszą i co robić  - może dać ogłoszenie w Gazecie Wyborczej - powiedziałem i zapanowała cisza.... Ale mnie wtedy jeszcze nie wyrzucili, bo dyrektorzy wyjaśniali, tłumaczyli, deklarowali, że może się trochę przydam, prosili o litość...  I rzeczywiście - była grożba strajku pogotowia - na naradzie w MZ pan związkowiec powiedział: w tej chwili setki karetek czekają na mój znak (mówił, że  mieli blokować gierkówkę i ministerstwo) - niech Pan da ten znak, straż tylko na to czeka, bo to będzie koniec pogotowia - zablefowałem...  i nie zadzwonił....           

Offline niwdew

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 147
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 07, 2012, 14:08:36 »
I rzeczywiście - była grożba strajku pogotowia - na naradzie w MZ pan związkowiec powiedział: w tej chwili setki karetek czekają na mój znak (mówił, że  mieli blokować gierkówkę i ministerstwo) - niech Pan da ten znak, straż tylko na to czeka, bo to będzie koniec pogotowia - zablefowałem...  i nie zadzwonił....         
Doskonale poczytać o takich "smaczkach" w ratownictwie, ćhetnie poczytałbym więcej ,może kiedyś pokusisz sie o jakiegoś bloga czy książkę... jeśli już coś takiego powstało  proszę o namiar.
Tak czy siak, Szacunek i pozdrowienia z mojej strony - szarego niedouczonego ratownika z OSP

wujo2010

  • Gość
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 08, 2012, 11:13:55 »
Szacunek także od strażaków PSP z Łódzkiego , na co dzień mamy okazje współpracować z @Ignac przy zdarzeniach medycznych  -_- Pozdrawiam

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 04, 2013, 20:00:36 »
Przepraszam badaczy historii za długie milczenie w temacie, ale dużo się działo. Jak Państwo widzą, opowieść nie ma charakteru ściśle chronologicznego, ale raczej opisuje różne przesilenia i zakręty - ku przestrodze, chciałoby się rzec....
A więc kiedyś zgodnie z zadaniami koordynatora, zaproponowałem udział w targach/konferencjach Medica w Duesseldorfie. I Dyrektor KCKR wsiadł ze mną w samochód i pojechaliśmy i zwiedziliśmy wystawę poszerzając horyzonty - m. in. dlatego udało się ograniczyć zadania KSRG do dekontaminacji wstępnej - tamże poznaliśmy zestawy i ideę "predecon pack". I całe szczęście, bo mało brakowało... Otóż  mimo ustaleń, prezentacji i uzgodnień dot. dekon wstępnej wodzowie zadeklarowali gotowość do dekontaminacji w ogóle - tak się dzieje, jak popada się w nieomylność, skąd tylko krok do boskości i uzdrawiania przez nakładanie rąk. No i zgodnie poleceniem eksperci opracowali wizję PSP realizującej dekontaminację całkowitą (ostateczną). Czyli mycie poszkodowanych pod prysznicem jako zadanie PSP - z takimi smaczkami: pomoc w zdejmowaniu ubrania po dekontaminacji wstępnej, pomoc w myciu, (w jednej z wersji było o szparze miedzypośladkowej), pomoc w wycieraniu i zakładaniu ubrania podekontaminacyjnego... I śmieszno i straszno, jak mówią Rosjanie... Oczywiście ochrona zdrowia była wniebowzięta, mimo ustaw i rozporządzeń nakładających na nią obowiazek dekontaminacj, a może właśnie dlatego.... Wydawać by się mogło, że przykład młodych kobiet z poczty, gdzie doszło do rozsypania proszku, które zgodziły się poddać dekontaminacji wstępnej i teraz pytają strażaka, dlaczego ma im pomagać w zdejmowaniu prostej tuniki i myciu całego ciała i wycieraniu - skoro to samo robiły samodzielnie biorąc poranny prysznic, że ten przykład unaoczni absurdalność takich założeń, ale nie, nie wystarczyło... No to przytoczono funkcjonariuszom PSP przepisy prawa dotyczące stosowania przymusu bezpośredniego w czasie zabiegów sanitarnych - reakcja niezbyt nasilona... Na szczęście pojawiło się rozp. o org. ksrg, a tam opis dek. wstępnej, dodatkowo prezentacje, potem ćwiczenia, gdzie strażacy demonstracyjnie ograniczyli się do dek. wstępnej i już w czasie następnych ustaleń nasza strona powoływała się na przepisy prawa... uff - to był rzeczywiście ostry zakręt... A w miedzyczasie była wystawa INTERSHUTZ w Hanowerze - kandydatura radcy KG ds ratownictwa medycznego do udziału w wyjeździe została osobiście, jak głosi plotka,  skreślona... Oczywiście i tak tam byłem, zwiedzałem i, niestety, widziałem członków oficjalnej delegacji...         

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 04, 2013, 21:25:48 »
tez bylem :) dzieki jeszcze raz  bo nas tam uratowales od glodu itd :D
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Odp: Historia Ratownictwa Medycznego w Staży Pożarnej
« Odpowiedź #15 dnia: Marzec 04, 2013, 22:54:56 »
My pleasure... Kolejny epizod: szkolenie OSP z pierwszej pomocy medycznej - po taniości, 50 osób na sali, jeden wykładowca, 17 osób nie zdało - interwencja z centrali OSP - pytania - a dlaczego nie zdali? tu koordynator zadziałał nieoptymalnie - zamiast powiedzieć, że skoro nie umieli, to nie zdali, z całym przejęciem zaczął uprzejmie tłumaczyć, że prawdopodobnie efektywność procesu nauczania nie była odpowiednia, sposób przekazywania wiedzy nieadekwatny, ćwiczeń praktycznych zbyt mało, zaniechano kontroli postępów w nauce itd. itp... "tłumaczy się - znaczy winny" - takie to proste myślenie zastosowano i wdrożono naciski - czy na jakość szkolenia? oczywiście, że nie - na przełożonych doktora.... A znowuż inni członkowie OSP przed recertyfikacją odbywali szkolenia w pewnym ośrodku, a potem egzamin - duża zdawalność. Ale niestety przywozili zaświadczenia niezgodne ze wzorem z wytycznych - i jeden z koordynatorów zakwestionował takie kwity - bo wyglądało tak, jakby ktoś sobie wydrukował stuzłotówkę z Adamem Małyszem - to jeszcze była wczesna faza ratmed w PSP/KSRG kiedy wydawało sie, że powinien być tu  porządek, bo to ratowanie życia itp... Interweniowałem u szkoleniowców - i ci twardzi faceci, co pilnują programów i statystyk wyszkolenia palcem nie kiwnęli, no to molestowałem 02 - że przynajmniej kwity powinny być prawidłowe, bo się wyłożymy, zwłaszcza, że szkolenia płatne  - było wielu nam niechętnych gotowych do wykazania, że ochotnikom za kasę wydaje się lewe kwitki... No to w końcu podobno zaświadczeniom nadano właściwą formę. Za to jak jeden z organizatorów szkoleń doszedł do waadzy to mnie, kolego Miko, zwolnił z KG po raz pierwszy... A że przy tej okazji generał PSP napisał nieprawdę to mnie nie zdziwiło, niestety, wszak kilka razy z nim rozmawiałem... Źli ludzie plotkowali, że niektóre ofiary fali zwolnień poszły do sądu, budżet coś tam zapłacił, ale to tylko marny pyłek wobec pasma sukcesów...