Autor Wątek: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci  (Przeczytany 89225 razy)

Offline spons24

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 29
...życie depcze wyobraźnię...

Offline meli

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 153
    • OSP OPALENICA
www.osp-opalenica.pl <-- serdecznie zapraszam;)

Offline jaras

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 05, 2011, 19:01:48 »
http://www.eslupca.tv/index.php/slupca-aktualosci/3014-tragedia-na-jeziorze-powidzkim

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/poznan/sledztwo-ws-utoniecia-dwoch-osob-w-jeziorze-powidz,1,4262890,wiadomosc.html

Swego czasu miała miejsce akcja na rzece Dunajec, która także skończyła się tragicznie.
Oj nieciekawy maj się szykuje dla wielkopolski. Paradoksalnie o sprawie głośno się zrobiło w Dzień Strażaka.

Offline bodzio206

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 153
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 05, 2011, 20:22:15 »
Media jak zwykle trzymią jedną stronę. Niektóre zarzuty po prostu są żenujące.
Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi?? Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni.

Offline joker26

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 410
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 05, 2011, 20:23:39 »
Witam.
Zbyt mało danych na temat tego zdarzenia, ale trzeba powiedzieć sobie brutalną prawdę - przy takim dofinansowaniu JRG jakie obecnie ma miejsce zapomnijmy o skutecznych działaniach. Zresztą takich zdarzeń zakończonych śmiercią ratowanych będzie przybywało w ogromie obowiązków narzuconych na PSP.
Ale co tam prosimy o następne obowiązki, odśnieżanie dróg między wyjazdami alarmowymi?
Jest totalną kpiną, iż  jednostki OSP,  również te spoza KSRG posiadają nowocześniejszy sprzęt niż jednostki ratowniczo-gaśnicze.
Dochodzą do tego wielomilionowe dotacje dla OSP z MSWiA, trochę mniejsze z urzędów marszałkowskich, gmin i powiatów, a komendant PSP ma problem z naprawą sprzętu wycenioną na parę tysięcy, o nowocześniejszym sprzęcie nie wspominając.
Gdzie tu logika? A może to celowe działanie aby zniknęły z mapy JRG z najmniejszych miast a ich rejony zabezpieczą jednostki OSP?
Gdzieś trzeba w końcu szukać tych oszczędności!!



Offline remfire

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.049
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 05, 2011, 21:14:55 »
Witam.
Zbyt mało danych na temat tego zdarzenia, ale trzeba powiedzieć sobie brutalną prawdę - przy takim dofinansowaniu JRG jakie obecnie ma miejsce zapomnijmy o skutecznych działaniach. Zresztą takich zdarzeń zakończonych śmiercią ratowanych będzie przybywało w ogromie obowiązków narzuconych na PSP.
Ale co tam prosimy o następne obowiązki, odśnieżanie dróg między wyjazdami alarmowymi?
100% racji
Jest totalną kpiną, iż  jednostki OSP,  również te spoza KSRG posiadają nowocześniejszy sprzęt niż jednostki ratowniczo-gaśnicze.
Dochodzą do tego wielomilionowe dotacje dla OSP z MSWiA, trochę mniejsze z urzędów marszałkowskich, gmin i powiatów, a komendant PSP ma problem z naprawą sprzętu wycenioną na parę tysięcy, o nowocześniejszym sprzęcie nie wspominając.
To ironia , kpina , czy  cos Ci  przesłania oczy i nie możesz ocenic sytuacji  obiektywnie ?
Czy może chcesz tylko  zmienic temat , bo  to zawsze ciekawiej jest gdy się  ludzie przepychają kto ma więcej racji ( PSP- OSP , podział- biuro itp ) zamiast    analizowac konkretną sprawe.
Gdzie tu logika? A może to celowe działanie aby zniknęły z mapy JRG z najmniejszych miast a ich rejony zabezpieczą jednostki OSP?
Gdzieś trzeba w końcu szukać tych oszczędności!!
Pewnie że celowe , przecież to nie tajemnica już http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,16958.0.html

Offline joker26

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 410
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 05, 2011, 21:41:40 »
Jestem z dala od przepychanek na linii OSP-PSP. Cieszy mnie bardzo, że tyle środków trafia do OSP, gdyż nie mogę sobie wyobrazić większych działań bez udziału jednostek OSP w małych powiatach; ale martwi mnie marazm, jeżeli chodzi o finansowanie PSP. I nie widać żadnej poprawy w tym zakresie.
Ale odbiegamy od tematu, może ktoś przekaże szczegóły akcji
P.S. W ogóle zrobiło się cicho na temat pożaru i wybuchu w pomorskim, wypadku z udziałem samochodu pożarniczego w Warszawie itp.
Czy wszystko w tych tematach zostało wyjaśnione?
Pozdrawiam
 

Offline Fredek

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 449
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 05, 2011, 22:07:48 »
http://www.tvn24.pl/-1,1701925,0,1,utonelo-dwoje-ludzi-strazacy-nie-mieli-odpowiedniej-umowy,wiadomosc.html
Trudno to komentować, jeśli ten kapitan tak się tłumaczy i dziennikarze nie poprzekręcali.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 05, 2011, 22:08:20 »
Jako Moderator proszę byście nie odbiegali od tematu bo będę usuwał , a kto ma jaki sprzęt świadczy jedynie o tym jak umie zabiegać o niego i gospodarować się kasą .

Co do samej akcji , napiszę trochę od innej strony i trochę na okrągło – wybaczcie ale …
 
By zajmować pewne stanowiska trzeba mieć po za wiedzą i kwalifikacjami coś nazywanego Jajami . I broń boże nie mam tu na myśli uczestników działań.  Akcja jest szkolnym przykładem, bardzo lakonicznego i płytkiego potraktowania zdarzenia. I odsuwając na bok wiedze którą dziś mamy ( czas i rozwój wypadków ) SIS zadysponowane , sposób ich dysponowania w tym przez WSKR , możliwości wykorzystania możliwości technicznych do ich dysponowania są przykładem jak sami sobie strzelamy w kolano w obawie o …. . Właśnie o co ?

W Poznaniu teoretycznie nurek 1-2 w dyspozycji . Gdzieś na terenie kierownik prac nurkowych . Ludzie z wiedzą , potrafiący ocenić zagrożenie, pilnie potrzebni na miejscu akcji nie tylko by działać ale również służyć wiedzą .

Mamy XXI powiedzcie kto podjął próbę konsultacji telefonicznej z dowódcą którejś z grup nurkowych jak przeprowadzić akcję ?

Jakie działania zostały podjęte by błyskawicznie dostarczyć tych ludzi na miejsce akcji . KW ma podpisane umowy na dwa śmigłowce ( LPR i Areoklubu )  LPR byłby w stanie dostarczyć specjalistę na miejsce akcji w 30-40 min od zgłoszenia . To po h……. są te umowy jak tego nie uczyniono . Tylko po to by robić medialne pokazy pod hasłem manewrów jak na Autostradzie . Gdzie pirometrem mierzy się płaszcz cysterny , choć 50 m obok jest nasyp gdzie można wykonać to w identyczny sposób . Ale trzeba było się pokazać i pochwalić . Gdy przyszło do ratowania ludzi już odwagi zabrakło by podjąć decyzję .  I taka jest SP , niekoniecznie brakuje sprzętu , specjalistów , często brakuje po prostu „jaja” u podejmujących decyzje .

I podejrzewam że nigdy nie dojdziemy do sytuacji że w każdej KP/KM będzie 2 nurków i kierownik prac nurkowych na zmianie, bo wystarczy kilka grup na województwo , tylko trzeba się umieć tym gospodarować . 

PS. I nie wiem może dlatego że to koledzy ale jak mam problem na akcji to dzwonię nawet na prywatny numer do  dowódcy grupy wodno nurkowej, grupy poszukiwawczej, czy grupy chemicznej . Jest to dla mnie naturalne i oczywiste,  ale uznaje ich o wiele większe doświadczenie które mi w danej chwili jest potrzebne .  Dla przykładu do kierownika prac nurkowych dzwoniłem dnia następnego bo miałem problem na akcji, dzień później on dzwonił do dowódcy GPR bo już razem mieliśmy problem i szukaliśmy  rozwiązania . W konsekwencji wykorzystaliśmy technikę GPR do poszukiwań podwodnych z fajnymi efektami ( kamera wziernikowa ) .   
« Ostatnia zmiana: Maj 05, 2011, 22:22:40 wysłana przez MIKO »

Offline bart73

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 521
  • ciemna strona mocy
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 05, 2011, 22:56:17 »
Jako Moderator proszę byście nie odbiegali od tematu bo będę usuwał , a kto ma jaki sprzęt świadczy jedynie o tym jak umie zabiegać o niego i gospodarować się kasą .

Co do samej akcji , napiszę trochę od innej strony i trochę na okrągło – wybaczcie ale …
 
By zajmować pewne stanowiska trzeba mieć po za wiedzą i kwalifikacjami coś nazywanego Jajami . I broń boże nie mam tu na myśli uczestników działań.  Akcja jest szkolnym przykładem, bardzo lakonicznego i płytkiego potraktowania zdarzenia. I odsuwając na bok wiedze którą dziś mamy ( czas i rozwój wypadków ) SIS zadysponowane , sposób ich dysponowania w tym przez WSKR , możliwości wykorzystania możliwości technicznych do ich dysponowania są przykładem jak sami sobie strzelamy w kolano w obawie o …. . Właśnie o co ?

W Poznaniu teoretycznie nurek 1-2 w dyspozycji . Gdzieś na terenie kierownik prac nurkowych . Ludzie z wiedzą , potrafiący ocenić zagrożenie, pilnie potrzebni na miejscu akcji nie tylko by działać ale również służyć wiedzą .

Mamy XXI powiedzcie kto podjął próbę konsultacji telefonicznej z dowódcą którejś z grup nurkowych jak przeprowadzić akcję ?

Jakie działania zostały podjęte by błyskawicznie dostarczyć tych ludzi na miejsce akcji . KW ma podpisane umowy na dwa śmigłowce ( LPR i Areoklubu )  LPR byłby w stanie dostarczyć specjalistę na miejsce akcji w 30-40 min od zgłoszenia . To po h……. są te umowy jak tego nie uczyniono . Tylko po to by robić medialne pokazy pod hasłem manewrów jak na Autostradzie . Gdzie pirometrem mierzy się płaszcz cysterny , choć 50 m obok jest nasyp gdzie można wykonać to w identyczny sposób . Ale trzeba było się pokazać i pochwalić . Gdy przyszło do ratowania ludzi już odwagi zabrakło by podjąć decyzję .  I taka jest SP , niekoniecznie brakuje sprzętu , specjalistów , często brakuje po prostu „jaja” u podejmujących decyzje .

I podejrzewam że nigdy nie dojdziemy do sytuacji że w każdej KP/KM będzie 2 nurków i kierownik prac nurkowych na zmianie, bo wystarczy kilka grup na województwo , tylko trzeba się umieć tym gospodarować . 

PS. I nie wiem może dlatego że to koledzy ale jak mam problem na akcji to dzwonię nawet na prywatny numer do  dowódcy grupy wodno nurkowej, grupy poszukiwawczej, czy grupy chemicznej . Jest to dla mnie naturalne i oczywiste,  ale uznaje ich o wiele większe doświadczenie które mi w danej chwili jest potrzebne .  Dla przykładu do kierownika prac nurkowych dzwoniłem dnia następnego bo miałem problem na akcji, dzień później on dzwonił do dowódcy GPR bo już razem mieliśmy problem i szukaliśmy  rozwiązania . W konsekwencji wykorzystaliśmy technikę GPR do poszukiwań podwodnych z fajnymi efektami ( kamera wziernikowa ) .
Zgadzam się z tobą w100%. U nas nie ma systemu ratowniczego w pełnym znaczeniu tego słowa. Ludzie nie są nauczeni w podejmowaniu ważnych decyzji w celu ratowania ludzkiego życia lub mienia. Dotyczy to przede wszystkim ludzi którzy pracują w zawodach ratowniczych nie z pasji tylko z musu. Przychodzą do pracy i proszą boga , aby nigdzie nie wyjechać i nic nie robić, nie doskonalić się w fachu czy to strażaka, ratownika medycznego , policjanta itd. Osobiście krew mnie zalewa jak patrzę na tych ludków co mają olewające podejście do służby. Można dużo przykładów podawać na niedoskonałość naszego systemu ratowniczego, ale najważniejszy jest przede wszystkim czynnik ludzki, który jest najciężej zmienić(niestety). Można dorzucić jeszcze brak łączności między służbami , ale ten temat to już inna bajka. Na koniec panowie nie bójmy się podejmować kontrowersyjnych decyzji jeżeli jest zagrożone ludzkie życie, by nikt nie mógł wam zarzucić ,że nie zrobiliście wszystkiego co można było zrobić , aby uratować komuś życie.

"nie pytaj co ojczyzna może zrobić dla ciebie, ale spytaj czy ty coś możesz zrobić dla niej." J.F.K.
"dopóki nie było internetu, nie zdawałem sobie sprawy z tego ilu na świecie jest idiotów" S.Lem

Offline firek998

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 479
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 05, 2011, 22:59:06 »
Myślę, że kolega MIKO dość dosadnie odzwierciedlił to co większość wie ale z jakiś powodów tego głośno nie mówią. Nie ma tu co owijać w bawełnę. Koledzy przy tej akcji dali d....y
I myślę że czas najwyższy uderzyć się w pierś i przyznać do błędu. Błędy się popełniało i popełniać się je będzie. Takie życie. Ale odrobina rozsądku czy też "jaj", tak jak pisze MIKO i byłoby po sprawie.

Offline kolumb 112

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 276
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 05, 2011, 23:33:13 »
Sądzę, że dramat tego zdarzenia to nie kwestia pieniędzy ale rozpoznania operacyjnego, analizowania zagrożeń, wyciągania wniosków z tej analizy oraz przygotowania/wyszkolenia strażaków do podstawowych działań ratowniczych. To straszne Love Story z udziałem straży pożarnej, też niestety w roli głównej. Mając w obszarze chronionym taki akwen strażacy powinni wiedzieć jak postępować w takich przypadkach. Takich sytuacji operacyjnych (wywrócenie łodzi) w przekazach medialnych w ostatnich latach było mnóstwo.
Sądzę, że do czasu przyjazdu płetwonurków szanse przetrwania poszkodowanym mógł dać np. cienki wąż ogrodowy doprowadzający powietrze do „niszy” w łodzi z buli aparatu ODO (wykorzystuję taki układ do napowietrzania studni zanim dotrę do poszkodowanych). W końcu to 1800 litrów powietrza z jednej butli. Holowanie i niewzięcie na pokład (jeśli to prawda wyszkolonego i wyekwipowanego ratownika WOPR) było poważnym błędem i trzeba będzie to wyjaśnić. Pytania mogą być niestety trudne.
PS. Przykre to nasze święto przy takim dramacie nieskutecznej akcji ratowniczej ale trzeba w końcu wyciągnąć wnioski i nazywać rzeczy po imieniu bez ubierania w medale i ordery.


[załącznik usunięty przez administratora]

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 05, 2011, 23:56:39 »
Tylko Ja  podkreślam jeszcze raz , nie osądzam ludzi na miejscu . Wyszkolenie  dobrego fachowca w jakiejś dziedzinie ratownictwa  jest niezwykle czasochłonne i kosztowne . Trudno wymagać od OSP czy nawet PSP w małej powiatówce by znali się na wszystkim i potrafili wszystko . Można trafić na zdolniejszego lub nie ratownika, który zetknął się lub nie nawet w literaturze z pewna problematyką .
To że ktoś ma łódkę / ponton / poduszkowiec  itd.  to ma dopiero i jedynie jakieś tam narzędzie pracy. Co nieznaczny że idzie go wyszkolić  by sprostał każdemu wyzwaniu . Akcja ta to kolejny dowód że nie idzie. Wystarczy policzyć na ile wystarczy 1 m3 powietrz dla dwóch osób w hipotermii  i jaki jest mechanizm śmierci i widać że nie wystarczy tylko trzeba sobie z tego zdawać sprawę . Trzeba sobie tą sprawę zdawać już w trakcie dojazdu by zabrać na łódź odpowiedni sprzęt , zadysponować go na miejsce itd.   Dlatego i na szczęście  jest specjalizacja . Tylko należy z niej korzystać  tworząc choćby możliwości konsultacji telefonicznej .

I uwierzcie bardzo często dzwonię i pytam kolegów specjalizujących się w rożnych dziedzinach . Bardzo często kończy się to  udziałem ich grup w akcjach . Nawet jeśli częś tej akcji traktujemy jako hipotezę i formę doskonalenia procedur ,technik itd.

Jak napisałem tak zrobiłem następnego dnia  szukając również kilkunasto minutowego topielca . Najpierw zadzwoniłem do kolegi dowódcy grupy nurkowej przedstawiając problem, w konsekwencji  za chwilę miałem ich na miejscu . Z uwagi na specyficzny akwen i trudności w nurkowaniu ( nie wszędzie jest możliwość ) kolega wpadł na pomysł że można by spróbować z kamerą wziernikową z GPR . Zadzwonił do kolejnego naszego kolegi dowódcy GPR  konsultując się czy są takie techniczne możliwości . Następnego dnia mieliśmy już na miejscu poza nurkami również GPR  testując możliwości wykorzystania z dużym powodzeniem kamery wziernikowej do poszukiwań podwodnych w niedostępnym terenie  . Fakt topielca nie znaleźliśmy jeszcze , sam z czasem wypłynie ale zebraliśmy doświadczenia . I ta wiedza jest u tych ludzi ( co widać , na jaką głębokość , jak są ograniczenia itd. itd.) i nigdy nie będzie ona u każdego dowódcy zastępu , sekcji PSP  czy OSP. 

I dlatego standardem powinno być  stworzenie możliwości telefonicznej konsultacji , często już w trakcie dojazdu do tego typu zdarzeń . Ale telefon służbowy na wozach za 1 milion zł  w PSP czy OSP  to jeszcze nieosiągalny luksus .

A jak by się utopiła komórka za 100 zł to by była dopiero strata . 

Offline jaras

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 06, 2011, 00:26:49 »
Sądzę, że dramat tego zdarzenia to nie kwestia pieniędzy ale rozpoznania operacyjnego, analizowania zagrożeń, wyciągania wniosków z tej analizy oraz przygotowania/wyszkolenia strażaków do podstawowych działań ratowniczych. To straszne Love Story z udziałem straży pożarnej, też niestety w roli głównej. Mając w obszarze chronionym taki akwen strażacy powinni wiedzieć jak postępować w takich przypadkach. Takich sytuacji operacyjnych (wywrócenie łodzi) w przekazach medialnych w ostatnich latach było mnóstwo.
Sądzę, że do czasu przyjazdu płetwonurków szanse przetrwania poszkodowanym mógł dać np. cienki wąż ogrodowy doprowadzający powietrze do „niszy” w łodzi z buli aparatu ODO (wykorzystuję taki układ do napowietrzania studni zanim dotrę do poszkodowanych). W końcu to 1800 litrów powietrza z jednej butli. Holowanie i niewzięcie na pokład (jeśli to prawda wyszkolonego i wyekwipowanego ratownika WOPR) było poważnym błędem i trzeba będzie to wyjaśnić. Pytania mogą być niestety trudne.
PS. Przykre to nasze święto przy takim dramacie nieskutecznej akcji ratowniczej ale trzeba w końcu wyciągnąć wnioski i nazywać rzeczy po imieniu bez ubierania w medale i ordery.

Dwie kwestie - jedna to sprawy organizacyjne i właśnie sprzęt, wyszkolenie itp. itd. czyli co można generalnie zrobić mając takie akweny (jez. powidzkie jest największym i jednym z najgłębszych w województwie jezior, ale nie jest jedynym jeziorem w tym powiecie), czyli wszystko to co leży w gestii komendanta, a druga kwestia to działania na miejscu zdarzenia pierwszych zastępów.
Dodam jeszcze, że nie wiemy jakie było zgłoszenie i do czego tak naprawdę jechali (rzecznik KW wypowiadał się w lokalnej TV, że zgłoszenie było lakoniczne i jechali do osób w wodzie, a nie pod łódką w bąblu), jak precyzyjnie wskazane było miejsce zdarzenia - wpadnięcia do wody (jezioro Powidzkie ma 1000 hektarów, nie wiem jak z miejscami wodowania) i czym dysponowali pierwsi strażacy.
Mam pytanie do kolegi kolumb112 - jak Ty byś postąpił w takiej sytuacji, skoro uważasz, że oni "powinni wiedzieć", a niestety nie mieli tego węża ogrodowego, który Ty masz? Nie wiem czy nawet mieli butle powietrzne, bo na pewno nie jest to sprzęt standardowo zabierany do "ludzi w wodzie".
Powiem szczerze, że otworzył mi oczy ten materiał w TV - jak będzie zamieszczony na necie to zamieszczę linka.
Powinien za jakiś czas być tutaj:
http://video.wtk.pl/index.php?section=magazineList&id=24

Offline strazaksa

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 5
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 06, 2011, 06:44:01 »
Witam,
Nie wiem czy o tym nie powinno się napisać w oddzielnym wątku?
Ja tylko krótko więcej rozpisze się na ten temat później. Dlaczego podczas przyjęć do straży nie sprawdza się umiejętności pływania.
Panowie według mojej oceny 60% strazaków nie potrafi się utrzymać na wodzie nie mowie o przepłynięciu jakiegoś odcinka.

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #15 dnia: Maj 06, 2011, 08:55:44 »
tutaj opinie kolegów żeglarzy
http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?p=231842#231842

szkoda ze w naszym kraju zawsze ktos musi umrzec zeby ktos zaczal myslec...
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #16 dnia: Maj 06, 2011, 10:45:35 »
Faktycznie, zabrakło wiedzy i wyszkolenia.
Na brak wyszkolonych ratowników w pierwszej fazie tych działań wpływu większego raczej się nie ma; czas dojazdu ratownika jest elementem, którego się nie ominie.
Wiedzę można, a nawet wypada zdobyć. I wcale nie trzeba robić tego w sposób opisany przez Miko, "telefon do przyjaciela". Pamiętajmy, że rola PSK/MSK nie kończy się na alarmowaniu jednostki, ale Stanowisko powinno służyć wszelką dostępna pomocą. Jeśli akurat nie mamy pod ręką telefonu do kumpla-kierownika prac nurkowych, to kontaktujemy się z PSK i przedstawiam problem. A dyżurnemu łatwiej skontaktować się z poszukiwanym specjalista.
Druga sprawa, która boli (a raczej nie została wytłumaczona), to brak kontaktu z poszkodowanymi. Skoro na początku działań uspakajano ich, znaczy, że był nawiązany kontakt głosowy. Co czyniono kiedy on zanikł? Nawet jeśli ratownikowi nie udało się dostać do kajuty (a bezpośredni kontakt z poszkodowanymi to chyba podstawa w takich zdarzeniach) to po ustaniu kontaktu głosowego należało chyba wszelkimi dostępnymi metodami dostać się do uwięzionych, jednak wybrano dalsze holowanie.
Faktycznie dużo pytań, mało informacji, więc sensu spekulowania też nie ma.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline kolumb 112

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 276
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #17 dnia: Maj 06, 2011, 12:57:45 »
Mam pytanie do kolegi kolumb112 - jak Ty byś postąpił w takiej sytuacji, skoro uważasz, że oni "powinni wiedzieć", a niestety nie mieli tego węża ogrodowego, który Ty masz? Nie wiem czy nawet mieli butle powietrzne, bo na pewno nie jest to sprzęt standardowo zabierany do "ludzi w wodzie".
Powiem szczerze, że otworzył mi oczy ten materiał w TV - jak będzie zamieszczony na necie to zamieszczę linka.
Powinien za jakiś czas być tutaj:
http://video.wtk.pl/index.php?section=magazineList&id=24

Tak, dalej uważam że „powinni wiedzieć” jak postępować w tego typu sytuacjach bo jezioro Powidzkie to ich obszar chroniony a wywrócenie się łodzi z ludźmi na pokładzie to typowe zdarzenie, którego można się spodziewać, z dużym prawdopodobieństwem na akwenie.
Przede wszystkim zaś powinni wiedzieć czego robić nie wolno (ewentualnie ograniczając się do zabezpieczenie miejsca zdarzenia po dotarciu do poszkodowanych) do czasu przybycia dodatkowych sił i środków oraz jak korzystać z pomocy „osób postronnych” zgłaszających się na ochotnika. Stan prawny odstąpienia od zasad powszechnie uznanych za bezpieczne wybacza wiele - nawet niepowodzeń.
Przecież podatnicy dzwoniąc na 998 czy 112 zakładają, że strażacy wiedzą (i słusznie!) co robić jak samochód z ludźmi uderzy w drzewo bo z analizy zagrożeń i analizy ryzyka wynika że w Polsce prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia wypadku drogowego jest duże i trzeba mieć opracowany sposób postępowania na taką okoliczność wynikający ze szkolenia i doświadczeń innych ratowników w tym zakresie. Taki sam sposób myślenia musi funkcjonować zawsze przy każdej analizie zagrożeń i analizie ryzyka ich wystapienia - na akwenach również.
Masz w swoim obszarze chronionym zagrożenie z dużym prawdopodobieństwem jego wystąpienia,  musisz wiedzieć co robić jak ono wystąpi żeby skutecznie ratować.
PS. Moje wypowiedzi nie są próbą oceny tej akcji ratowniczej. Odnoszę się tylko to faktów medialnych i wypowiedzi rzeczników prasowych i ich komendantów. Jak postąpiłbym ja w tego typu sytuacji (realizuję jednakże działania z zakresu ratownictwa wodnego tylko na poziomie podstawowym) postaram się napisać szczegółowiej o tym później.

stara zientara

  • Gość

Offline madmax29

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.466
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 06, 2011, 15:25:19 »
Cytuj
Tak, dalej uważam że „powinni wiedzieć” jak postępować w tego typu sytuacjach
Dobra, tylko niech  ktoś mi powie, na jakim etapie naszego szkolenia chociaż się wspomina na temat takiego typu ratownictwa, albo lepiej na temat jakiegokolwiek ratownictwa na wodzie? może jest chociaż jakiś podręcznik dostępny w komendach, który mówi o zadaniach straży na wodzie i metodach postępowania w takich sytuacjach? Sam pracuję w powiecie gdzie jest bardzo dużo  jezior, była niejedna przewrócona łódka, ale sobie nie przypominam żeby było jakiekolwiek szkolenie na temat ratowania ludzi w takich sytuacjach. Akcje polegały na doświadczeniu przy wcześniejszych podobnych zdarzeniach.
Cytuj
I uwierzcie bardzo często dzwonię i pytam kolegów specjalizujących się w rożnych dziedzinach
Miko naprawdę ci tego zazdroszczę, i jak sądzisz ilu dowódców zmian, zastępów, a nawet jednostek w Polsce ma takie numery?

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 06, 2011, 15:33:50 »
@Zero-11/@kolumb112 jak uważacie, że każdy strażak powinie mieć tak wszechstronną wiedze o realizacji takiej akcji to może opiszcie na bazie sprzętu w dyspozycji jak byś to zrobił. Bo widać akcja nie taka prosta, bo jak na razie nikt się nie odważył podać 100% rozwiązania.

PS. @madmax29 nie wiem ilu ma, lepsze pytanie ilu chce, a widać nie wszyscy bo uważają że poradzą sobie sami . Ja je mam bo to koledzy, bardzo przychylni i oddani ratownictwu, traktujący służbę z pasja, będący kopalnią wiedzy i doświadczeń i wiem że odbiorą ten telefon o każdej porze. Ale to nadal ich prywatne telefony , na szczęście moje służbowe impulsy , ale tylko dlatego że nie płaci za nie SP.  I nie wstydzę się że „wykonuje telefon do przyjaciela” by się spytać o radę .
« Ostatnia zmiana: Maj 06, 2011, 15:55:11 wysłana przez MIKO »

Offline grzela

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 6.184
  • I smile like an angel, a heart like the devil.
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 06, 2011, 15:39:20 »
Cytuj
- Strażacy przeprowadzili akcję najlepiej, jak potrafili. Decyzje podejmowane przez nich były jedynymi, które tam na miejscu można było podjąć - tak strażak kpt. Piotr Mądry ocenił niedzielną akcję ratowniczą na Jeziorze Powidzkim (Wielkopolskie). Mimo akcji ratunkowej utonęło dwoje ludzi w holowanym przez strażaków na brzeg jachcie.
Niepowodzenie akcji ratunkowej Tomasz Krajnik z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu tłumaczy tym, że była ona prowadzona "na głębokim i rozległym jeziorze, w trudnych warunkach pogodowych, przy silnym wietrze i fali dochodzącej do pół metra wysokości". Zapewnił też, że uczestniczący w akcji ratowniczej strażacy mieli świadomość, że uwięzionym w wywróconym jachcie osobom kończy się powietrze, a łódź może zatonąć.

- Wcześniej próbowali dostać się do nich, nurkując, próbowali też podnieść łódź. Gdy to nie przyniosło rezultatu zdecydowali o odholowaniu łodzi na płyciznę. Ratownicy byli doświadczonymi ludźmi, wygrali mistrzostwa w ratownictwie wodnym, sprawdzili się w rzeczywistych zdarzeniach: w lipcu 2009 roku w bardzo podobnej sytuacji udało im się po odholowaniu łodzi uratować osobę z przewróconej jednostki - przekonywał Krajnik.

http://www.tvn24.pl/0,1702041,0,1,decyzje-strazakow-byly-trafne-dwie-osoby-utonely,wiadomosc.html

Offline deejayslonio

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 845
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 06, 2011, 16:53:53 »
Dopóki nie wypowie się ktoś kto tam był nie bardzo jest nad czym dyskutować ale...
Rozbieramy dachy, poddasza, budynki, mieszkania od środka... a łódki nie?
Być może nie dało się tego zrobić ale może się dało... Być może ktoś wymyślił, że jak zrobi otwór to łódka szybko utonie... może to prawda ale utonęli i tak...
A jeżeli nurkowie z WOPR rzeczywiście byli na miejscu i rzeczywiście nikt ich nie zabrał...

Offline madmax29

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.466
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 06, 2011, 17:24:11 »
www.youtube.com/watch?v=wIRl0Lj1-O0&feature=player_embedded
Przydałoby się w naszym szkoleniu też coś takiego.

Offline cape

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 8
Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 06, 2011, 17:35:07 »
Witam
Jestem żeglarzem z sporym doświadczeniem śródlądowym i morskim. Przeczytałem całą dyskusję i trudno nie zgodzić się z Waszymi wyrażonymi tu opiniami. Podjęto tragiczną w skutkach decyzję o holowaniu (choć kiedyś taka akcja na Mazurach się powiodła). Nikt tu nie napisał o grożącym ludziom w wodzie wychłodzeniu, a to prowadzi do śmierci. W temperaturze 5 C wody (taką podają media, co jest nieprawdopodobne) ten czas wynosi kilkanaście, góra kilkadziesiąt minut. Więc czas ma bardzo duże znaczenie.
Jedyną sensowną akcją ratowniczą wydaje się zabezpieczenie jachtu przed zatonięciem i cięcie dna celem wydostania ofiar.
Pozdrowienia
Krzysztof Chałupczak Poznań